MŚ: Biznesmen i strażak walczą o występ w IO
Przedsiębiorca Artur Petyniak i strażak Adam Wanielista będą reprezentować Polskę w rywalizacji dwójek w mistrzostwach świata w saneczkarstwie na olimpijskim torze w Cesanie (29-30 stycznia). Ich głównym celem jest awans na igrzyska w Soczi w 2014 roku.
Petyniak ma 36 lat, a Wanielista (obaj Śnieżka Karpacz) - 23. Razem startują od zaledwie kilku miesięcy. Pierwszy z nich wrócił do saneczkarstwa po... 17 latach przerwy.
"Zakończyłem starty jeszcze jako junior, po mistrzostwach świata w tej kategorii wiekowej w łotewskiej Siguldzie, gdzie zająłem siódme miejsce w dwójce. Niestety, sytuacja finansowa klubów stale się pogarszała, więc za namową bliskich postawiłem na szkołę. Decyzja o rozstaniu z sankami nie była łatwa, ale nigdy jej nie żałowałem" - powiedział Petyniak.
"Skończyłem studia na Politechnice Wrocławskiej, założyłem rodzinę, poznałem inny od sportowego świat i on mnie w całości pochłonął. Po kilkunastu latach sytuacja ekonomiczna w polskich sankach nie uległa poprawie, ale z mojego punktu widzenia coś się jednak zmieniło na lepsze. I dlatego wróciłem" - dodał zawodnik, który od blisko dziesięciu lat prowadzi firmę techniczno-handlową w okolicach Wrocławia.
Młodszy z duetu pracuje w straży pożarnej w Łomnicy oraz pomaga ojcu w warsztacie. "Trener klubowy Edward Maziarz zaproponował, byśmy razem spróbowali zjechać. Już po kilku ślizgach na torze w Karpaczu zaczęliśmy poważnie myśleć o powrocie do reprezentacji. Mistrzostwa kraju były dla nas pierwszym poważnym sprawdzianem, poszło nieźle (srebrny medal - PAP) i tak znaleźliśmy się w tegorocznym cyklu Pucharu Świata" - przyznał Wanielista.
Polacy rywalizują w PŚ za własne pieniądze. Jak twierdzą, do tej pory zainwestowali około 30 tysięcy złotych. "Jedną trzecią tej kwoty pochłonął zakup sanek i ich przystosowanie. Do końca sezonu wydamy jeszcze około sześciu tysięcy. Sporo pieniędzy idzie też na hotele" - stwierdził starszy z saneczkarzy.
Przed MŚ duet saneczkarzy Śnieżki wykonał 100 ślizgów na siedmiu europejskich obiektach. "Najwięcej, bo 30 na torze w Siguldzie. Za najlepszy uważamy nasz pierwszy ślizg w Karpaczu, gdyż właśnie on sprawił, że uwierzyliśmy w sens naszych starań" - uważa Wanielista.
Niedawno przydarzyła się wywrotka w Oberhofie, ale Polacy się nie poddają. "Ten tor należy do najtrudniejszych, zwłaszcza dla dwójek. My jeździliśmy na nim pierwszy raz, zresztą każdy obiekt jest dla nas nowy. Musimy szybciej niż inni opanować wszystkie zagadnienia związane z przejazdem, uczymy się od podstaw konfiguracji toru, poznajemy optymalną linię przejazdu. W zawodach popełniliśmy błąd, ale mogliśmy uniknąć wywrotki, zabrakło nam +objeżdżenia+. Paradoksalnie właśnie do Oberhofu wrócimy w następnym sezonie najchętniej" - stwierdzili zgodnie.
Celem Petyniaka i Wanielisty jest występ na olimpiadzie w Rosji w 2014 r. "Żeby go osiągnąć musimy otrzymać odpowiednie wsparcie. Jak dotychczas, największe mamy od trenera kadry narodowej Marka Skowrońskiego. Współpraca z nim daje nam gwarancję stałych postępów. Również szkoleniowiec klubowy Edward Maziarz pomógł nam na samym początku sezonu i wspiera nas nadal. Wierzymy, że władze PZSSan. zapewnią nam możliwie najlepsze warunki do treningu w następnych latach i być może uda się pozyskać sponsora nie tylko dla nas, ale i całej reprezentacji. Jeśli będziemy musieli nadal w pełni się finansować, może się okazać, że nasz trud poszedł na marne" - ocenili saneczkarze.
Skomentuj artykuł