Dlaczego Suarez ugryzł rywala na boisku
Psychologowie sportu podkreślają, że emocje w sporcie są nieraz tak duże, że w mózgu zawodnika wyłącza się kontrola postępowania. "To prowadzi do różnych zachowań, nawet zwierzęcych" - skomentował zachowanie urugwajskiego piłkarza Luisa Suareza Marek Graczyk.
"W sporcie zdarzają się zupełnie niekontrolowane zachowania i reakcje. W obliczu rywalizacji i związanego z nią stresu wyłącza się w mózgu kontrola nad postępowaniem człowieka, który wchodzi bądź znajduje się w stanie gorączki startowej. W efekcie tego mamy do czynienia z niekontrolowanymi wydarzeniami, a zachowania stają się nawet zwierzęce. Wtedy też zawodnik nie rozumie swojego czynu i tak mogło być w przypadku Suareza" - uważa Marek Graczyk, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Psychologicznego i szef psychologów PKOl.
Jego zdaniem, sport to realna walka, w której uzewnętrzniają się atawizmy, czyli zachowania nietypowe, charakterystyczne dla odległych przodków człowieka.
"Praca z psychologiem może pomóc w niewielkim stopniu. Niewykluczone, że takie negatywne zachowania będą się u urugwajskiego piłkarza pojawiać także w przyszłości" - dodał Graczyk.
Z kolei Paweł Habrat, który w przeszłości współpracował m.in. z piłkarską reprezentacją Polski, przyznał, że bardzo trudno jest jednoznacznie określić powody nietypowych zachowań sportowców, zwłaszcza w piłce nożnej, której nieodłączną częścią są wielkie emocje.
Najważniejszymi elementami decydującymi o takich zachowaniach, w jego opinii, są umiejętność radzenia sobie z presją, z emocjami oraz cechy temperamentu i osobowości.
"Każdy doskonale wie, że futbol to dyscyplina sportu, w której emocje stanowią nieodłączną część rywalizacji. Często u sportowców pojawiają się różne nastroje, jak złość, strach, radość czy też smutek. To one sprawiają, że często oglądamy rzeczy i zachowania, które trudno zrozumieć i racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego się pojawiły. Czasami wydaje się nam, że zawodnik znajduje się w jakimś stanie emocji, ale my tylko interpretujemy sytuacje, a nie wiemy, co przeżywa w danym momencie" - powiedział PAP Habrat.
Jego zdaniem sportowcy grający na najwyższym poziomie ulegają emocjom, co jest naturalne.
"Wydaje się jednak konieczne, aby potrafili je kontrolować. Często zawodnicy wypracowują sposoby radzenia sobie z trudnymi sytuacjami w grze pod olbrzymią presją na wielkich imprezach. Nie wszystkim się to jednak udaje. A decyzja, czy podjąć współpracę ze specjalistą powinna należeć do samego sportowca" - podkreślił Habrat.
We wtorek w 79. minucie meczu Urugwaju z Włochami Suarez ugryzł Giorgio Chielliniego. Incydent umknął uwadze meksykańskiego sędziego Marco Rodrigueza, a Urugwajczyk zaprzeczył, że wbił zęby w ramię rywala.
W przeszłości Urugwajczyk już dwa razy był karany za podobne zachowanie w trakcie spotkań klubowych.
FIFA oficjalnie wszczęła postępowanie ws. Suareza
Międzynarodowa Federacja Piłkarska (FIFA) wszczęła już postępowanie dyscyplinarne w sprawie zachowania Luisa Suareza.
FIFA po zapoznaniu się z raportem arbitra dała czas do godz. 21 w środę Suarezowi i urugwajskiej federacji na przedstawienie swojego stanowiska i dowodów, które uznają za ważne dla sprawy.
W komunikacie FIFA zaznaczyła również, że regulamin dyscyplinarny zezwala jej na nałożenie sankcji tzw. wstecznych, ze względu na "oczywiste błędy sędziego". Taki przepis został wprowadzony w 2010 roku, ale do tej pory z niego nie skorzystano.
Zgodnie z kodeksem minimalną karą przy tego typu zachowaniach jest zawieszenie na dwa mecze. Suarez ma jednak na koncie już podobne wykroczenia, dlatego grozi mu zawieszenie do dwóch lat lub na 24 spotkania.
Decyzję FIFA musi zostać podjąć do soboty, bowiem tego dnia Urugwaj zagra z Kolumbią w Rio de Janeiro w 1/8 finału mundialu.
"To śmieszne, że Suarez nie dostał czerwonej kartki za ugryzienie mnie w lewe ramię. Nic dziwnego, że chwilę później on +zanurkował+, bowiem wiedział, że nie powinien tak się zachować i dlatego próbował odwrócić uwagę" - powiedział włoski obrońca, reklamując u arbitra zachowanie rywala i próbując go przekonać widokiem odsłoniętego ramienia ze śladami zębów Suareza.
Swoją wersję przedstawił też urugwajski napastnik.
"Takie sytuacje się zdarzają na boisku i nie należy nadawać im zbyt wielkiego znaczenia. Byliśmy koło siebie i wtedy on pchnął swoje ramie na mnie. Dostałem nawet w oko" - relacjonował piłkarz, który po "zwarciu" z Chiellinim, co zarejestrowały telewizyjne kamery, trzymał się za szczękę.
Pierwszy raz o niesportowym zachowaniu Suareza zrobiło się głośno w listopadzie 2010 roku. Jeszcze w barwach Ajaksu Amsterdam wbił zęby w szyję mającego marokańskie korzenie Otmana Bakkala. Doszło do tego w czasie przepychanki z udziałem kilkunastu piłkarzy tuż przed końcem spotkania. Jego zachowanie, podobnie jak we wtorek, umknęło uwadze arbitra.
Zdjęcia tej sytuacji obiegły wszystkie holenderskie gazety, a film umieszczony w internecie bił rekordy popularności. Media okrzyknęły urugwajskiego napastnika mianem "kanibala z Ajaksu" czy "Drakulą". Holenderska federacja ukarała Suareza dyskwalifikacją na siedem spotkań.
Jeszcze surowiej (zawieszenie na dziesięć gier) potraktowała go angielska federacja, kiedy w kwietniu 2013 już jako zawodnik Liverpoolu, w trakcie walki w polu karnym, ugryzł w ramię Serba Branislava Ivanovica z Chelsea Londyn.
Nie tylko takimi zachowaniami Suarez zapracował na przydomek "El Pistolero", czyli "bandyta".
W 2011 roku został zawieszony na osiem spotkań za obrażenie na tle rasistowskim gracza Manchesteru United Patrice'a Evry. Kilka miesięcy później, podczas kolejnego meczu Liverpoolu z tym zespołem, nie podał Francuzowi ręki w trakcie powitania.
Przykłady krewkiego temperamentu i boiskowej niesubordynacji dał też w spotkaniach zespołu narodowego. Już w debiucie z Kolumbią w lutym 2007 roku musiał w końcówce opuścić boisko za dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
Jeśli chodzi o mistrzostwa świata, do tej pory najdotkliwszą karę otrzymał włoski obrońca Mauro Tassotti w 1994 roku. Uderzeniem łokciem w twarz złamał nos Hiszpanowi Luisowi Enrique podczas meczu ćwierćfinałowym, zakończonym zwycięstwem Italii 2:1. FIFA zdyskwalifikowała go na osiem spotkań, musiał zapłacić też grzywnę.
Skomentuj artykuł