Narciarskie MŚ - Kubacki i Stoch odebrali medale
Dawid Kubacki odebrał złoty, a Kamil Stoch srebrny medal wywalczony w piątkowym konkursie narciarskich mistrzostw świata na skoczni normalnej w Seefeld.
- Cały zespół na to ciężko pracował - podkreślił Kubacki, dla którego to największy sukces w karierze.
- Nie jestem wylewnym człowiekiem, ale te emocje gdzieś tam we mnie są. Na pewno dużo radości. Na podium łezka w oku może się zakręciła, ale nie wyleciała - zdradził Kubacki.
Medale biało-czerwoni odebrali z rąk prezesa Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusza Tajnera.
- Ja tutaj stoję teraz z medalem, ale ciężko pracował na niego cały zespół. O nich też warto pamiętać, bo mnóstwo pracy i serca wkładają w to, żebyśmy się mogli prezentować na skoczni z jak najlepszej strony - dodał.
Po raz pierwszy w historii narciarskich mistrzostw świata dwóch Polaków stanęło na podium w jednej konkurencji.
- My już chyba tak mamy, że zdarza nam się osiągać historyczne wyniki. Pozostaje nam się tylko z tego się cieszyć i wyciągnąć wniosek, że wykonujemy świetną robotę - ocenił Kubacki.
Dwa lata temu w Lahti Kubacki razem ze Stochem, Maciejem Kotem i Piotrem Żyłą wywalczyli pierwszy w historii złoty medal w konkursie drużynowym.
- Emocji zawsze jest bardzo dużo, ale sukces indywidualny smakuje jednak wyjątkowo. Długo na niego pracowałem i mogę być z siebie dumny - przyznał.
28-letni Kubacki w przeciwieństwie do większości kolegów z kadry nie odnosił sukcesów w wieku juniorskim.
- Jestem uparty. Wymyśliłem sobie, że będę skakał na nartach i to robię. Nie zawsze wychodzi to tak, jakbym chciał, ale taki jest sport. Ważne jest to, aby po każdym niepowodzeniu zebrać się i na kolejnym treningu dać z siebie wszystko. Rozpamiętywanie słabszych wyników nic dobrego nie daje - podkreślił.
W ostatnich latach na wielkich imprezach indywidualne sukcesy z Polaków święcił tylko Stoch.
- Cieszę się i mam nadzieję, że kibice również, że nie zawsze jest to widowisko jednego aktora - odparł Kubacki z uśmiechem.
- Nigdy na takiej imprezie nie słuchałem hymnu stojąc obok kolegi, kiedy ten hymn był grany dla niego. Dawid sobie na to wszystko zasłużył - dodał Stoch.
Lista jego sukcesów jest znacznie dłuższa, ale przyznał, że zawsze ma się ochotę na kolejne laury.
- To się chyba nie może znudzić. Zawsze wejście na podium daje mi dużo dobrej energii. Szczerze mówiąc czuję ją nawet, gdy jestem czwarty, piąty lub szósty, bo wtedy również jesteśmy dekorowani przed ludźmi. To po prostu wielka nagroda za czas wyrzeczeń, za wysiłek - zaznaczył trzykrotny mistrz olimpijski.
Skomentuj artykuł