Prokom przegrywa w pierwszej kolejce Euroligii
W spotkaniu inaugurującym tegoroczny udział Asseco Prokomu w Eurolidze koszykarzy, podopieczni Tomasa Pacesasa niespodziewanie ulegli aktualnym mistrzom Niemiec, EWE Baskets Oldenburg. Gracze Prokomu zagrali zbyt indywidualnie i debiutujący na parkietach Euroligi goście mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
Zespół z Gdyni był faworytem spotkania, ale EWE Baskets nie zamierzało sprezentować zwycięstwa gospodarzom. Mecz nie stał na wysokim poziomie, choć był widowiskowy dla kibiców dzięki słabej grze w obronie, która otwierała drogę do efektownego zdobywania punktów. Brakowało - zwłaszcza po stronie gospodarzy - spokojnego rozegrania gry w ataku pozycyjnym, gry kontrolowanej. Akcje z obu stron toczone były w bardzo szybkim - często za szybkim jak na umiejętności graczy - tempie.
Atak Prokomu opierał się na indywidualnych akcjach w wykonaniu Qyntela Woods'a, który był jednak podwajany i potrajany przez obronę mistrzów Niemiec. Niezłe zawody przeciwko drużynie z ojczyzny rozgrywał Jan Jagla. Po stronie gości punkty zdobywali Jekel Foster i Milan Majstorovic.
Przez trzy kwarty grania "szalonej" koszykówki żadnej z drużyn nie udało się uzyskać większej przewagi. Rozstrzygało ostatnie dziesięć minut gry. W ostatniej kwarcie od początku lepiej spisywali się goście, wychodząc na kilkupunktowe prowadzenie. Asseco zmuszone było gonić wynik, w poczynaniach gospodarzy nadal brakowało spokoju. Półtorej minuty przed końcem po celnych rzutach wolnych Ronnie Burrela Prokom doprowadził do wyrównania po 71, ale po chwili gracz EWE Baskets trafił za 3. W odpowiedzi Burrel rzucił za dwa. Gościom kończył się już czas 24 sekund na akcję rzutową, gdy z nieprawdopodobnej pozycji za 3 trafił Rickey Paulding. To przesądziło o zwycięstwie. Mimo prób, gospodarzom nie udało się już odrobić strat.
Porażka z EWE Baskets Oldenburg stawia Prokom już na początku rozgrywek w trudnym położeniu i może w ostatecznym rozrachunku decydować o braku awansu do czołowej szesnastki.
Grupa D:
Asseco Prokom Gdynia - EWE Baskets Oldenburg 81:87 (21:24, 23:22, 17:16, 20:25)
W pozostałych, rozegranych dziś, meczach Euroligi uwagę zwraca wysokie zwycięstwo zespołu Montepaschi. Blisko dużej niespodzianki było natomiast w Atenach. Celny rzut rozpaczy Wiktora Chriapy równo z końcową syreną uratował zwycięstwo jednemu z faworytów - CSKA Moskwa.
Grupa A:
Cibona Zagrzeb – Montepaschi Siena 40:85 (13:21, 11:14, 8:32, 8:18)
Żalgiris Kowno – ASVEL Lyon 71:52 (20:15, 20:12, 13:12, 18:13)
Fenerbahce Ulker Stambuł – Regal FC Barcelona 59:82 (11:19, 10:19, 17:24, 21:20)
Grupa B:
Olympiakos Pireus – Entente Orleanaise Loirent 94:72 (18:15, 26:15, 22:19, 28:23)
Grupa C:
Maroussi BC Ateny – CSKA Moskwa 65:66 (12:18, 22:14, 14:17, 17:17)
Skomentuj artykuł