Ideologia i kasa

Ideologia i kasa
Elżbieta Wiater

Gość Niedzielny przynosi dziś informację o smutnej rocznicy - 40 lat temu zalegalizowano w Stanach Zjednoczonych aborcję, miało to miejsce 22 stycznia 1973 roku. Decyzja ta pociągnęła za sobą ponad 55 milionów ofiar - tyle zabito dzieci. W tej liczbie nie ma matek, które zmarły w wyniku powikłań poaborcyjnych, bądź popełniły samobójstwo w wyniku depresji związanej z poddaniem się procedurze aborcji.

Przy okazji tej rocznicy warto wskazać na pewien mechanizm, który sprzyjał tak dużemu naciskowi na legalizację i jej rozszerzenie. Ale żeby go dostrzec, trzeba sięgnąć do dwóch wyroków sądowych, które zdecydowały o legalizacji. Chodzi oczywiście o sprawę Roe vs. Wade oraz mniej znaną, ale zdaje się, że istotniejszą Doe vs. Bolton.

DEON.PL POLECA

W obu w ostatecznej decyzji Sąd Najwyższy USA uznał aborcję za prawo kobiety, jednak druga z nich przyniosła coś jeszcze: dzięki temu, że wygrała "Doe" (jej prawdziwe imię to Sandra Cano), możliwe było rozszerzenie prawa do wykonywania aborcji także na prywatne kliniki. To uwolniło rynek "usług" aborcyjnych i sprawiło, że wykonywanie tej procedury stało się źródłem zysku.

Jest to żyła złota - kiedy w ostatnich latach zaczęto wreszcie rozliczać Planned Parenthood, organizację, która zarządza największą siecią klinik aborcyjnych w USA, okazało się, że ludzie, pracujący w jej zarządzie, zarabiają po kilkaset tysięcy dolarów rocznie. Była to wiadomość o tyle bolesna, że równocześnie Planned Parenthood domagała się i otrzymywała dofinansowanie z budżetu państwa jako organizacja pożytku publicznego. Mówiąc krótko: państwo pozwala świetnie zarabiać na mordowaniu swoich obywateli i jeszcze do tego dopłaca.

Jak pisze w swojej książce "Sekrety Sądu Najwyższego" Daniel P. Klimek, wyrok w sprawie Doe vs. Bolton sprawił, że aborcja stała się po prostu biznesem. Przestało chodzić wyłącznie o kwestie ideowe - jest to procedura medyczna, na której zarabia się krocie. Doszło do dramatycznego w skutkach sprzężenia ideologii z możliwością gigantycznego zarobku. Ideologia dostarczyła podbudowy intelektualnej oraz pozwoliła grać na społecznych emocjach, zaś biznes był w stanie dofinansować starania ideologiczne, które z czasem zamieniły się po prostu w zwykły marketing, obdarzony jedynie pełną hipokryzji etykietką działań prospołecznych.

Kiedy patrzę na historię legalizacji aborcji w USA, mam przed oczami dwie debaty, które powoli zaczynają się także w naszych mediach. Zaznaczam: nie utożsamiam ich tematów z aborcją, chodzi mi o podobieństwo co do przebiegu debaty medialno-politycznej. Otóż opinii publicznej podsuwane są argumenty za dofinansowaniem metod in vitro oraz legalizacją eutanazji. W obu przypadkach mamy do czynienia z dwiema sferami, o których rzadko mówi się łącznie. Jest sfera debat filozoficznych i kreowanie odpowiedniego klimatu emocjonalnego, oraz, najczęściej przemilczana, sfera dochodu, który można czerpać z dofinansowania IFV oraz legalizacji eutanazji. Jeśli dopuścimy do ich sprzężenia, czyli pozwolimy na to, by ideologia zyskała podstawy finansowe, zaś dochód zyskał szacowną prospołeczną etykietkę, wypracowaną przez etyków, otrzymamy efekty takie, jak wynikające z legalizacji aborcji w USA. Kilkaset osób dorobi się fortun, nie bacząc na falę powodowanego cierpienia i za wszelką cenę będzie bronić swojego źródła dochodu. Co gorsza, będzie miało środki na to, by ta obrona była skuteczna.

Opinia publiczna w USA potrzebowała kilkudziesięciu lat, żeby obudzić się z proaborcyjnej hipnozy. My wciąż mamy szansę, by nie dać się zahipnotyzować ani w tym, ani w innych tematach. Pod warunkiem, że wyciągniemy wnioski z cudzych doświadczeń.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Ideologia i kasa
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.