LM siatkarzy - Jastrzębski - Noliko 3:2
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla w pierwszym meczu Ligi Mistrzów pokonali belgijski zespół Noliko Maaseik 3:2 (17:25, 25:19, 19:25, 25:23, 15:7). Rewanż 8 marca w Belgii.
Jastrzębski Węgiel: Grzegorz Łomacz, Lukas Divis, Igor Yudin, Łukasz Polański, Bartosz Gawryszewski, Benjamin Hardy, Paweł Rusek (libero) oraz Mitja Gasparini, Maciej Pawliński, Mateusz Przybyła, Grzegorz Pająk, Marcin Wika.
Noliko: Yannick van Harskamp, Jelte Maan, Mory Sidibe, Jo van Decraen, Simon van de Voorde, Nathan Wounembaina, Bert Derkoningen (libero) oraz Kevin Klinkenberg, Dennis Deroey, Niels Klapwijk, Andre Luiz Eloi.
Sędziowali: Kari Partiainen (Finlandia), Nicholas Heckford (Anglia)
Jastrzębianie w PlusLidze walczą o miejsca 7-10, toteż awans do Final Four Ligi Mistrzów na pewno poprawiłby notowania zespołu u kibiców.
Obie ekipy zmierzyły się w LM sześć lat temu. Dwukrotnie lepsza była wtedy drużyna Noliko. Wtorkowym meczem jastrzębianie pożegnali się z miejskim lodowiskiem, na którym z konieczności musieli grać. W następnym sezonie będą już podejmować rywali w nowej hali.
Pierwszego seta gospodarze zaczęli fatalnie, od stanu 0:4. Ich trener Lorenzo Bernardi szybko "wziął czas" i na pierwszą przerwę techniczną jego zespół schodził prowadząc 8:7. Potem jednak patrzył z niedowierzaniem na to, co wyprawiali na parkiecie jego zawodnicy, przegrywający akcję za akcją. Belgowie bez trudu wygrali do 17.
W drugiej partii jastrzębianie zaprezentowali się lepiej, choć mieli momenty przestojów. Kluczowe było wejście na boisko w końcówce Mitjii Gaspariniego. Po jego atomowych zagrywkach gospodarze zdobyli pięć ostatnich punktów seta z rzędu.
Wyrównanie stanu meczu nie poderwało podopiecznych Lorenzo Bernardiego do jakiegoś zmasowanego ataku. Znów skuteczniejsi byli rywale. Dobrze bronili, także blokiem, popełnili mniej błędów. Pozwoliło im to wypracować "bezpieczną" przewagę, której do końca nie oddali.
W czwartym secie trener gospodarzy tasował skład, tłumaczył swoim zawodnikom, czego od nich oczekuje. Początkowo nie pomagało, było 7:11. Jastrzębianie jednak wyrównali a potem wyszli na prowadzenie 16:13, do czego walnie przyczynił się Gasparini. Ożyły nadzieje miejscowych kibiców na tie-breaka, szczególnie przy stanie 22:15. Radość była trochę przedwczesna, bowiem Belgowie długo się bronili, odrabiając straty. Wygrać nie zdołali i konieczny okazał się piąty set.
A w nim przy stanie 6:6 zagrywać zaczął Benjamin Hardy. Kiedy skończył - było 14:6 i mecz był rozstrzygnięty. Wcześniej były nerwy, dyskusje sędziego z kapitanami, błędy Belgów.
Skomentuj artykuł