Prezydent Joe Biden ogłosił nowe sankcje przeciwko Rosji. 500 nowych podmiotów
![Prezydent Joe Biden ogłosił nowe sankcje przeciwko Rosji. 500 nowych podmiotów Prezydent Joe Biden ogłosił nowe sankcje przeciwko Rosji. 500 nowych podmiotów](https://static.deon.pl/storage/image/core_files/2024/2/23/3251451045dbcd62f4d1e61c199862e7/jpg/deon/articles-thumb-xlarge-breakpoint-default/prezydent-joe-biden-oglosil-nowe-sankcje-przeciwko-rosji-500-nowych-podmiotow.jpg)
Prezydent USA Joe Biden ogłosił w piątek nowe sankcje przeciwko Moskwie w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę oraz śmiercią w kolonii karnej lidera opozycji Aleksieja Nawalnego
W oświadczeniu opublikowanym na stronie Białego Domu w przeddzień drugiej rocznicy rozpoczęcia przez Rosję pełnowymiarowej wojny przeciwko Ukrainie Biden oznajmił, że wprowadza „ponad 500 nowych sankcji”.
Oświadczył, że ograniczenia są skierowane przeciwko osobom odpowiedzialnym za uwięzienie Nawalnego, a także związanym z sektorem finansowym Rosji, przemysłem obronnym i sieciami zaopatrzenia tego kraju. Restrykcje uderzą także w podmioty z kilku kontynentów, zaangażowane w omijanie antyrosyjskich sankcji.
Według Bidena dzięki nowym sankcjom: - Putin będzie płacić jeszcze wyższą cenę za swoją napaść za granicą i represje w kraju.
Ponadto USA wprowadzają nowe ograniczenia eksportowe przeciwko 100 podmiotom za wspieranie „tylnymi drzwiami” rosyjskiej machiny wojennej oraz podejmują działania w celu dalszego obniżenia dochodów Rosji ze sprzedaży surowców energetycznych - oznajmił prezydent.
Biden podkreślił, że naród ukraiński walczy z niezwykłą odwagą, ale siłom ukraińskim kończy się amunicja i potrzebują dalszych dostaw ze Stanów Zjednoczonych. Dlatego – jak zaznaczył - Izba Reprezentantów musi zatwierdzić uchwalony przez Senat pakiet pomocy finansowej dla Kijowa, „zanim będzie za późno”.
Ostrzegł też, że jeśli Putin nie zapłaci za śmierć i zniszczenia, które spowodował, to się nie zatrzyma, a związane z tym koszty dla Stanów Zjednoczonych oraz ich sojuszników z NATO i partnerów w Europie będą rosnąć.
PAP/dm
Skomentuj artykuł