Czeska Szwajcaria: polscy strażacy i policjanci gaszą pożar w czeskim parku narodowym
Polscy strażacy i policjanci biorą udział w gaszeniu pożaru Parku Narodowego Czeska Szwajcaria. We wtorek wieczorem zrzucili z policyjnego śmigłowca na płonący las 120 ton wody - poinformował komendant główny Państwowej Straży Pożarnej gen. brygadier Andrzej Bartkowiak.
"Wczoraj 120 ton wody spadło na pożar… brawo! Wspaniała praca Polska Policja i PSP" - napisał w środę na Twitterze gen. Bartkowiak.
Polacy są pierwszą zagraniczną ekipą wspierającą Czechów w walce z ogniem. We wtorek po południu wylecieli z Warszawy policyjnym śmigłowcem S-70i Black Hawk. Maszyna jest wyposażona w specjalny zbiornik na wodę tzw. Bambi Bucket o pojemności około 3 tys. litrów.
W Czechach walczy z ogniem załoga policyjnego śmigłowca oraz trzech strażaków Państwowej Straży Pożarnej
Decyzją Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w skład grupy ratowniczej do udziału w akcji na terytorium Republiki Czeskiej wchodzi załoga policyjnego śmigłowca oraz trzech strażaków Państwowej Straży Pożarnej.
Na miejscu policyjni lotnicy i strażacy z Polski współdziałają z czeskimi jednostkami, które już od niedzielnego poranka walczą z żywiołem, który trawi lasy w parku narodowym Czeska Szwajcaria.
Szef czeskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Vit Rakuszan powiedział we wtorek, że na apel o pomoc w gaszeniu trwającego tam od niedzieli pożaru lasu pozytywnie odpowiedziały Polska, Słowacja i Włochy.
Do walki z żywiołem skierowano 83 zespołów czeskiej straży pożarnej, liczące ok. 400 strażaków z siedmiu regionów Czech. W akcji biorą udział cztery śmigłowce i dwa samoloty. Tylko połowa strażaków należy do zawodowej straży pożarnej, pozostali to ochotnicy.
Pożar lasów w Parku Narodowym Czeska Szwajcaria wybuchł w niedzielę rano. We wtorek dowódcy akcji ratowniczej informowali, że żywioł rozprzestrzenił się na obszarze o powierzchni ok. 30 hektarów. Nie było informacji o rannych mieszkańcach lub strażakach w rejonie objętym pożarami.
Źródło: PAP / pk
Skomentuj artykuł