Nieoczekiwany krok papieża w stronę luteran
Zrozumienie tego, co jest konieczne, aby mogła zaistnieć interkomunia, jest zadaniem teologów. Ale zadaniem duszpasterskim każdego z nas jest poważne przyjmowanie pytań zadawanych przez naszych rozmówców.
Katolicy i luteranie 500 lat po Wittenberdze
W 1999 roku, będąc w ostatniej klasie państwowego liceum w mocno luterańskim rejonie, uczestniczyłem w mojej parafii w katolicko-luterańskich obchodach podpisania Wspólnej deklaracji o usprawiedliwieniu. W ramach wspólnej modlitwy duchowni obu Kościołów podpisali kopię dokumentu, w którym katolicy i luteranie wyrażali "wspólne rozumienie naszego usprawiedliwienia przez Bożą łaskę w wierze Chrystusa" (par. 5). Był to moment, w którym jeden z największych postrachów reformacji przestał być wreszcie przeszkodą nie do pokonania dla jedności Kościoła.
Ostatnio oba Kościoły znów wystosowały ogromnej wagi dokument pt. Od konfliktu do komunii. Tym razem podniesiono kwestię tego, w jaki sposób katolicy i luteranie mogą wspólnie świętować 500. rocznicę reformacji, która przypada w 2017 roku. Papież Franciszek ogłosił także, że weźmie udział w spotkaniu ekumenicznym upamiętniającym reformację, które odbędzie się w Szwecji 31 października 2016 roku, czyli w dniu rocznicy przybicia przez Marcina Lutra 95 tez na drzwiach kościoła w Wittenberdze. Uczestnictwo papieża Kościoła Rzymskokatolickiego (niegdyś przedstawionego w luterańskiej Biblii jako "nierządnica Babilonu") w obchodach związanych z upamiętnieniem wystąpienia Lutra przeciw kościelnej korupcji to wydarzenie godne uwagi nawet dla tych, którzy mają tylko mgliste pojęcie o historii reformacji.
Ale nie jest to pierwszy nieoczekiwany krok papieża w kwestii ekumenizmu. W Kościele Ewangelicko-Luterańskim w Rzymie pewna kobieta zapytała Franciszka o cierpienie, którego doświadcza, ponieważ nie może przystępować do komunii razem ze swoim mężem, katolikiem. Papież jako duszpasterz odpowiedział, że luteranów i katolików łączy przede wszystkim wspólna świadomość chrztu. Dodatkowo mąż i żona dzielą w małżeństwie życie sakramentalne w taki sposób, że łaski, których doświadczają oboje, każdy w swojej tradycji religijnej, są tak obfite, że rozlewają się na dynamikę życia całej rodziny. Następnie Franciszek odniósł się do problemu obecności eucharystycznej i chociaż sam delikatnie wskazał, że nie ma kompetencji do tego, aby zmieniać doktrynę czy nakazy Kościoła w tej sprawie, doradził kobiecie, aby słuchała swojego sumienia i rozważyła, czy widzi Chrystusa naprawdę obecnego pod eucharystycznymi postaciami. Po tych słowach dodał, że nie odważy się powiedzieć więcej.
Jednym z darów wywiadów duszpasterskich papieża jest to, że Franciszek autentycznie odpowiada na pytania swoich poprzedników. W tym konkretnym przypadku istnieje jednak możliwość zdezorientowania pytającego, a sprawa interkomunii wymaga oceny teologicznej. Czy papież rzeczywiście mówi, że jeśli tylko ktoś wierzy w realną obecność Chrystusa w Eucharystii, to nie ma żadnych obostrzeń w kwestii interkomunii?
