Prezydent Duda ratyfikował polsko-amerykańską umowę o wzmocnionej współpracy obronnej

Prezydent Duda ratyfikował polsko-amerykańską umowę o wzmocnionej współpracy obronnej
(fot. PAP/Grzegorz Jakubowski/KPRP)
PAP / jb

Militarna obecność amerykańska wzmacnia bezpieczeństwo naszej części Europy, wzmacnia bezpieczeństwo Sojuszu Północnoatlantyckiego - podkreślił w poniedziałek prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości ratyfikowania polsko-amerykańskiej umowy o wzmocnionej współpracy obronnej.

 

Ratyfikowana polsko-amerykańska umowa o wzmocnionej współpracy obronnej (Poland – United States Enhanced Defense Cooperation Agreement) przewiduje dalsze zwiększanie liczebności wojsk USA stacjonujących w Polsce oraz ustanowienie nowych ram prawnych obecności amerykańskich żołnierzy w naszym kraju. Umowę podpisali 15 sierpnia br. w Warszawie minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak i sekretarz stanu USA Mike Pompeo. 30 września Senat poparł ustawę upoważniającą prezydenta do ratyfikowania umowy; wcześniej taką zgodę wyraził Sejm. 15 października ustawę o ratyfikacji umowy między Polską a Stanami Zjednoczonymi podpisał prezydent Andrzej Duda.

DEON.PL POLECA

Andrzej Duda wskazał podczas poniedziałkowej uroczystości w Pałacu Prezydenckim, że stosunki polsko-amerykańskie datujemy na stulecia. Przypomniał, że we wspólnej historii mamy bohaterów, którzy walczyli o to, co my, Polacy nazywamy wolnością naszą i waszą. "Myślę tutaj o naszych generałach, Kościuszce, Pułaskim, myślę także o amerykańskich żołnierzach i lotnikach, którzy walczyli o niepodległą i suwerenną Polskę na początku XX wieku, od 1918 do 1921 r. broniąc także granic Rzeczypospolitej" - zauważył.

Prezydent wspominał też żołnierzy, którzy polegli, pomagając Polakom w walce przeciwko hitlerowskiemu najeźdźcy w II wojnie światowej - amerykańskich lotników, którzy zginęli dostarczając broń i wyposażenie dla powstańców warszawskich, a także polskich partyzantów.

"Myślę także o chłopcach o polskim pochodzeniu i o polskich nazwiskach, którzy i w czasie II wojny światowej, i później, także w czasie kiedy Polska była za żelazną kurtyną, ginęli w mundurach armii amerykańskiej, bardzo często walcząc za wolność innych narodów" - podkreślił Andrzej Duda.

Jak dodał, także po 1989 roku polscy i amerykańscy żołnierze stają ramię w ramię, aby bronić wolności w wielu miejscach na świecie. "To sprawdzone chociażby w Iraku braterstwo broni, ale także i element - dla mnie - sprawiedliwości dziejowej, przypieczętowany został przyjęciem Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego w 1999 r." - zaznaczył prezydent.

"Wspólne braterstwo broni w wielu miejscach na świecie, we wspomnianym Iraku, w Afganistanie, ale i w innych, o których nie wolno często głośno mówić i oficjalnie na spotkaniach, bo wykonywane były przez siły specjalne naszych krajów, pieczętują to braterstwo broni, pieczętują wzajemne zrozumienie poczucia wolności i honoru" - powiedział Duda.

Dodał, że w ciągu ostatnich pięciu lat to braterstwo przyjęło "niezwykle ważną dla nas postać" amerykańskiej obecności militarnej na terenie naszego kraju i na wschodniej flance NATO. "Militarna obecność amerykańska z całą pewnością wzmacnia bezpieczeństwo naszej części Europy, wzmacnia bezpieczeństwo Sojuszu Północnoatlantyckiego i stanowi gwarancję tego, że art. 5 umowy euroatlantyckiej będzie przestrzegany" - oświadczył prezydent.

Podkreślił, że artykuł 5 Traktatu Waszyngtońskiego przewiduje kolektywną obronę. Według prezydenta, "widomym znakiem gotowości do kolektywnej obrony" jest właśnie militarna obecność amerykańska w Polsce i obecność innych sił NATO. "W ciągu ostatnich pięciu lat obecność amerykańska, która wcześniej była bardzo niewielka, w stopniu ogromnym się powiększyła. Dzisiaj to są tysiące amerykańskich żołnierzy, dziesiątki, setki sztuk amerykańskiego wyposażenia infrastrukturalnego, to cała baza logistyczna, która jest potrzebna oddziałom amerykańskim do ich normalnego funkcjonowania" – powiedział prezydent.

Jak zauważył, to także "dziesiątki tysięcy amerykańskich żołnierzy, którzy przeszli przez polską ziemię w ciągu ostatnich lat w czasie ćwiczeń i rotacyjnej obecności".

Podkreślił, że rotacyjna obecność wojsk amerykańskich nabrała charakteru trwałego. "Właśnie do jej jednoznacznego prawnego utrwalenia zmierzały porozumienia, które na przestrzeni ostatnich lat zawarłem z prezydentem Stanów Zjednoczonych panem Donaldem Trumpem w czerwcu i wrześniu zeszłego roku. Ta znacząco wzrastająca obecność amerykańska (...) skutkowała potrzebą zawarcia nowej umowy o wzmocnionej, zwiększonej obecności i współpracy obronnej pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi" – mówił prezydent.

