Breivik: niepoczytalny, chory czy opętany?

Breivik: niepoczytalny, chory czy opętany?
Kwiaty składane w hołdzie ofiarom zamachów Andersa Breivika. (fot. Dmitry Valberg /flickr.com /CC BY-NC-ND 2.0)

Sprawa Andersa Breivika nadal budzi emocje, ponieważ orzeczono, że będzie poddany nowym badaniom. Piotr Skwieciński, publicysta "Rzeczpospolitej" widzi w tej decyzji błąd naturalistyczny utrzymujący, że "istota ludzka jest z natury dobra, a zło nie istnieje tak więc to, co moglibyśmy uznać za rezultat zła, jest zawsze efektem choroby albo błędu popełnionego przez kształtujące jednostkę społeczeństwo". Stawia również tezę, że badający Breivika lekarze kierowali się czymś w rodzaju "zamówienia społecznego", które "pozwala zachodnim Europejczykom na powrót do spokoju, do przekonania, że ich model rozwojowy jest w całości dobry i nie mają powodów do niepokoju". Zamówienie to twierdzi Skwieciński sporo więc mówi o "stanie intelektualno-duchowym zachodniej Europy". A w jego ocenie nie jest on najlepszy ("Breivik, czyli zło nie istnieje", "RZ", 3 lutego).

Powiem najpierw z czym się nie zgadzam w jego "diagnozie". Pisząc o lekarzach orzekających - rzekomo pod presją społeczną - że Breivik jest niepoczytalny, Skwieciński myli kompetencje lekarzy i prawników. Formalnie rzecz biorąc "niepoczytalność" nie jest terminem psychologicznym ani psychiatrycznym. Jest terminem prawnym, który oficjalnie stosować może jedynie sąd - a nie psycholodzy czy psychiatrzy. Według prawa niepoczytalność obejmuje nie tylko psychozy, ale także manię zazdrości, niepełnosprawność intelektualną oraz inne stany w których człowiek może nie kontrolować swojego zachowania lub odróżniać dobra od zła. Do takich stanów można zaliczyć opętanie - przyjmując kryteria Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Jasne jest dla wszystkich, że Breivik popełnił przestępstwo. Pytanie, które dzieli strony dotyczy tego, czy zarówno jego intencja, jak i podjęte działania były w pełni świadome. Publicysta "Rzeczpospolitej" nie ma co do tego żadnych wątpliwości - odrzuca więc diagnozę psychozy jaką wstępnie sformułowali psychiatrzy. Podążając jego tokiem myślenia trzeba byłoby postawić następujące rozpoznanie: "winny i opętany", ponieważ opętanie jest skutkiem świadomego wyboru. Breverik powinien więc zostać skazany jako przestępca, który świadomie dążył do wyznaczonego sobie celu współdziałając z szatanem. Mój problem z taką "diagnozą" jest podwójny.

Po pierwsze, w świetle WHO (zob. ICD-10) opętanie może być stanem psychopatologicznym jeśli odbiega od kulturowych wzorców jego przeżywania. Po drugie, z teologicznego punktu widzenia opętanie nie musi być zawinione. Skoro Breivik jest opętany, to kto naprawdę był sprawcą tej masakry w której zginęło ponad 70 osób? Jeśli opętanie uznać za znak choroby duchowej, to jak ukarać zło (szatana) - nie karząc jego ofiary? Kara penitencjarna nie dotknie głównego sprawcy. Jeśli opętanie uznamy za zespół dysocjacyjny, a takie jest stanowisko psychiatrów, to tego czynu nie popełnił Breivik świadomie - chociaż nie była to psychoza. Czy przypisując czynom Breivika współpracę z szatanem rozwiązaliśmy problem jego niepoczytalności? Nie sądzę, bo przecież sąd nie odwołuje się do działania czynników nadprzyrodzonych. Zgadzam się jednak ze Skwiecińskim, że od pytań o dobro i zło nie można uciec, bo inaczej lekceważy się ofiary i banalizuje agresję przed którym trzeba się bronić.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Breivik: niepoczytalny, chory czy opętany?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.