Podpalono samochody "Fundacji z Pompą", pomagającej dzieciom z białaczką
Fundacja z Pompą opiekuje się na co dzień małymi pacjentami Kliniki Pediatrii, Hematologii i Onkologii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. W środę na Facebooku jej szefowa, Marta Czyż-Taraszkiewicz poinformowała, że trzy samochody fundacji miały zostać podpalone.
W rozmowie z PAP Czyż-Taraszkiewicz wyjaśniła, że trzy auta były zaparkowane przy ul. Sobieskiego w Gdańsku - Wrzeszczu. "Dwóch mini vanów na co dzień używaliśmy do załatwiania fundacyjnych spraw. Z tego powodu zostaliśmy praktycznie bez możliwości transportowych – często woziliśmy nimi przedmioty, które nie mieszczą się do zwykłych aut osobowych" - mówiła.
Zaznaczyła, że po rozpoczęciu się wojny na Ukrainie samochody fundacyjne służyły także uchodźcom, którzy trafili na leczenie do Gdańska. "Tymi autami mogliśmy zapewnić im opiekę, woziliśmy ich na badania, przewoziliśmy im rzeczy w trakcie przeprowadzek" - wyjaśniła Czyż-Taraszkiewicz.
To było podpalenie. "Potwierdzili to strażacy i biegły"
Jej zdaniem było to podpalenie. "Najpierw stwierdzili to gaszący nasze auta strażacy, a następnego dnia potwierdził biegły, który oglądał wypalone wraki" - stwierdziła i dodała, że każdy ze spalonych aut wart był ok. 5 tys. złotych.
W pożarze nikt nie ucierpiał. "Obraz spalających się samochodów, ogień sięgający koron drzew na długo zostanie w naszych głowach. Jest mi ogromnie przykro, ciężko uspokoić emocje. Wartość aut nie była duża, ale znaczenie w działalności fundacji ogromne" - przekonuje szefowa organizacji.
Policja chce jak najszybciej ustalić sprawców
Sprawą zajmują się gdańscy policjanci. "W wyniku zdarzenia zniszczeniu uległy cztery pojazdy. Po ugaszeniu pożaru na miejscu pracowali policjanci z grupy dochodzeniowo-śledczej, którzy wykonali oględziny z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. Policyjny technik zabezpieczył ślady oraz sporządził dokumentację fotograficzną" – mówiła PAP oficer prasowa gdańskiej policji podinsp. Magdalena Ciska.
Zaznaczyła, że kryminalni sprawdzili, czy teren jest objęty działaniem kamer monitoringu. "Wstępna opinia biegłego nie wykazała przyczyny pożaru i będzie ona ustalana podczas prowadzonego postępowania" - zaznaczyła. Dodała, że policjanci prowadzą pod nadzorem prokuratora dochodzenie w sprawie zniszczenia mienia, aby jak najszybciej ustalić i zatrzymać sprawców.
PAP / mł
Skomentuj artykuł