Jacek Prusak SJ: klaps to zawsze wyrażenie agresji względem dziecka
"Klaps nie zostawia wielkiego śladu. (...) Trzeba rozróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie" - twierdzi rzecznik praw dziecka Mikołaj Pawlak, mówiąc o karach cielesnych dla dzieci. Jego słowa komentuje dla DEON.pl Jacek Prusak SJ.
Wypowiedź rzecznika pochodzi z wywiadu opublikowanego w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Mikołaj Pawlak zaznacza, że "trzeba rozróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie". Dodaje, że "z estymą wspomina to, że dostał od ojca w tyłek", po tym, gdy polał bratu denaturatem nogę i ją podpalił. "Ojciec w porę zareagował. Tak, że przez dobrą chwilę nie mogłem siadać" mówił rzecznik.
Komentarz Jacka Prusaka SJ:
Wypowiedź rzecznika praw dziecka jest wewnętrznie sprzeczna, ponieważ klaps jest kontaktem fizycznym i w pierwszej kolejności doznaje go dziecko, a nie ten kto go zadaje. Klaps to zawsze zewnętrzny kontakt fizyczny, który pozostaje związany z jakąś agresją: to forma wyrażenia złości dorosłego względem dziecka, a nierzadko nawet agresji na skutek frustracji.
Trzeba pamiętać, że klaps nie musi być formalnie biciem, ale nie można go lekceważyć, tak jak to zrobił Mikołaj Pawlak, który w swoich słowach nie bierze pod uwagę wrażliwości samych dzieci otrzymujących klapsy. Innymi słowy: ten kontakt jest definiowany za dziecko przez dorosłego. Pan Rzecznik podkreśla, że jego "ojciec w porę zareagował", a zatem twierdzi, że działanie ojca pomogło. Skoro wspomina, że "nie mógł siadać" po tym, gdy "dostał od ojca w tyłek" i skoro zmienił swoje zachowanie, to dlatego, że odczuł klapsa jako przymusowy i bolesny kontakt fizyczny z ojcem, nie zaś jako coś przyjemnego.
To są ryzykowne tezy, bo zostawiają rodzicom wyłączone prawo do definiowania od kiedy "klaps" nie jest już tylko klapsem, a zaczyna być biciem. W ten sposób pomija się głos, wrażliwość i prawa dzieci. Od strony prawnej ocena takiego czynu musi być zróżnicowana, bo klaps klapsowi nierówny, ale nie stwarzajmy precedensów, w których będziemy musieli się zastanawiać, czy dziecku zrobiliśmy krzywdę, czy nie, jednocześnie nie dając mu prawa głosu. Dylematy lepiej rozwiązywać słowem i przykładem, a nie siłą, nawet jeśli wydaje się nam, że to siła niewielka.
Spór o klapsy. Co ryzykujemy bijąc dzieci? Rozmowa z Jackiem Prusakiem SJ >>
Skomentuj artykuł