Ważne osobistości Kościoła, jak choćby kardynał Robert Sarah, przewodniczący Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, odrzuciły papieską bezwarunkową otwartość w kwestii interkomunii dla katolików i luteranów. Kardynał Sarah stwierdził, że wśród anglikanów (a co za tym idzie także luteranów) nie może być mowy o realnej obecności Chrystusa w Eucharystii, ponieważ święcenia kapłańskie udzielane przez ten Kościół są nieważne i puste z racji jego odłączenia się od Rzymu. Ten argument, wciąż bardzo popularny wśród katolików, nie jest jednak do końca prawdziwy. Mówiąc o dialogu katolicko-luterańskim, kardynał Ratzinger twierdził, że wśród Kościołów chrześcijańskich istnieje prawdziwa, jednak niepełna koinonia, czy też komunia. Ta niepełna komunia stwarza jednak taką możliwość, że duchowni wyświęceni poza systemem sakramentalnym Kościoła katolickiego wciąż mogą odprawiać Eucharystię, w której doświadczamy zbawczej obecności Chrystusa. Ważność, jak zauważa Ratzinger, nie jest tylko kategorią oceny obecności Bożej łaski.
Od konfliktu do komunii
Ostatni dokument Od konfliktu do komunii kontynuuje to, co rozpoczął Joseph Ratzinger jeszcze jako kardynał: poszukiwanie części wspólnej w rozumieniu Eucharystii dla katolików i luteranów. Dokument jednoznacznie stwierdza, że Marcin Luter nie sprzeciwiał się realnej obecności Chrystusa w celebracji eucharystycznej, ale odrzucał to, w jaki sposób Kościół rozumiał "przemianę" w Wieczerzy Pańskiej (nr 141). Obecne w doktrynie katolickiej przeistoczenie, w którym przymioty (czyli cechy zmysłowe) chleba i wina pozostają bez zmian, jednak istota (to, czym coś jest) zostaje przekształcona w Ciało i Krew Chrystusa, zostało przez Lutra wyjaśnione inaczej. W zamian Luter zaproponował coś, co sam uważał za mniej filozoficzną wersję tego, w jaki sposób Chrystus staje się obecny - Ciało i Krew Chrystusa są obecne "w, z i pod" postaciami chleba i wina (nr 143). W swojej doktrynie, którą nazwał konsubstancjacją, Luter wyjaśniał przemianę, posługując się przykładem żelaza włożonego do ognia. Chleb pozostaje chlebem, ale obecność Chrystusa stworzyła sakramentalną jedność pomiędzy chlebem i Ciałem oraz winem i Krwią.
Od czasów reformacji katolicy i luteranie znacząco zbliżyli się do siebie w kwestii rozumienia obecności Chrystusa w Eucharystii. Mimo że luteranie wciąż nie akceptują terminu "przeistoczenie", obie grupy religijne wyznają, że "wywyższony Pan staje się obecny w Wieczerzy Pańskiej w swoim ofiarowanym Ciele i Krwi, wraz ze swoją boską i ludzką naturą, poprzez słowa obietnicy w darach chleba i wina, dzięki mocy Ducha Świętego, do przyjmowania przez wspólnotę" (nr 154). W miarę jak katoliccy teologowie i filozofowie od nowa odczytują pisma św. Tomasza z Akwinu, wybierają rozumienie przeistoczenia bardziej jako sposobu strzeżenia tajemnicy obecności Boga, która jest w całości dana przez Chrystusa, niż jako filozoficzne wytłumaczenie. Nieocenione dla przyszłego rozwijania dialogu w tej kwestii są prace Herberta McCabe’a OP, Davida Powera OMI czy Jeana-Luca Mariona.
