Ciało szefa japońskiej misji medycznej przewiezione do Tokio
Ciało szefa japońskiej misji medycznej w Peszawarze, który zginął w środę w ataku terrorystycznym w Dżalalabadzie w prowincji Nangarhar, zostało w niedzielę przewiezione przez rodzinę do Tokio. Dr Tetsu Nakamura od 35 lat organizował pomoc medyczną w regionie.
Atak miał miejsce w stolicy afgańskiej prowincji Nangarhar, gdzie znajdowały się biura stworzonej przez Nakamurę Afgańskiej Fundacji Życia zajmującej się m.in. dostarczaniem żywności najbardziej potrzebującym oraz projektami nawadniania dla rolnictwa.
Nieznany sprawca ostrzelał samochód, którym poruszał się Nakamura wraz z pięcioma osobami - pracownikami oraz ochroną.
Sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia. Jak dotąd nikt nie przyznał się do przeprowadzenia zamachu. W prowincji aktywnie działają bojownicy Państwa Islamskiego oraz talibowie, którzy jednak oświadczyli, że nigdy nie traktowali japońskiej organizacji charytatywnej jako zagrożenia dla islamu.
Władze prowincji Nangarhar podkreślają, że to właśnie praca charytatywna Japończyka, który stworzył sieć dziesięciu klinik w prowincji Chajber Pasztunchwa w Pakistanie, a także w Afganistanie i od lat 80. zajmował się pomocą dla uchodźców afgańskich w Pakistanie, było solą w oku islamskich fundamentalistów.
Za swoje zasługi w zwalczaniu m.in. takich chorób jak trąd, ale również w odbudowie afgańskiego rolnictwa Nakamura został odznaczony honorowym obywatelstwem Afganistanu. Agencje podają, że gubernator prowincji Nangarhar, Shan Mahmood Miakhle składając kondolencje przypomniał z wdzięcznością pracę Nakamury na rzecz lokalnej społeczności.
Agencja Kyodo przytacza ponadto wypowiedź gubernatora sugerującą, że zamach na japońskiego lekarza "został przygotowany poza granicami Afganistanu". Gubernator obiecał, że w sprawie śmierci Nkamury zostanie przeprowadzone rzetelne śledztwo - pisze w niedzielę Kyodo.
Przed rokiem, gdy pojawiły się pierwsze sygnały wywiadu, że na Nakamurę szykowany jest zamach, władze prowincji wyznaczyły czterech ochroniarzy, którzy stale mu towarzyszli. Dwóch z nich zginęło w środę wraz z japońskim lekarzem.
Skomentuj artykuł