Stanowczo mówię "nie" biciu dzieci

Stanowczo mówię "nie" biciu dzieci
Grzegorz Kramer SJ
Grzegorz Kramer SJ / DEON.pl

Wracałem sam ze szkoły. Kolejny dzień spędzony jako szara myszka w budynku, którego nie cierpiałem. Nie cierpiałem, bo było w nim pełno ludzi "lepszych ode mnie", mających lepsze domy, lepszych rodziców, i na dodatek mądrzejszych. Tak, oni byli ode mnie mądrzejsi, mieli lepsze oceny. Za mną ciągnęła się historia z I klasy, kiedy zostałem pokazany palcem jako ten inny.

Wracając, rozglądałem się, aż go znalazłem. Leżał sam, porzucony przez kogoś, jakby czekając na mnie. Zwykły czarny przewód elektryczny zakończony zwykłą czarną wtyczką. Z drugiej strony miał dwa gołe druty. Czekał na mnie jak kusiciel. Wiedziałem, że jak go wezmę, to będą z tego kłopoty, ale wziąłem. Pokusa wygrała.

Wróciłem do domu, nikogo nie było. Mogłem działać. Padło na gniazdko elektryczne pod biurkiem w moim pokoju. Tam można było się ukryć. Najpierw złączyłem dwa gołe druty, a później włożyłem wtyczkę do gniazdka. Nastąpił wielki huk, spięcie było tak duże, że gniazdko się nadpaliło, część z niego odpadła. Pierwsza myśl: dostanę mocne lanie, druga: gdzie się schować? Zostałem pod tym biurkiem. Pamiętam, że kiedy któreś z rodziców weszło do domu, dalej tam siedziałem i udawałem, że mnie nie ma. Nie, nie myślałem o tym, że mogłem umrzeć. Nie myślałem, bo miałem 8 lat. Było to w roku 1984, a więc historia ta jest sprzed 32 lat, a ciągle pamiętam każdy szczegół. Szczególnie lęk.

DEON.PL POLECA

Grzegorz Kramer SJ został odznaczony wyjątkowym tytułem od dzieci. "Skojarzyło mi się to z Noblem dla Obamy" >>

Takich historii, gdzie występuję jako dziecko, które majsterkowało, ale ze skutkiem destrukcyjnym, a w konsekwencji zostało ukarane, było sporo. Ostatnia próba miała miejsce, kiedy miałem już 18 lat. To było bardzo upokarzające. Wspominam o ostatniej, bo nieprawdą jest, że z tych metod rodzice wyrastają. Nie, wręcz się do nich przyzwyczają. Ja miałem odwagę powiedzieć STOP. Wielu nie ma takiej odwagi.

Tak, chyba wyrosłem na człowieka dobrego, dojrzałego, wiem, kim jestem, jakoś radzę sobie z kompleksami, nie mam w sercu nienawiści do swoich rodziców, potrafię ich dziś zrozumieć, nawet wytłumaczyć ich ówczesne działanie. A jednak stanowczo mówię "nie" biciu dzieci. Nie ma żadnego powodu, dla którego ktoś dorosły miałby mieć prawo (nawet jeśli jest rodzicem, albo tym bardziej) podnieść rękę na dziecko. Te wszystkie epizody, które wspominam (między innymi ten pod biurkiem), powinny się skończyć inaczej. Nie biciem. Wszystkie te momenty mają wspólny mianownik: upokorzenie, o którym długo nie miałem odwagi mówić. A to, że o nim nie mówiłem, nie znaczy, że wszystko było dobrze. Nie było.

Czy jako dorosły mężczyzna, ksiądz, mogę, dajmy na to, zatrudnić kobietę do pracy, a kiedy ona nie zrobi czegoś według moich kryteriów, ustaleń albo wizji świata, albo wpadnie w złość i zacznie na przykład krzyczeć, bo poczuje się z jakiegoś powodu słaba, to czy mogę podejść do niej i dać jej po prostu klapsa? Nie dla swojej przyjemności, wręcz z obrzydzeniem, ale po to, aby ją czegoś nauczyć, ukarać, tak, żeby w przyszłości nie była rozwydrzoną kobietą i "nauczyła się życia"?

Prawda, nie mam własnych dzieci, słyszę więc często, że nie znam się na ich wychowaniu. Jednak sam dzieckiem byłem, sporo pomagałem przy wychowywaniu mojego brata, przez lata pracowałem z dziećmi, uczyłem w szkole. Dlatego wiem, że bicie i przemoc psychiczna nie działają pozytywnie na człowieka - ani na dorosłego, ani na dziecko. Przecież te same osoby, które godzą się na bicie dzieci, nie godzą się na bicie swoich żon i mężów - dlaczego? Bo dorośli mogą oddać? Bicie zawsze zamyka człowieka na rozwój, nigdy nie staje się motywatorem do dojrzałej zmiany, a jedynie do poddania się tresurze. A już na pewno nie można usprawiedliwiać bicia dzieci chrześcijaństwem.

W Ewangelii jest moment, w którym mały Jezus robi coś bardzo złego - ucieka swoim rodzicom podczas pielgrzymki i zostaje sobie w Jerozolimie. Józef ani Maryja nie wyjmują narzędzia do wymierzania sprawiedliwości. Kilkadziesiąt lat później ten sam Jezus powie: wszystko, co zrobiliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście uczynili.

Grzegorz Kramer SJ - jezuita. Prowadzi bloga "Bóg jest dobry".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Grzegorz Kramer SJ, Łukasz Wojtusik, Piotr Żyłka

Czy Kościół może być normalny? Bez tematów tabu, pouczania i krzywdzenia innych?

Grzegorz Kramer SJ i Piotr Żyłka w szczerej rozmowie z Łukaszem Wojtusikiem. 

Kontrowersyjni. Prowokujący do myślenia. Nie wahają się mówić o sprawach...

Skomentuj artykuł

Stanowczo mówię "nie" biciu dzieci
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.