Oczywiście w okresie reformacji sprawa eucharystycznej obecności Chrystusa nie była jednym problemem. Luter występował także przeciwko temu, co uznawał za nieadekwatny obraz ofiary eucharystycznej, w którym podczas każdej mszy świętej odtwarzano jedną i ostateczną ofiarę Chrystusa na Kalwarii. Dla Lutra msza święta była wciąż "ofiarą", ale nie tą, w której Chrystus się ofiarował, ale ofiarą dziękczynienia i uwielbienia. W ten sposób "jest to rzeczywiście ofiara, o ile człowiek w dziękczynieniu uznaje, że potrzebuje tego Bożego daru i że jego sytuacja zmieni się jedynie poprzez jego przyjęcie" (nr 148). W dokumencie Od konfliktu do komunii katolicy przyznają, że brakowało im niezbędnego teologicznego słownictwa, aby móc w sposób zadowalający odpowiedzieć na wątpliwości Lutra. Wciąż jednak "nie chcieli odstąpić od nazywania Eucharystii prawdziwą ofiarą, nawet jeśli trudno było im utożsamić eucharystyczną Ofiarę z jedyną ofiarą Chrystusa" (nr 151). W XX wieku dzięki teologii sakramentalnej i liturgicznej Soboru Watykańskiego II katolicy i luteranie zgodzili się co do tego, że skoro mają do dyspozycji współczesną, rozwiniętą teologię, to "nie tylko skutek wydarzenia na krzyżu, ale i ono samo obecne są w Wieczerzy Pańskiej, przy czym Wieczerza nie jest ani powtórzeniem, ani uzupełnieniem krzyżowej ofiary - ona staje się obecna w sakramentalny sposób" (nr 159). Ofiara eucharystyczna jest obecnością Chrystusowej zbawczej miłości wyrażonej do Kościoła, dlatego luteranie potwierdzili, że Eucharystia jest prawdziwie udziałem w pełnym misterium paschalnym. Mimo tego, że pewne różnice wciąż pozostają, Od konfliktu do komunii postrzega je raczej jako tolerowalne, a nie jako poważne przeszkody dla jedności.
Jak zauważył jednak kardynał Sarah, prawdziwym problemem w dialogu eucharystycznym współcześnie jest sakramentalny status szafarza Eucharystii. Dokument dostrzega tę kwestię, jasno stwierdzając, że "według katolików ordynacjom w Kościele luterańskim brakuje pełni sakramentalnego znaku" (nr 191). Wyświęcenie kapłana w Kościele katolickim odbywa się poprzez sukcesję: kolegium biskupów samo w sobie ma moc wyświęcania kapłanów. W dalszym ciągu jednak ze względu na wspólnotę Kościołów luterańskie liturgie eucharystyczne sprawowane przez osoby, którym brakuje pełni sakramentalnego znaku czy święceń, są uznawane za "instrument zbawienia" (nr 194). Wiele jeszcze pozostaje do zrobienia w kwestii duchowieństwa, jednak dokument daje nadzieję, że jeśli udało nam się zgodzić co do obecności eucharystycznej, z czasem rozwiążemy także problem święceń.
Odpowiedź dla papieża Franciszka
Takie odczytanie dokumentu Od konfliktu do komunii nie jest tylko prostym pominięciem pytania o to, czy bezwarunkowa otwartość Franciszka na komunię dla luteranów w kontekście katolickiej liturgii jest akceptowalna. Zamiast tego jego celem jest po pierwsze wyjaśnienie, że papież Franciszek nie jest w błędzie, gdy mówi, że katolicy i luteranie mają wiele wspólnego w odniesieniu do wiary w Eucharystię. Niezaprzeczalnie istnieje wspólny dla katolików i luteranów korpus słownictwa w kwestii obecności eucharystycznej i ofiary. I ten wspólny korpus był czymś oczywistym nawet w początkowych dniach reformacji, mimo że historyczne wydarzenia uniemożliwiły obu stronom dostrzeżenie tego faktu. Tradycja luterańska rozwinęła ten wspólny dyskurs i z perspektywy Kościoła katolickiego ma on wartość, która musi być dostrzeżona.
