Dźwięk bicia serca dziecka na sali obrad w Sejmie. Przerwano debatę o aborcji
Poseł PiS Dariusz Matecki zakłócił wystąpienie Moniki Rosy. Posłanka KO prezentowała projekt swojego klubu w sprawie liberalizacji dostępu do aborcji. Parlamentarzysta włączył mikrofon i komentował wystąpienie posłanki. - Proszę więc mi nie wychodzić z jakimiś, według pana, moralnymi i etycznymi komentarzami - odpowiedziała parlamentarzystka.
Projekt Koalicji Obywatelskiej, zakładający możliwość przerwania ciąży do 12. tygodnia jej trwania (bez żadnych przesłanek) prezentowany był w czwartek w Sejmie jako trzeci z czterech zgłoszonych projektów. Wystąpienie posłanki KO Moniki Rosy, która w imieniu klubu omawiała jego zapisy, przerwał poseł PiS Dariusz Matecki.
Siedzący w ostatnim rzędzie ław poselskich parlamentarzysta, włączył mikrofon i próbował komentować wystąpienie posłanki. Obok siebie postawił baner przedstawiający rozwinięty płód i podpis „10. tydzień od poczęcia”.
Włączył też urządzenie imitujące dźwięk bicia serca dziecka.
- Mam prośbę, niech pan nie przeszkadza prowadzić obrady. Słyszy mnie pan? - zwrócił się do niego prowadzący obrady wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty (Lewica). Interweniowała również wicemarszałek Monika Wielichowska (KO), która podeszła do Mateckiego. Czarzasty poprosił ją, by wróciła na miejsce.
- Monika, ale możesz usiąść, mogę cię prosić? - powiedział, po czym zwrócił się do reszty posłów: - Są takie momenty podczas prowadzenia Sejmu, że jest trochę emocji. Posła PiS przywołał ponownie do porządku.
- Panie pośle, pan nigdy nie był w ciąży, więc pan nie wie, co to znaczy nosić dziecko i bać się. Proszę więc mi nie wychodzić z jakimiś, według pana, moralnymi i etycznymi komentarzami. Każdy z nas będzie mógł zabrać głos w tej debacie. Ale pan nigdy nie będzie widział, co to znaczy bać się być w ciąży w Polsce. Proszę mi tu niczego nie insynuować - odpowiedziała Mateckiemu Monika Rosa, po czym wróciła do prezentowania projektu ustawy KO.
- Dziś przedstawiamy projekt ustawy, który daje Polkom wolny wybór, który jasno mówi, że każda osoba w Polsce będzie mogła otrzymać świadczenie w postaci przerwania ciąży do 12. tygodnia, zgodnie z najnowszą wiedzą medyczną i własną wolą - powiedziała.
Rosa zaznaczyła, że restrykcyjne prawo wywołuje efekt mrożący. - Lekarze boją się robić aborcje, nawet kiedy zdrowie lub życie kobiety jest zagrożone. Boją się wykonywać badania prenatalne, nie przekazują prawdziwej diagnozy. To lekarz ma stać przy łóżku kobiety ciężarnej, nie prokurator - powiedziała.
Zaznaczyła, że zakaz aborcji dotyka przede wszystkim kobiet ze środowisk defaworyzowanych, którym trudniej jest dotrzeć do organizacji pomocowych. - Liberalizacja nie sprawi, że aborcji będzie więcej, ale to, że będą bezpieczne. Jak wskazują badania, aborcje po 12. tygodniu należą do mniejszości - podkreśliła.
W projekcie KO zapisano też, że przerwanie ciąży po upływie 12. tygodnia jest możliwe, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia kobiety, występuje duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, a także, gdy zachodzi podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. Zgodnie z projektem przerwanie ciąży może być dokonane w podmiocie leczniczym lub poza nim.
PAP/dziennik.pl/dm
Skomentuj artykuł