Na cmentarzu w Białymstoku ukrywano ofiary po egzekucjach. Śledztwo w tej sprawie podjął IPN
W ramach prac sondażowych przeprowadzonych przez Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN, na cmentarzu wojskowym w Białymstoku odkryte zostały jamy grobowe ze zbiorowymi pochówkami; najprawdopodobniej ofiar terroru komunistycznego. Pion śledczy Instytutu wszczął śledztwo w tej sprawie.
Ofiary chowano wzdłuż ogrodzenia i pod trumnami zmarłych
IPN przypomina, że sama nekropolia była wykorzystywana do ukrywania ofiar, które zmarły w różnych okolicznościach, w okresie lipiec-sierpień 1944 do lat 50. ubiegłego wieku. Część to ofiary metod śledczych stosowanych przez funkcjonariuszy Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, inne przywożono z aresztu śledczego (w tym po egzekucjach).
Do bezimiennych pochówków wykorzystywano wolne przestrzenie na cmentarzu między grobami i wzdłuż ogrodzenia, ale też stosowano taką metodę, że przed oficjalnym pogrzebem zaplanowanym na tej nekropolii, w tym samym grobie chowano najpierw takie ofiary, przysypując je ziemią.
Znaleziono szczątki dziewięciu ofiar
W pierwszej części przebadanej alejki cmentarza odkryto ponad 20 jam grobowych, z których przebadano do tej pory pięć, a z trzech podjęto szczątki dziewięciu osób; prace mają być kontynuowane w listopadzie - poinformowało we wtorek Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN. W jednej jamie odnaleziono także szczątki dwóch żołnierzy z okresu wojny polsko-bolszewickiej. Ponieważ są zlokalizowanie nad jamą grobową późniejszych grobów, szczątki nie mogły zostać na tym etapie prac ekshumowane.
Podstawą poszukiwań na cmentarzu wojskowym w Białymstoku były m.in. zeznania świadków i materiały archiwalne zbierane przez Instytut Pamięci Narodowej. - Temat ukrywania ciał ofiar represji komunistycznych na tym cmentarzu był badany od początku funkcjonowania biura - przyznał w rozmowie z PAP Bogusław Szczepan Łabędzki, główny specjalista stanowiska ds. Poszukiwań i Identyfikacji białostockiego oddziału IPN.
Wytypowane zostały miejsca, gdzie mogą być jamy grobowe. Żeby zweryfikować zebrane dane, kilka dni temu wykonano sondażowy wykop w jednej z alejek cmentarza tak, by nie naruszyć istniejących pochówków. "Trafiliśmy na ponad dwadzieścia jam grobowych, z których część na pewno odpowiada takiej charakterystyce tych pochówków +resortowych+ Urzędu Bezpieczeństwa, czy aresztu śledczego" - powiedział Łabędzki. Prace będą kontynuowane w listopadzie, ale już wiadomo, że wówczas nie uda się ich dokończyć; kolejne prowadzone będą w przyszłym roku.
IPN prosi o zgłaszanie się osoby, która straciły bliskich w latach 1944-1956
IPN liczy na to, że część ofiar, których szczątki będą odkrywane na tej nekropolii, uda się zidentyfikować dzięki bazie DNA. "Najwięcej problemów będzie z osobami nie związanymi ze zbrojnym podziemiem czy ruchem oporu, którymi już w momencie ich śmierci nie miał się kto zaopiekować. Prosimy więc osoby, które straciły swoich bliskich w okresie 1944-1956, żeby zgłaszały się do nas" - zaapelował Łabędzki.
W związku z pracami sondażowymi i odkryciem pierwszych pochówków na cmentarzu wojskowym w Białymstoku, śledztwo wszczął pion śledczy miejscowego oddziału IPN. Dotyczy ono obecnie zbrodni komunistycznych polegających na zabójstwie dziewięciu nieustalonych osób, w okresie od lipca 1944 roku do października 1945 roku.
PAP / mł
Skomentuj artykuł