"Ta grupa przedstawicieli rządów Meksyku i Hiszpanii poważnie naruszyła suwerenność narodu i konstytucyjnego rządu Boliwii" - powiedziała Anez.
Mercado i kilku hiszpańskich dyplomatów miało w niedzielę podjąć próbę wywiezienia z jej rezydencji bliskich współpracowników byłego prezydenta, Evo Moralesa, którego armia zmusiła do ustąpienia ze stanowiska - podaje AP.
Tymczasowy rząd Boliwii postawił kilku współpracownikiem Moralesa, którzy od jego ustąpienia ukrywają się w rezydencji ambasador Meksyku, zarzuty terroryzmu, podejmowania działań wywrotowych i defraudacji.
Teraz władze w La Paz oskarżają hiszpańską dyplomatkę Cristinę Borreguero o to, że pojawiła się w rezydencji Mercado z "prawdopodobnie uzbrojonymi mężczyznami w kapturach, którzy usiłowali w sposób w sposób potajemny i nielegalny wejść" do rezydencji.
Minister spraw zagranicznych Boliwii Karen Longaric nazwała wizytę Borreguero w rezydencji meksykańskiej ambasador "nadużyciem", stanowiącym pogwałcenie suwerenności Boliwii.
Rządy Meksyku i Hiszpanii ogłosiły, że Borreguero złożyła jedynie "kurtuazyjną wizytę" ambasador Mercado.
Anez, która była wcześniej wiceprzewodniczącą Senatu i, jak pisze AP, drugorzędną deputowaną, objęła stanowisko tymczasowej prezydent po ustąpieniu Moralesa.
Były prezydent, o którego dymisji na początku listopada przesądziła ostatecznie presja armii, otrzymał azyl polityczny w Meksyku, a 12 grudnia przybył do Argentyny, gdzie nadano mu status uchodźcy. 18 grudnia boliwijska prokuratura wydała nakaz aresztowania Moralesa, oskarżając go o to, że przed swoją dymisją i po niej podżegał do zamieszek, w wyniku których zginęło 35 osób.
Przed podaniem się do dymisji Morales zgodził się na rozpisanie ponownych wyborów prezydenckich, gdy Organizacja Państw Amerykańskich (OPA) opublikowała raport, kwestionujący oficjalne wyniki głosowania z 20 października, które Morales wygrał.
Raport OPA informował o wykryciu "wyraźnego manipulowania" komputerowym systemem liczenia głosów. Ogłoszenie reelekcji Moralesa po wyborach 20 października wywołało masowe protesty w całym kraju, a opozycja twierdziła, że władze sfałszowały wyniki głosowania.
Parlament Boliwii, zdominowany przez lewicową partię Moralesa Ruch na rzecz Socjalizmu (MAS), uchwalił w końcu listopada ustawę o rozpisaniu wyborów prezydenckich i parlamentarnych, w których były prezydent nie będzie mógł startować.
Skomentuj artykuł