Kosiniak-Kamysz: najbardziej prawdopodobnym kandydatem Trzeciej Drogi na prezydenta jest Hołownia
Wicepremier, szef MON i lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział w piątek w TOK FM, że jego zdaniem najbardziej prawdopodobnym wspólnym kandydatem Trzeciej Drogi na prezydenta jest marszałek Sejmu i lider Polski 2050 Szymon Hołownia.
Lider PSL był pytany, czy Hołownia będzie wspólnym kandydatem Trzeciej Drogi. Kosiniak-Kamysz odpowiedział, że „wszystko na to wskazuje”.
- Wszystko idzie w tym kierunku, chcemy wyłonić wspólnego kandydata, na to się umówiliśmy na ostatnim posiedzeniu klubów parlamentarnych i będziemy do tego dążyć. I na dzień dzisiejszy Szymon Hołownia jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem - zaznaczył.
Na uwagę, że niektórzy zastanawiają się, czy on sam nie zamierza kandydować, w związku z „radykalizacją” jego wypowiedzi, między innymi dotyczącymi stawiania Ukrainie warunku rozliczenia sprawy Wołynia, podkreślił, że on „stawia jasno sprawy, które są ważne dla wielu Polaków”. Podkreślił, że jego zdaniem bezwarunkową sprawą jest udzielanie Ukrainie pomocy humanitarnej i militarnej.
Chodzi o wypowiedź lidera ludowców, który powiedział w Polsat News, że Ukraina nie może zostać przyjęta do Unii Europejskiej, dopóki Warszawa i Kijów nie rozwiążą kwestii rzezi wołyńskiej. Zaznaczył jednocześnie, że jeśli chodzi o stronę ukraińską, on jest „gotów powiedzieć każde słowo, które jest słowem wobec sprawiedliwych”. Podkreślił, że jest gotów także na otwartą debatę w kwestii Wołynia, a „bez rozstrzygnięcia sprawy ekshumacji, upamiętnienia, godnego pochówku nie zabliźni się ta rana, która jednak wciąż się jątrzy”.
Lidera PSL pytano, czy zdaje sobie sprawę z tego, że blokując liberalizację w sprawie aborcji zniechęcił dużą, a może decydującą grupę wyborców do wsparcia całej koalicji 15 października w nadchodzących wyborach prezydenckich, a może nawet i kolejnych wyborów parlamentarnych.
Kosiniak-Kamysz odparł, że z kolei wyborców konserwatywnych i centrowych zniechęcać może to, że „tylko agenda światopoglądowa lewicowa jest na pierwszym miejscu”. Podkreślił, że ci ludzie w wyborach parlamentarnych zdecydowali się poprzeć ich, a nie PiS.
- Wybrali nas, a mogą też nie pójść do tych wyborów i przez to przegramy wybory prezydenckie i kolejne wybory parlamentarne. Musi tu być pewnego rodzaju równowaga - przekonywał.
Mówił, że powrót do tzw. kompromisu aborcyjnego zniósłby zakaz aborcji płodu z wadami genetycznymi - punkt, który wywołał wielkie wzburzenie kobiet. Ocenił, że projekt PSL, który do tego prowadzi, „to jedyny realny krok w przód”.
PAP/dm
Skomentuj artykuł