Ten człowiek nie jadł przez cały Wielki Post
Czy da się przeżyć cały Wielki Post wyłącznie o piwie? Doświadczenia średniowiecznych mnichów przetestował w 2011 roku chrześcijański dziennikarz J. Wilson.
Wilson wszedł we współpracę z lokalnym browarem w Iowa, w którym uwarzył specjalnego doppelbocka według dawnych receptur, a następnie spożywał go przez 46 dni Wielkiego Postu, jednocześnie nie jedząc żadnych posiłków.
Był pod stałą kontrolą lekarską i otrzymał specjalne pozwolenie od swojego szefa na picie czterech piw dziennie, zaś w weekendy pięciu. Jego wrażenia były niezwykłe.
Na swoim blogu pisał, że post doprowadził go do zwrócenia uwagi na nieprzeciętne zdolności ludzkiego organizmu.
"Nasze ciało to wspaniała maszyna. Zazwyczaj nie wymagamy od niego wiele, jemy masę śmieciowego żarcia, bierzemy zdrowie za dobrą monetę. Tymczasem ciało człowieka jest zdolne do robienia nieprzeciętnych rzeczy. Pozwala nam wspinać się na wysokie szczyty, biegać w maratonach i może ono swobodnie działać bez żadnego pokarmu przez dłuższe okresy czasu" - pisze Wilson.
Czuł głód przez pierwsze dwa dni swojego postu. Po tym czasie zauważył wzrost koncentracji i jasność myślenia. Stopniowo przestał odczuwać żywnościowe pokusy.
Dziennikarz wspomina, że zaczął odczuwać różnicę pomiędzy tym czego się chce i czego się potrzebuje. "Chciałem zjeść cheeseburgera, ale go nie potrzebowałem. Nie potrzebowałem frytek czy popołudniowego pączka. Potrzebowałem natomiast mojego piwa, które uzupełniało we mnie wszystkie substancje odżywcze".
Post spędzony na piciu piwa okazał się mieć zbawienne skutki. Zwiększył skupienie i odtruł organizm dziennikarza. Wilson poczuł się młodziej: zarówno fizycznie, jak i psychicznie.
"Mnisi musieli sobie z tego zdawać sprawę. Widzieli swoje ograniczenia, ale także co to znaczy być ludźmi. Angażowali się w tą coroczną praktykę nie tylko po to by ponosić ofiarę, ale też by bardziej skupić się na Bogu" - dodaje dziennikarz.
Skomentuj artykuł