Ukraina. Rośnie liczba ofiar rosyjskiego ataku rakietowego w Winnicy
Co najmniej 21 osób zginęło, 52 zostały ranne, a 46 przepadło bez wieści w czwartek w rosyjskim ataku rakietowym na centrum Winnicy – powiadomiły ukraińskie władze.
- W tej chwili wiadomo o 21 zabitych, w tym o trojgu dzieciach. 52 osoby zostały ranne, wśród nich (również) troje dzieci. Do placówek opieki zdrowotnej zgłosiło się w sumie 115 poszkodowanych. Za zaginione bez wieści uznano 46 osób - oznajmił wiceszef biura (kancelarii) prezydenta Ukrainy Kyryło Tymoszenko na Telegramie.
Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (DSNS) poinformowała, że poszukiwane są osoby, z którymi stracono łączność. Jak dodano, ponad 30 rannych jest w stanie ciężkim.
W wyniku ataku zniszczonych zostało 55 budynków. Według ratowników najprawdopodobniej nie ma szans, by ktoś pod gruzami trafionych budynków ocalał.
Po ataku zatrzymano kilkadziesiąt osób, które są sprawdzane pod kątem ewentualnego udziału w nakierowywaniu rosyjskich rakiet - poinformował minister spraw wewnętrznych Denys Monastyrski, cytowany przez portal Suspilne.
Rzecznik Sił Powietrznych Ukrainy Jurij Ihnat oświadczył, że rakiety Kalibr, którymi zaatakowano miasto, zostały wystrzelone z okrętu podwodnego na Morzu Czarnym.
Do ataku doszło przed południem. W centrum miasta uderzyły - według wstępnych ustaleń - trzy rakiety. Celem stał się budynek biurowy, ucierpiały również budynki mieszkalne i Dom Oficerów, w którym mieści się sala koncertowa. W wyniku eksplozji wybuchł pożar, zapaliło się także kilkadziesiąt samochodów.
Według mediów rakieta zniszczyła także parterowe centrum medyczne, a wszyscy, którzy byli w środku, zginęli. Informacja ta nie została oficjalnie potwierdzona.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nazwał atak na Winnicę aktem terroryzmu, a Rosję - państwem terrorystycznym.
Jego małżonka Ołena zamieściła na Instagramie zdjęcie jednego z dzieci zabitych w Winnicy. Twarz dziecka na fotografii została rozmyta, widać natomiast, że leży ono bezwładnie, a na chodniku są plamy krwi.
PAP/dm
Skomentuj artykuł