Uwolniona urzędniczka: byłam w całkowitej izolacji. W pustej celi uratowała mnie wiara. Czułam obecność Maryi
Czułam wasze modlitwy. Te modlitwy trzymały mnie w nadziei – powiedziała Urszula Dubiejko, była urzędniczka Ministerstwa Sprawiedliwości. O szczegółach przebywania w areszcie, zatrzymania i o próbie wiary opowiedziała w Telewizji Republika Danucie Holeckiej.
Ks. Michał Olszewski wraz z urzędniczkami opuścił areszt. Kaucję za kapłana w wysokości 350 tys. zł. wpłacił brat zakonny, a kaucję za dwie urzędniczki: Karolinę i Urszulę dziennikarz i dyrektor programowy TV Republika, Michał Rachoń.
– Chciałbym wszystkim podziękować. Mówili, że to był areszt wydobywczy, ale on był wydobywczy w tym znaczeniu, że wasze modlitwy mnie wydobyły – mówił wcześniej ks. Olszewski, opuszczając areszt.
Karolina opuściła zakład karny na warszawskim Grochowie. – Chciałam podziękować z głębi mojego serca za wsparcie, modlitwy, posty, głodówki. Za to dobro, które czułam za murami – mówiła chwilę po wyjściu z aresztu.
„Dziękuję za obecność i modlitwy”
– Chciałam podziękować wszystkim osobom z Polski i nie tylko Polski, za modlitwę, za wsparcie – dodała. – Czułam wasze modlitwy. Te modlitwy trzymały mnie w nadziei.
Urszula Dubiejko, opuszczając więzienie powiedziała, że „czuła obecność Matki Najświętszej w jej pustej celi, gdzie siedziała sama przez siedem miesięcy”.
Podziękowała wszystkim, którzy się za nią modlili: wszystkim, którzy odprawiali Msze święte, chciałam również podziękować mojej rodzinie całej, panom mecenasom i dziękuję również panu redaktorowi, który wpłacił kaucję.
– Wasze informacje podnosiły mnie na duchu. Mogłam modlić się na różańcu z Radiem Maryja. (…) Dzięki temu mogłam to spokojnie przetrwać. Chciałam powiedzieć: Bóg zapłać – mówiła dalej. – Chciałam też podziękować tym panom, którzy podjęli głodówkę w naszej intencji. Tyle wzruszeń. Czułam to. Dziękuję, że przychodziliście tu i modliliście się.
Szczegóły zatrzymania
– Zatrzymanie wyglądało jak z klasycznego filmu gangsterskiego, w moje urodziny, 26 marca wstałam przed 6 i nagle słyszę hałas, stukot i krzyki. Otworzyłam okno, krzyknęłam, żeby nie wyważali drzwi, że ja już schodzę. Syn poszedł za mną i na jego oczach zostałam skuta w kajdanki, od razu po wejściu służb. Mogli naprawdę nam tego oszczędzić, ja w życiu nie popełniłam przestępstwa, nawet wykroczenia. Zaniemówiłam, to był strach, przede wszystkim strach o rodzinę – mówiła na antenie Telewizji Republika w programie Danuty Holeckiej „Dzisiaj”.
Płakałam codziennie w areszcie przez trzy miesiące
Opowiadała również o samotności i absolutnej izolacji. – Ten pobyt w areszcie to były dla mnie 7-miesięczne rekolekcje i to z Matką Świętą oraz Jezusem rozmawiałam. Czasami było bardzo trudno, przez pierwsze trzy miesiące pobytu co wieczór płakałam – mówiła.
Przyznała także, że podczas aresztu miała dużo myśli samobójczych, przy życiu trzymała ją modlitwa i wiara innych.
– Jestem ogromnie wdzięczna osobom, które się za nas modliły, które protestowały, w ostatnich dniach dowiedziałam się także, że panowie rozpoczęli protest głodowy – mówiła, dodając że chce teraz dawać świadectwo o sile modlitwy.
Telewizja Republika/dm
Skomentuj artykuł