"Koko, koko" nie przebiło nędzy autostrad

"Koko, koko" nie przebiło nędzy autostrad
"Kto myślał, że z muzycznego i widowiskowego punktu widzenia nie może być gorzej niż w Baku - gdzie zespół śpiewających babuszek zakwalifikował się do finału konkursu piosenki eurowizji".
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" / PAP / slo

Zdjęcie polskiego zespołu Jarzębina, którego przebój "Ko, ko Euro Spoko" został polskim hymnem na Euro-2012, trafiło w piątek na pierwsza stronę niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Według gazety utwór ten jest jednak "bardzo specjalny".

"Kto myślał, że z muzycznego i widowiskowego punktu widzenia nie może być gorzej niż w Baku - gdzie zespół śpiewających babuszek zakwalifikował się do finału konkursu piosenki eurowizji (chodzi o Buranowskie Babuszki z Rosji - PAP) - byłby lepiej poinformowany, gdyby spojrzał wcześniej na Polskę. Tam mianowicie popularność również zyskała grupa babć, która śpiewa bardzo specjalny hymn mistrzostw Europy" - pisze "FAZ".

Dziennik publikuje też w piątek obszerny reportaż z podróży polską autostradą A2 i krajową "dwójką". Autor ocenia, że powstające w Polsce autostrady są "symbolem głębokich przemian w polskim krajobrazie". "Na kilka tygodni przed rozpoczęciem piłkarskich mistrzostw Europy kraj ten zbliża się do zakończenia największego wysiłku budowniczego, którego nie widziano tu od czasów odbudowy zniszczonej Warszawy po 1945 r." - pisze "FAZ".

Ocenia, że największe zmiany dotyczą dróg, bo - według ministra infrastruktury Sławomira Nowaka - łączna długość autostrad w Polsce jest ponad trzy razy większa niż w 2007 r.

"Pojawienie się autostrady zmienia szeroki polski krajobraz także mentalnie. Wyboista polska droga krajowa była zawsze czymś więcej niż tylko wyrazem starego stereotypu polskiego niedbalstwa. Jest raczej symbolem historii narodowej, która przez pokolenia toczyła się zupełnie inaczej niż historia Niemców" - pisze gazeta.

Tłumaczy, że w Niemczech wielkie projekty budowy dróg - począwszy od rzymskich traktów wojskowych do hitlerowskiej Reichsautobahn (autostrady Rzeszy) - zawsze były symbolem wiary w trwałość wspólnoty, a często także wyrazem imperialnej postawy. Tymczasem Polakom było to obce.

"Monumentalne budowle, jak warszawski Pałac Kultury i Nauki (...) były zbyt często symbolami obcego panowania. Zamiast ugruntowywać swoją pewność siebie tryumfalnymi osiągnięciami budowlanymi albo wygranymi bitwami, polski naród przyzwyczaił się do tego, by za powód do dumy uważać niezłomny opór mimo klęski, liczne słynne, nieudane antyrosyjskie rebelie XIX stulecia oraz Powstanie Warszawskie przeciwko Niemcom w 1944 r." - ocenia "FAZ".

Jak pisze, obecnie Polska cieszy się niezależnością od 22 lat - "najdłużej od końca XVIII wieku" i "długi okres wzrostu oraz niepodległości zmienił podejście narodu do jego dróg". "Czas powstań, gdy polska dusza przebywała częściej w schronach partyzantów niż na otwartych drogach, dobiegł końca" - dodaje dziennik.

"Do ostatniego dnia, gdy autostrada tu dotrze, "dwójka" opowiada swą wieczną historię o nadziei i sile kraju, który przeżywa przełom (...) Wiara, rozwój i świński kotlet - to znikająca historia drogi krajowej nr 2. Wkrótce, gdy nowa A2 będzie gotowa, podróżujący z Berlina w kierunku wschodu już tego nie zobaczą" - pisze gazeta.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Koko, koko" nie przebiło nędzy autostrad
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.