"UE nie może ignorować rozwoju atomu"
Własne elektrownie jądrowe podnoszą stopień bezpieczeństwa dostaw energii, UE powinna tworzyć warunki do rozwoju atomu, a nie go ignorować czy zwalczać - mówili na Forum Ekonomicznym w Krynicy uczestnicy dyskusji o energii jądrowej w kontekście bezpieczeństwa.
Za najważniejsze wyzwania na najbliższe lata uznano stworzenie w Europie stabilnego otoczenia regulacyjnego dla długoterminowych inwestycji w energetyce oraz terminowe i bez przekraczania budżetów zakończenie nowych projektów jądrowych, przede wszystkim w Wielkiej Brytanii.
- Otoczenie regulacyjne może być jakiekolwiek, mniej lub bardziej sprzyjające, byleby było stabilne, wtedy można inwestować w jego kontekście. Dziś otoczenie zmienia się zbyt dynamicznie - ocenił wiceprezes PGE Dariusz Marzec. - Nie do końca wiemy, w co gramy, czy na rynku mamy konkurować kosztami i ceną energii, ale z respektem dla środowiska, czy też rynek jest regulowany. Dziś próbuje się te dwie rzeczy mieszać i nie wychodzi z tego nic dobrego - dodał Marzec.
Minister energii i zmian klimatycznych w brytyjskim gabinecie cieni labourzystów Bryony Worthington za najważniejsze wyzwanie uznała utrzymanie harmonogramu i budżetu pierwszej po dekadach nowej elektrowni jądrowej w Wielkiej Brytanii - Hinkley Point C, którą będą budować Francuzi. Tu chodzi o prestiż i zaufanie w Europie do całego sektora nuklearnego - podkreślała.
Czas i koszty to wyzwanie, a kolejne to wreszcie prawdziwe rozwiązanie problemów odpadów - oceniał David Powell z produkującego reaktory koncernu GE Hitachi. Dodał, że przyszłość europejskiej energetyki bez atomu jest dziś nie do wyobrażenia.
Z kolei Bob Pearce, reprezentujący kolejnego producenta reaktorów - Westinghouse za najważniejsze uznał polityczną wolę dalszego rozwoju energetyki jądrowej w Europie i stworzenie schematu finansowego, który pozwoli rozwiązać charakterystyczny dla atomu problem koncentracji większości wydatków inwestycyjnych na samym początku projektu. Po 15 latach działania elektrownia jądrowa spłaca się już praktycznie sama - zauważył Pearce.
Jean-Andre Barbosa z francuskiej Arevy ocenił z kolei, że można pomyśleć o zharmonizowanym podejściu do regulacji, dotyczących całej energetyki jądrowej w UE, choć wymagałoby to wiele pracy. Jednak jego zdaniem, atom ma w UE przyszłość, czego dowodzą liczne nowe projekty - w Wielkiej Brytanii, na Węgrzech, Słowacji, w Czechach czy w dalszej perspektywie - w Polsce.
Wielka Brytania zamierza dekarbonizować swoją energetykę, bo tego chcą obywatele - mówiła też Bryony Worthington. Zaznaczyła, że plany Brytyjczyków nie są jednak do końca zgodne z podejściem KE, bo zamiast naciskać na rozwój źródeł odnawialnych (OZE), jak to robi dziś Komisja, stawiają w pierwszej kolejności na ograniczenie emisji CO2. Nowa Komisja powinna ponownie zająć się rolą atomu, by przywrócić mu właściwe miejsce - dodała Worthington. Odnosząc się do niemieckiej transformacji energetycznej bez atomu - Energiewende - stwierdziła, że podobny model jest nie do powtórzenia gdzie indziej, ponieważ bazuje na możliwości importu energii z państw, w których jest jej nadmiar.
Najostrzej politykę UE ocenił były premier Czech, a dziś doradca energetyczno-wydobywczego koncernu EPH - Mirek Topolanek. W rezultacie wdrażania pakietu energetyczno-klimatycznego ceny energii wzrosły, a bezpieczeństwo dostaw spadło - mówił. Pakiet nie bierze pod uwagę stabilności dostaw i nie ma żadnego mechanizmu, utrzymującego bezpieczeństwo energetyczne - stwierdził Topolanek. - Ostracyzm wobec atomu w Europie, podtrzymywany przez zwolenników OZE, to kolejne olbrzymie zagrożenie - dodał.
Zdaniem Topolanka, państwa członkowskie Unii powinny maksymalnie skupić się na własnych źródłach energii. Priorytetem dla Czech - jak mówił - powinno być utrzymywanie obecnego stanu, czyli dominacji węgla kamiennego i brunatnego oraz atomu. Polska - według niego - powinna natomiast wykorzystywać własny węgiel, a obok sprowadzania gazu z Rosji i budowy terminalu LNG starać się maksymalnie eksploatować łupki oraz budować elektrownię jądrową dla stabilizacji całego systemu. OZE natomiast powinny jedynie odgrywać rolę uzupełniającą - stwierdził Topolanek.
Skomentuj artykuł