Biondo: internet szansą dla prasy tradycyjnej
Ostatnie lata w rozwoju internetu pokazują, że istnieje możliwość stworzenia nowych programów biznesowych dla prasy tradycyjnej, pozwalających im na rozwój w sieci i zarabianie pieniędzy - uważa wiceprezes Google Carlo d'Asaro Biondo z USA.
Jak podkreślił, chodzi głównie o zatrzymanie czytelnika internetowego, tak aby dłużej niż dotychczas korzystał z wiadomości zamieszczanych w internecie, i zarabianie na emitowanych w tym czasie reklamach. Możliwości stworzenia takich programów biznesowych daje współpraca poszczególnych redakcji z firmą Google.
Carlo d'Asaro Biondo wygłosił w piątek referat podczas odbywającej się w Krakowie konferencji z udziałem przedstawicieli największych mediów informacyjnych Europy i świata.
Członkowie Międzynarodowego Stowarzyszenie Mediów Informacyjnych (INMA) oraz Stowarzyszenia Wydawców Internetowych (OPA) po raz pierwszy spotkali się w nowym państwie członkowskim UE. O to, by konferencja odbyła się w Krakowie zabiegały wspólnie władze miasta i regionu oraz redakcje krakowskich mediów - "Dziennika Polskiego", "Gazety Krakowskiej", "Gazety Wyborczej Kraków", portalu Interia.pl i radia RMF FM.
"Prasa może wpłynąć na wszystko, uratowała wiele części świata, ale może wpływać na treść, nie może na technologię. Tymczasem technologia jest otwarta" - powiedział Carlo d'Asaro Bindo. "W dodatku - podkreślił - gazety tradycyjne mogą zaoszczędzić pieniądze, wydawane na produkcję i dystrybucję, i przeznaczyć je na wsparcie dziennikarzy oraz podnoszenie jakości i atrakcyjności publikacji".
"Trzeba znaleźć sposób, by ludzie więcej czasu przeznaczali na czytanie informacji w internecie" - podkreślił wiceprezes Google. Według niego, celowi temu służyć może wiele sposobów, np. umieszczanie - przy wykorzystaniu nowoczesnych przeglądarek - pojedynczego artykułu w odpowiednim kontekście, tj. uzupełnionego o inne informacje, wizualizacje, materiały wideo itp. Inny sposób - to publikowanie całych stron z odnośnikami do wielu artykułów z różnych gazet.
Możliwe jest również wykorzystanie faktu, że reklama w internecie jest policzalna (czyli można policzyć ilość odsłon) i może być celowana, tj. kierowana do konkretnej grupy odbiorców, i w oparciu o te dane planować rozmieszczanie reklam. Jak podkreślił wiceprezes Google, w tym przypadku nie dochodzi do naruszenia danych osobowych, ponieważ "są one szanowane".
"My dajemy państwu narzędzia, wy decydujecie, jak z nich skorzystać. Od was już zależy, czy wasze wydania internetowe są płatne czy bezpłatne. Od was może zależeć, jak zyski z wydań internetowych będą kształtowały się w przyszłości" - mówił wiceprezes Google.
Jak stwierdził, "Google wie, czego ludzie szukają". "Istnieją analizy. Można wykorzystywać te dane i zamieszczać informacje w wydaniu internetowym w interesie czytelnika. Uważam, że pisanie o tym, co ludzi interesuje, nie degraduje, nie uchybia redaktorom" - powiedział d'Asaro Bindo.
"Możemy stworzyć wspólne modele biznesowe. Nie chodzi o to, byśmy walczyli ze sobą. Chcemy, byście korzystali z tej technologii, a wszystkie problemy możemy rozwiązywać podczas rozmów" - apelował do zebranych podczas konferencji przedstawicieli mediów Carlo d'Asaro Bindo. Podkreślał również rosnące znaczenie wydań elektronicznych gazet, dostępnych dzięki telefonom komórkowym i ipad-om.
W trwającym do piątku kongresie udział wzięło ponad 300 redaktorów naczelnych oraz menedżerów czołowych mediów informacyjnych z Europy i świata. Do Krakowa przyjechali m.in. przedstawiciele takich redakcji jak: "New York Times", "El Pais", "Corriere Della Sera" czy rosyjskiej agencji informacyjnej "RIA Novosti". Podczas trzech kongresowych dni dyskutowali o przyszłości mediów drukowanych, internetowych i mobilnych. Gospodarzem spotkania był prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.
INMA to stowarzyszenie non-profit założone w 1930 r., promujące dobre praktyki i pomysły wśród wydawców mediów informacyjnych. Zrzesza ponad 2 tys. członków z przeszło 80 krajów. Online Publishers Association - OPA powstało w 2003 r. i skupia czołowych wydawców internetowych w Europie.
Skomentuj artykuł