Przypomniał, że tego typu umowy regulują zasady obecności amerykańskich wojsk w innych krajach. Wyraził przekonanie, że ratyfikowana umowa "odpowiada wymogom, potrzebom współczesności, ale także i przyszłości, przyszłego rozwoju militarnych relacji polsko-amerykańskich".

Zdaniem prezydenta, zakres umowy pokazuje możliwości rozwojowe współpracy w następnych latach. "Wszyscy, którzy znają się na polityce, doskonale wiedzą, że skutek zawarcia tej umowy jest nie tylko sensu stricto militarny, nie tylko przekłada się na amerykańską obecność wojskową w sensie obecności osobowej, infrastrukturalnej, w sensie działań planistycznych i zabezpieczenia logistycznego. To nie tylko to" - zaznaczył Duda.

"To przede wszystkim gwarancja bezpieczeństwa dla Polski i dla całej tej części Europy, które niosą ze sobą wojska amerykańskie i polsko-amerykańskie braterstwo broni" - oświadczył prezydent.

Podkreślił, że przekłada się ona również na możliwości rozwoju współpracy gospodarczej i biznesowej. "Rynek Europy Środkowej staje się dzięki temu dla amerykańskich inwestorów rynkiem znacznie bezpieczniejszym i stabilniejszym" - przekonywał Andrzej Duda.

Jak mówił, obserwujemy to w ostatnich latach poprzez zwiększone amerykańskie zainteresowanie rozwojem współpracy energetycznej, zwiększone zaangażowanie amerykańskich inwestorów na terenie Polski i Europy Środkowo-Wschodniej oraz poprzez zaangażowanie polityczne i ekonomiczne zaangażowanie USA w projekt współpracy w ramach Trójmorza.

Za doprowadzenie do zawarcia umowy z USA dziękował m.in. szefowi MON Mariuszowi Błaszczakowi, szefowi Sztabu Generalnego gen. Rajmundowi Andrzejczakowi, szefowi BBN Pawłowi Solochowi. Podziękowania skierował też do polskiego MSZ i Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta RP.

Podziękował również ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher za "wielki osobisty wkład w budowanie relacji polsko-amerykańskich na przestrzeni ostatnich lat".

Andrzej Duda mówił również o tym, że ostatnie dni i tygodnie w amerykańskiej polityce to bardzo gorący czas. "Chciałbym, aby dzisiejsza ratyfikacja umowy była symbolem współczesnych relacji polsko-amerykańskich; spokojna, niezależna od wszystkich politycznych burz i politycznych procesów" - powiedział.

Podkreślił, że "budowanie relacji polsko-amerykańskich jako związku dobrze pojętych interesów przynoszących korzyści obu państwom jest całkowicie ponad bieżącymi zdarzeniami politycznymi".

"Realizując swoje zadania w zakresie polskiej polityki, relacji polsko-amerykańskich, jak również polskiej polityki międzynarodowej, spokojnie działamy, także właśnie ratyfikując tę umowę, czekając na to, aż nowo wybrany prezydent Stanów Zjednoczonych w odpowiednim momencie złoży przed narodem przysięgę i obejmie swój urząd" - powiedział Duda.

"Czynię to, nie mając żadnych wątpliwości, że zarówno z mojej strony jako prezydenta RP, jak i (ze strony - PAP) prezydenta Stanów Zjednoczonych będą podejmowane wszystkie wysiłki, aby relacje międzynarodowe - nasze (bilateralne - PAP) i w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego w przyszłości układały się jak najlepiej, z pożytkiem dla interesów obu naszych krajów, obu naszych narodów i dla rozwoju bezpieczeństwa na świecie" - powiedział Andrzej Duda.

"Boże błogosław Polsce, God bless America" - zakończył swoje wystąpienie prezydent.

W poniedziałkowej uroczystości w Pałacu Prezydenckim wzięła udział ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher, szef MON Mariusz Błaszczak, szef MSZ Zbigniew Rau, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmund Andrzejczak, szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski oraz szef BBN Paweł Soloch.

Polsko-amerykańska umowa o wzmocnionej współpracy obronnej uzupełnia ubiegłoroczne deklaracje prezydentów obu państw o zwiększeniu liczby amerykańskiego personelu z 4,5 tys. o co najmniej tysiąc kolejnych.

Dzięki infrastrukturze wojskowej, która według umowy zostanie przygotowana przez Polskę, w razie ewentualnego zagrożenia, możliwy będzie natychmiastowy przerzut do naszego kraju dodatkowych sił, zapewniając łącznie obecność do 20 tys. żołnierzy USA.

Jeszcze przed ratyfikacją, zapowiedziano ulokowanie z Polsce wysuniętego dowództwa V Korpusu Wojsk Lądowych USA, jednostki, która będzie odpowiadać za dowodzenie siłami zbrojnymi USA na wschodniej flance sojuszu północnoatlantyckiego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Agnieszka Stefaniuk

Rodzina to drużyna

„Jak ty to ogarniasz?” Takie pytanie często słyszę od ludzi, gdy orientują się, ile właściwie mam dzieci. Małżeństwo, praca zawodowa, obowiązki domowe, no i te dzieci – tyle dzieci… „Jak się tym...

Skomentuj artykuł

Prezydent Duda ratyfikował polsko-amerykańską umowę o wzmocnionej współpracy obronnej
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.