Będą skutki długów - ekonomiści biją na alarm
Kraje Europy Środkowej i Wschodniej, mimo lepszej sytuacji fiskalnej, powinny reformować finanse publiczne, gdyż wysoki dług ma niekorzystny wpływ na wzrost gospodarczy - mówili ekonomiści na konferencji o stabilności kontynentu i przyszłości strefy euro.
- Mamy rosnące koszty obsługi długu, a im wyższe te koszty, tym mniej pieniędzy zostaje na inne cele, np. inwestycje. To, wraz z rosnącymi podatkami, powoduje z kolei spowolnienie wzrostu. W przypadku wysokiego poziomu zadłużenia rośnie premia za ryzyko. W efekcie rosną stopy procentowe, gdyż wyższe jest ryzyko zaprzestania obsługi zadłużenia - tłumaczył Rosati.
Podkreślił, że wysoki dług daje więc niski wzrost gospodarczy, niższe inwestycje i wysokie stopy procentowe. Profesor powiedział, że z badań empirycznych wynika, iż próg długu, którego przekroczenie w znaczący sposób wpływa na obniżenie PKB, to między 80 a 100 proc. PKB.
- Jeżeli mamy obniżenie ratingu państwa, to powoduje obniżenie ratingu instytucji finansowych (żaden bank nie może mieć wyższego ratingu niż państwo), a to oznacza, że banki muszą płacić więcej za pozyskanie kapitału, co prowadzi do ograniczenia akcji kredytowej - wyjaśnił Rosati. Zaznaczył, że także w tym przypadku procesy takie przekładają się na niższy popyt i zmniejszenie wzrostu gospodarczego.
- Korektom fiskalnym musi towarzyszyć nieustający wzrost gospodarczy. Dlatego potrzebne są reformy strukturalne, które zapewnią, że wzrost ten zostanie utrzymany - powiedział Cotarelli. Wymienił m.in. zmiany w opiece społecznej czy edukacji.
Także ekonomista, prof. Vito Tanzi (m.in. były dyrektor w MFW) dostrzega wprowadzenie zmian fiskalnych w krajach naszego regionu. Jego zdaniem w trakcie kryzysu doszło do pogorszenia sytuacji fiskalnej tych krajów.
- Najbardziej mnie martwi, że w tych krajach znacznie wzrosły wydatki publiczne (...). To nas szczególnie martwi, ponieważ towarzyszy temu zadłużenie publiczne - mówił Tanzi.
Zaznaczył, że kraje, które dobrze radzą sobie na arenie międzynarodowej, mają wskaźnik wydatków względem PKB na poziomie nieprzekraczającym 30-35 proc.
Tanzi przyznał, że niektórzy ekonomiści promują rozwiązanie polegające na pompowaniu pieniędzy w gospodarkę, by uchronić ją przed recesją. - Ja osobiście znajduję mało argumentów, aby zgodzić się z tym stwierdzeniem, bo jest cała lista krajów, które obcinały wydatki - powiedział profesor. Wymienił Szwecję - w latach 90. ubiegłego wieku, Kanadę, która miała ponad 90-proc. zadłużenie, Finlandię, Nową Zelandię.
Podkreślił, że we wszystkich przypadkach - co było wielkim zaskoczeniem - zamiast bardziej dotkliwej recesji pojawiały się lepsze wyniki gospodarcze. Podkreślił, że korektom wydatków muszą zawsze towarzyszyć zmiany strukturalne, które ograniczą ewentualne negatywne skutki cięć.
Skomentuj artykuł