Papież na Łotwie: niesienie pomocy nie może być turystyką solidarnościową
Papież Franciszek mówił w poniedziałek podczas mszy w sanktuarium maryjnym w Agłonie na Łotwie, że niesienie pomocy tym, którzy jej potrzebują, cierpiącym, zepchniętym na margines nie może być "turystyką solidarnościową". Oni muszą czuć naszą obecność - dodał.
W mszy na błoniach sanktuarium w małym miasteczku na wschodzie Łotwy uczestniczyli wierni z całego tego kraju, a także z kilku państw regionu; byli wśród nich pielgrzymi z Białorusi, a także liczni mieszkający tam Polacy. Dziesiątki tysięcy ludzi owacyjnie i ze łzami w oczach powitały Franciszka, który długo objeżdżał sektory.
Homilię papież rozpoczął od przypomnienia hasła swej wizyty na Łotwie: "Okaż się nam Matką!". Franciszek podkreślał, przywołując słowa z Ewangelii, że Maryja "stoi stanowczo" obok swego Syna. - Nie jest to sposób stania, bycia, ani lekki, ani niejednoznaczny czy lękliwy - dodał.
Przeczytaj całość papieskiej homilii>>
- Maryja ukazuje się nam przede wszystkim w ten sposób: u boku tych, którzy cierpią, u boku tych, od których ucieka cały świat, także tych, którzy są sądzeni, potępieni przez wszystkich, deportowani - wskazywał papież.
Ludzie ci, podkreślał, "są nie tylko uciskani lub wykorzystywani, ale są wprost poza systemem, na marginesie społeczeństwa".
- Wraz z nimi jest także Matka, przybita razem do tego krzyża niezrozumienia i cierpienia - mówił Franciszek.
Jak wyjaśnił, taka postawa Maryi "to nie to samo, co przechadzka, czy krótka wizyta, ani nawet turystyka solidarnościowa".
- Trzeba, aby ci, którzy borykają się z cierpieniem, odczuli, że jesteśmy z nimi, po ich stronie, w sposób zdecydowany, stały, aby wszyscy odrzuceni przez społeczeństwo mogli doświadczyć tej Matki delikatnie bliskiej, bo w człowieku cierpiącym otwarte są rany Jej Syna, Jezusa.
Papież apelował: "Idźmy na spotkanie naszych rodaków, aby ich pocieszyć i towarzyszyć im. Nie bójmy się doświadczenia mocy czułości i angażowania się oraz komplikowania sobie życia dla innych".
Jak wyjaśniał papież, taka postawa wymaga odwagi, by pomagać tym, którzy upadli i położyć kres uciskowi.
Franciszek powiedział: "Można być obok bardzo wielu osób, można nawet dzielić to samo mieszkanie, dzielnicę lub pracę, można podzielać tę samą wiarę, kontemplować i dzielić te same tajemnice, ale nie przyjąć".
- Iluż małżonków mogłoby opowiedzieć historię swojego bycia obok, ale nie razem. Iluż młodych ludzi odczuwa z bólem ten dystans wobec dorosłych. Ileż osób starszych odczuwa, że są otoczeni zimną opieką, a nie czule przyjęci i otoczeni troską - dodał.
Papież opisał Matkę Bożą jako kobietę "otwartą na przebaczenie, odsunięcie na bok urazów i nieufności". - Nie użala się: "co by było gdyby..., gdyby przyjaciele Jej Syna, gdyby kapłani Jego ludu lub rządzący zachowali się inaczej, nie daje się pokonać frustracji i bezsilności" - powiedział.
Przytoczył słowa pochowanego w Agłonie łotewskiego biskupa Boleslavsa Sloskansa, administratora diecezji mohylewskiej i mińskiej, który w 1930 roku został aresztowany i zesłany na Syberię. Jak mówił Franciszek, w jednym z listów z zesłania duchowny pisał do swych rodziców: "Błagam was z głębi serca: nie pozwólcie, aby zemsta lub rozpacz zagościły w waszym sercu. Gdybyśmy na to pozwolili, nie bylibyśmy prawdziwymi chrześcijanami, lecz fanatykami".
Litewskie media: papież, który potępiałby grzeszników, byłby "łatwiejszy do krytykowania">>
- W czasach, gdy zdaje się powracać mentalność, zachęcająca do nieufności wobec innych, próbująca pokazywać przez różne statystyki, że byłoby nam lepiej, że mielibyśmy więcej dobrobytu, większe byłoby bezpieczeństwo, gdybyśmy byli sami, Maryja i uczniowie tych ziem zachęcają nas do gościnności - oświadczył papież.
Przekonywał, że gdy z wiarą słucha się nakazu przyjmowania innych i bycia przyjmowanym, możliwe jest budowanie jedności w różnorodności.
Papież dodał, że z sanktuarium Maryi płynie apel o to, by przyjąć siebie nawzajem bez dyskryminacji i "aby wszyscy na Łotwie wiedzieli, że jesteśmy gotowi dać pierwszeństwo najuboższym, podnieść tych, którzy upadli, oraz ugościć, przyjąć innych takimi, jakimi przybywają i stają przed nami".
Po mszy Franciszek powróci do Wilna.
Skomentuj artykuł