Silny frank pogrąża spłacających kredyty
Najdroższy od ponad roku frank szwajcarski oznacza wyższe raty od kredytów hipotecznych denominowanych w tej walucie. W najgorszej sytuacji są ci, którzy zaciągali pożyczki we frankach w połowie 2008 r., gdy złoty był rekordowo mocny - oceniają analitycy.
Dziś rynek wyceniał franka szwajcarskiego na 3,15 zł, dolara na 3,37 zł, a euro na 4,15 zł.
Analityk z Open Finance Marcin Krasoń zwrócił uwagę, że frank szwajcarski jest najdroższy od 10 marca 2009 roku. Oznacza to, że raty kredytów hipotecznych w tej walucie w ciągu miesiąca wzrosły o ponad 8 procent.
Krasoń zwrócił uwagę, że wzrost wartości szwajcarskiej waluty najbardziej odczuwają osoby, które kredyt zaciągały latem 2008 roku. Złoty był wówczas najmocniejszy, średni kurs franka według NBP 14 razy spadł nawet poniżej 2 zł, a najniżej znalazł się 31 lipca. Trwał wówczas boom hipoteczny, marże kredytowe były niskie i nie brakuje osób, które otrzymały kredyt z marżą równą 1 pkt proc. lub nawet niższą, przy średniej rynkowej na poziomie 1,3 pkt proc.,
- Pierwsza rata kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego na przełomie lipca i sierpnia 2008 roku wynosiła 1547 zł. Do dziś frank podrożał o około 60 proc. Gdyby nie spadki stóp procentowych w Szwajcarii, miesięcznie trzeba by płacić prawie 2,5 tys. złotych - zwrócił uwagę Krasoń.
Dodał, że Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) kilkakrotnie obniżał stopy, dzięki temu 3-miesięczny LIBOR (London Interbank Offer Rate, czyli stopa procentowa kredytów oferowanych na rynku międzybankowym w Londynie - PAP) spadł w tym czasie z 2,79 pkt. proc. do 0,11 pkt proc. W efekcie obecna rata (wg fixingu NBP z 29 czerwca br.) takiego kredytu to 1747 zł, czyli o 13 proc. więcej od początkowej.
Zdaniem Krasonia najwięcej powodów do zmartwień mają ci kredytobiorcy, którzy chcą zmienić mieszkanie, na które zaciągnęli kredyt we frankach. - Jeśli na przełomie lipca i sierpnia 2008 roku pożyczyliśmy od banku 400 tys. zł to - zakładając spread w wysokości 6,6 proc. oraz spłatę kapitału przez te dwa lata - dziś jesteśmy bankowi winni prawie 600 tys. złotych - informuje.
- Chcąc wcześniej spłacić kredyt i kupić nowe mieszkanie, trzeba by zatem oddać to, co pożyczyliśmy, plus połowę tej kwoty. Dla zdecydowanej większości klientów jest to nierealne tym bardziej, że ceny nieruchomości w większości lokalizacji spadły, więc tym bardziej pieniądze ze sprzedaży mieszkania nie wystarczą na spłacenie kredytu - wyjaśnił.
Analityk z Domu Maklerskiego X-Trade Brokers Marcin Kiepas wskazał w swoim komentarzu, że frank umacnia się nie tylko wobec złotego, ale także wobec innych walut naszego regionu. Wobec korony czeskiej jest najwyżej od lutego 2009 r., a wobec węgierskiego forinta pobił historyczny rekord.
- Umocnienie franka w relacji do złotego, korony i forinta to efekt siły szwajcarskiej waluty, budowanej na przeświadczeniu, że to dobra inwestycja na obecne niespokojne czasy. Szczególnie, że sytuacja finansowa Szwajcarii jest diametralnie różna niż strefy euro i większości europejskich gospodarek - ocenia Kiepas.
Analityk dodał, że umocnienie franka wyraźnie przyśpieszyło, gdy władze szwajcarskiego banku centralnego zrezygnowały z walki o jego osłabienie. Według niego na wzrost wartości franka wobec złotego, korony i forinta ma także wzrost awersji do ryzyka, będący pochodną powrotu obaw o przyszłość strefy euro oraz zawirowań wokół cięć budżetowych forsowanych przez rumuński rząd.
- O ile nie ma pewności, czy strach o sytuację w krajach peryferyjnych strefy euro szybko zniknie, to sytuacja Rumunii ma szanse stosunkowo szybko się wyjaśnić. A to ograniczy presję m.in. na wyprzedaż złotego - wskazał.
Skomentuj artykuł