Gdańscy dominikanie uruchomili jadłodzielnię

Przed kościołem św. Mikołaja w Gdańsku pojawiła się lodówka, w której każdy może zostawić jedzenie dla potrzebujących. Jak mówią sami zakonnicy, to ich pomysł na dzielenie się dobrem w czasach koronawirusa.

„Moim marzeniem jest, żeby ta lodówka szybko okazała się za mała” - mówi w rozmowie z portalem trójmiast.pl ojciec Paweł Koniarek z klasztoru oo. Dominikanów w Gdańsku.

Jadłodzielnia, jest miejscem, gdzie możemy zostawić jedzenie, którego my już nie potrzebujemy. Nie może ono być ani przeterminowane ani zepsute. Ważne jest, by jedzenie było zapakowane. Nie można zostawiać alkoholu, surowego mięsa, otwartych słoików i puszek. Lodówkę dominikanom podarowała firma Coca-Cola. Początkowo miała stać przed kościołem tylko na czas pandemii, jednak zakonnicy chcą, by została tam na stałe.

„Pomysł wyszedł od moich studentów, którzy zaangażowali się w wolontariat i robili zakupy dla osób starszych, które bały się lub nie mogły wychodzić z domu. Ale to ich nie satysfakcjonowało, cały czas wracał temat, jak pomóc najbiedniejszym, bezdomnym. Postawiliśmy więc na foodsharing, czyli dzielenie się jedzeniem w prosty i bezpieczny sposób” - opowiada w rozmowie z portalem o. Paweł Koniarek.

Dodaje, że ludzie chętnie zatrzymują się przy lodówce i z każdym dniem jest w niej coraz więcej jedzenia.