Rządzący wprowadzili stan wyjątkowy. Mięsożerne owady atakują ludzi
![Rządzący wprowadzili stan wyjątkowy. Mięsożerne owady atakują ludzi Rządzący wprowadzili stan wyjątkowy. Mięsożerne owady atakują ludzi](https://static.deon.pl/storage/image/core_files/2024/4/22/65c22839b9187b28db0ef9ad6901c0d6/jpg/deon/articles-thumb-xlarge-breakpoint-default/rzadzacy-wprowadzili-stan-wyjatkowy-miesozerne-owady-atakuja-ludzi.jpg)
Władze Kostaryki ogłosiły stan wyjątkowy. Wszystko za sprawą wzrostu populacji mięsożernych owadów - tzw. muchówek z Nowego Świata. Te trzykrotnie większe od zwykłych much owady zagrażają nie tylko zwierzętom - podaje dziennik.pl. Szczególna sytuacja w kraju występuje od 7 lutego.
„Zakażenie wywołane przez larwy muchy stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia, ponieważ może dotknąć zarówno ludzi, jak i zwierzęta. Zazwyczaj objawia się bolesnymi zmianami skórnymi z wydzieliną płynną, co wskazuje na obecność larw pod skórą. Leczenie wymaga chirurgicznego wycięcia i usunięcia larw, a następnie skrupulatnej opieki, aby zapobiec wtórnym infekcjom” - podaje kostarykańskie Ministerstwo Zdrowia w komunikacie prasowym.
Jak podaje portal, muchówki z Nowego Świata (Cochliomyia hominivorax) występują w Ameryce Południowej i Północnej. Owady te są bardzo niebezpieczne. Samice składają od 250 do nawet 500 jaj w otwartych ranach dowolnego gatunku ssaków, również ptaków. Po wykluciu larwy zakopują się głęboko w żywej tkance, powodując ostre infekcje, a nawet śmierć żywiciela. Po około 3-6 dniach larwa opuszcza ciało.
W związku z inwazją owadów władze Kostaryki ogłosiły obowiązujący od 7 lutego stan wyjątkowy. Niedawno zaś tamtejszy resort zdrowia i SENASA oficjalnie potwierdziły pierwszy przypadek wystąpienia pasożyta u człowieka.
Kostarykańskie władze niezwłocznie podjęły decyzję o wprowadzeniu specjalnego protokołu, który ma na celu zahamowanie rozprzestrzeniania się ognisk zakażeń. W całym kraju przeprowadzone zostaną działania kontrolne.
Resort zaapelował do mieszkańców Kostaryki, którzy podejrzewają, że mogli mieć kontakt z owadami, by natychmiast udali się do lekarza.
dziennik.pl/dm
Skomentuj artykuł