To krótkie badanie sytuacji dialogu katolicko-luterańskiego zmusza nas do przyznania, że Franciszek mógł nie być wystarczająco precyzyjny w opisywaniu różnic, które wciąż istnieją pomiędzy wyznaniami, zwłaszcza jeśli chodzi o eklezjologię czy kapłaństwo. Katolickie uczestnictwo w Eucharystii nigdy nie jest tylko prostą sprawą wiary w realną obecność Chrystusa. Chodzi także o głębszą wspólnotę z Kościołem, który jest jednością: "Ci, którzy przyjmują Eucharystię, są ściślej zjednoczeni z Chrystusem, a tym samym Chrystus łączy ich ze wszystkimi wiernymi w jedno Ciało, czyli Kościół. Komunia odnawia, umacnia i pogłębia wszczepienie w Kościół, dokonane już w sakramencie chrztu" (KKK, 1396). Komunia oznacza jedność z całym Kościołem, a efekty rozbicia tej jedności spowodowane przez reformację (czyli spowodowane zarówno przez katolików, jak i protestantów) wciąż są obecne wśród nas. Katechizm zaznacza, że ten brak jedności powinien być źródłem prawdziwego cierpienia dla chrześcijan: "im boleśniej dają się odczuć podziały Kościoła, które uniemożliwiają wspólne uczestnictwo w uczcie Pana, tym bardziej naglące są modlitwy zanoszone do Niego, by nastały dni pełnej jedności wszystkich wierzących" (KKK, 1398). W tym sensie katolicy powinni rozpaczać nad tym, że luteranie, anglikanie, metodyści i katolicy nie mogą wspólnie przyjmować ze stołu eucharystycznego.
W świetle poważnego zjednoczenia, ale także sporów, które wciąż istnieją pomiędzy luteranami i katolikami w sprawie interkomunii, gdybym sam był w sytuacji papieża Franciszka i zadano by mi takie samo pytanie, zaznaczyłbym, jak prawdziwe jest cierpienie przeżywane przez parę, która nie może przyjmować komunii świętej wspólnie przy jednym stole eucharystycznym. Jednak z powodu braku jedności Kościołów ta para służy całemu światu jako eucharystyczny znak wspólnoty, której jeszcze nam brakuje. W tym, co ta para ofiarowuje w ich chrzcie i kapłaństwie przez małżeństwo, jest służba dla obu Kościołów. Nie możemy spocząć w naszym pragnieniu całkowitej jedności, która pozwoliłaby także na interkomunię. Ta para zaprasza nasze Kościoły do przemiany serca, do dostrzeżenia możliwości komunii nawet tam, gdzie wydaje się, że ich nie ma. Od konfliktu do komunii przedstawia obecną sytuację następująco: "Luteranie i katolicy są wezwani do tego, aby myśleć z perspektywy jedności Ciała Chrystusowego, szukać tego, co tę jedność wyraża, oraz służyć wspólnocie jedynego Ciała Chrystusowego. Ten kierunek wymaga nieustannego nawrócenia serca" (nr 239). Mimo że nie możemy spożywać Ciała i Krwi Chrystusa razem, musimy śpiewać lamentacje i wysławiać Boga wspólnie. Musimy tworzyć jedność w naszych domach, przy wspólnych posiłkach. Musimy pokazywać światu eucharystyczne konsekwencje tych naszych małych jedności poprzez uczynki sprawiedliwości i wzajemnej miłości, prowadząc całą ludzkość do miłości Chrystusa. Musimy manifestować tę jedność, którą mamy.
W końcu, należy być ostrożnym w odbieraniu każdego wywiadu duszpasterskiego papieża Franciszka jako zmiany w doktrynie Kościoła. Ta wypowiedź była jego odpowiedzią dla tej konkretnej luterańskiej kobiety, która tęskniła za jednością ze swoim mężem na uczcie eucharystycznej. Nie była to katecheza na temat Eucharystii, ale wyrażenie współczucia dla tęsknoty tej kobiety. Zrozumienie tego, co jest konieczne, aby mogła zaistnieć interkomunia, jest zadaniem teologów. Ale zadaniem duszpasterskim każdego z nas jest poważne przyjmowanie pytań zadawanych przez naszych rozmówców. Widzę wielką potrzebę teologicznego wyjaśnienia odpowiedzi Franciszka. Ale widzę także papieża, który poważnie potraktował pragnienie tej kobiety, który przyjął jej luterańską wiarę jako autentyczny wyraz chrześcijańskiego życia. Widzę papieża, który zaprosił tę kobietę do przemyślenia tego, co jej pragnienie komunii może oznaczać. Dla mnie to właśnie jest dobry sposób na rozpoczęcie wspólnego upamiętniania reformacji.
Timothy O'Malley jest dyrektorem Centrum Liturgicznego Uniwersytetu Notre Dame
Skomentuj artykuł