Liga Mistrzów: Kuriozalne błędy Fabiańskiego
Arsenal z mylącym się Łukaszem Fabiańskim w bramce przegrał na wyjeździe z FC Porto, a Bayern dzięki błędowi sędziego wygrał z Fiorentiną w rozegranych w środę pierwszych meczach ćwierćfinałów piłkarskiej Ligi Mistrzów.
Fabiański wystąpił w bramce "Kanonierów", bowiem uraz palca ma pierwszy bramkarz Arsenalu Manuel Almunia. Jeszcze przed meczem pojawiały się głosy, że to może być ciężki mecz dla wracającego do formy po kontuzji Polaka. Psychicznego wsparcia Fabiańskiemu udzielił trener Arsenalu Arsene Wenger, ale nie zapobiegło to błędom naszego rodaka.
Problemy z obsadą bramki nie były jedynymi, z jakimi musiał uporać się Wenger zestawiając skład. Z powodu kontuzji do Porto nie pojechało aż pięciu graczy pierwszego składu: Almunia, Eduardo, Andriej Arszawin, William Gallas i Alex Song. W wyjściowej jedenastce pojawił się 35-letni Sol Campbell, który ostatni raz barwy Arsenalu w Lidze Mistrzów reprezentował w finale 2006 roku przeciwko Barcelonie.
Porto postanowiło wykorzystać kłopoty rywali i zaatakowało od pierwszych minut, a grająca w eksperymentalnym składzie obrona gości popełniała błąd za błędem. Napór gospodarzy musiał skończyć się golem, szkoda tylko, że winę za stratę bramki ponosi Fabiański. W 11. minucie prawym skrzydłem przedarł się Silvestre Varela i widząc wysuniętego z bramki Polaka uderzył spod linii bocznej, a piłka odbiła się od rąk usiłującego złapać ją bramkarza i wtoczyła do bramki.
W pierwszej fazie meczu aktywa Arsenalu ograniczały się do szukania okazji do dośrodkowań z rzutu rożnego. Ale widać gracze Wengera wiedzieli co robią. W 19. minucie Estádio do Dragão zamilkło. Po trzecim "kornerze" piłka jak w bilardzie krążyła między głowami wyspiarzy, by trafić wreszcie na 4. metr do nieobstawionego Campbella, który pokonał Heltona.
Do przerwy żadnej z drużyn nie udało się zdobyć gola, choć okazji ku temu nie brakowało. Po wznowieniu gry zaatakował Arsenal, ale szybko w kuriozalnych okolicznościach stracił bramkę. Za zbyt mocnym podaniem gonił gracz Porto Ruben Micael, ale do piłki asekurowanej przez Campbella wyszedł Fabiański i złapał ją w ręce. Tyle tylko, że chwilę wcześniej - pomimo wyraźnej sygnalizacji bramkarza - futbolówkę lekko trącił obrońca "Kanonierów". Fabiański nie zareagował, a sędzia odgwizdał dla Porto rzut wolny pośredni z pola karnego. Gdy zawodnicy Arsenalu skupili się na kłótniach z rozjemcą, a Fabiański gestykulacją okazywał swoje zdziwienie sędziemu bocznemu, Micael szybko wznowił grę, podając do Radamela Falcao, który bez problemu trafił do bramki obok zaskoczonego Polaka. Sędzia wskazał na środek i był to decydujący moment spotkania, więcej goli bowiem już nie padło.
FC Porto - Arsenal Londyn 2-1 (1-1)
1:0 Silvestre Varela (11'), 1:1 Sol Campbell (19'), 2:1 Falcao (52')
W drugim środowym meczu Bayern Monachium pokonał Fiorentinę, dzięki bramce w 89. minucie, zdobytej z pozycji spalonej przez Miroslava Klose. Pierwszą bramkę mistrzowie Niemiec zdobyli z rzutu karnego w doliczonym czasie pierwszej połowy. Po zmianie stron goście wyrównali i - pomimo, że ostatni kwadrans grali w dziesięciu po czerwonej kartce dla Massimo Gobbiego - wywieźliby zapewne cenny remis, gdyby nie błąd sędziego.
Bayern Monachium - Fiorentina 2:1 (1:0)
1:0 Arjen Robben (45' - rzut karny), 1:1 Per Kroldrup (50'), 2:1 Miroslav Klose (89')
Skomentuj artykuł