14 lat po powodzi tysiąclecia są wały
14 lat temu - w lipcu 1997 r. - województwa śląskie, opolskie i dolnośląskie zmagały się z katastrofalną powodzią. Ten kataklizm dużo nas nauczył, ale wciąż pozostaje wiele do zrobienia - powiedział wojewoda opolski, Ryszard Wilczyński.
Na Opolszczyźnie odbudowano wszystkie wały zniszczone w 1997 r., przebudowano też hydrowęzły Kędzierzyn i Opole. W woj. śląskim odbudowano, wyremontowano i podniesiono wszystkie wały przeciwpowodziowe na Odrze od granicy z Czechami do Raciborza. Gotowy jest też polder Buków, który sprawdził się podczas ubiegłorocznych powodzi.
Położony na terenie gmin Krzyżanowice i Gorzyce polder Buków w ub. roku w szczytowym momencie przyjął nawet więcej wody, niż zakłada jego nominalna pojemność, ok. 50 mln m sześc. Złagodził falę kulminacyjną, przejmując ok. 15 proc. płynącej Odrą wody - uratowało to Racibórz przed przelaniem się rzeki przez wały.
Rozpoczęły się prace w gminie Rudnik, niebawem ruszą również w Kuźni Raciborskiej, trwa też budowa wałów w okolicach Ciska (Opolskie). Wciąż nie powstał natomiast zbiornik Racibórz Dolny, kluczowy dla ochrony przeciwpowodziowej mieszkańców doliny Odry. Jego pojemność w pierwszym etapie inwestycji - do 2015 r. - wyniesie ok. 185 mln m sześc. wody. Koszt budowy zbiornika szacowany jest na co najmniej 1,2 mld zł.
Gotowa jest już dokumentacja zbiornika, zaawansowany jest wykup gruntów pod budowę. W końcu czerwca Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała tzw. decyzję środowiskową - już po odwołaniach, wniesionych m.in. przez ekologów od decyzji regionalnej dyrekcji.
Zbiorniki i poldery to w ocenie Wilczyńskiego najmocniejsze ogniwa systemu ochrony przeciwpowodziowej - najsłabszym są wały. - Jeśli woda już jest w międzywalu, to kontrola nad nią jest warunkowa. Jeśli to jest nowy wał, dobrej konstrukcji i odpowiednio wysoki, to jest jeszcze w porządku; jeśli jest przestarzały, to możemy go stracić w każdym momencie - ocenił wojewoda.
Zaznaczył, że rozwój systemu ochrony przed powodzią prowadzony jest ze świadomością, że zbiornik Racibórz powstanie, ale zanim zacznie funkcjonować, mieszkańcy doliny Odry muszą liczyć się z możliwością wystąpienia powodzi takich jak w 2010 roku. - Tzw. 'woda stuletnia' zdarza nam się - przy obecnym stanie klimatu - co kilkanaście lat. Musimy zadbać, żeby wały były właściwie utrzymane, przebudowane bądź wybudowane tam, gdzie ich nie ma - powiedział Wilczyński.
Dodał, że dla zminimalizowania zagrożeń niezbędne jest też rozsądne gospodarowanie na terenach zagrożonych powodzią. - Musimy umiejętnie gospodarzyć na obszarach, gdzie Odra może zagrażać i nie budować tam substancji mieszkaniowej. Po 97 roku nie udało się zatrzymać budowania na terenach zalewowych - tak jest m.in. w gminie Cisek, pod Kędzierzynem, a także w Opolu, gdzie obiektów zagrożonych przybyło, a nie ubyło.
Jedynym sposobem unikania zabudowy na terenach zalewowych są dobrze zrobione miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, wykluczające pewne tereny z zabudowy - argumentował wojewoda.
Zdaniem Wilczyńskiego powódź 1997 roku nauczyła mieszkańców "szacunku do Odry". Dziś także - dzięki lepszym systemom łączności i współpracy z Czechami - potrafimy lepiej przewidywać i prognozować zagrożenia. - Czesi mają bardzo dobry system wodowskazów i dobre prognozowania. Analiza kluczowych danych pozwalała nam w 2010 roku dobrze określić poziom zagrożenia - relacjonował wojewoda.
Zaznaczył, że w 2010 roku sprawdził się też system sterowania kaskadą zbiorników na Nysie Kłodzkiej, dzięki czemu wody tej rzeki nie wlały się do Odry i nie zagroziły Wrocławiowi, który w 1997 roku poważnie ucierpiał. W stolicy Dolnego Śląska jak najszybciej musi powstać ponad kilometrowy wał na Kozanowie, osiedlu, które najczęściej jest zalewane wodą z dwóch rzek: Odry i Ślęzy. Inwestycja ma kosztować 23 mln zł i winna powstać do połowy 2013 r.
- Ponad kilometrowy wał będzie u podstawy szeroki na 30 metrów i wysoki na 3 m. Korona wału będzie wynosić 4 m - powiedział Paweł Czuma, rzecznik prasowy Urzędu Miasta we Wrocławiu. Dodał, że wał powinien zapewnić mieszkańcom bezpieczeństwo, o ile stan wody w korytach rzek nie będzie wyższy od tego w 1997 r.
Skomentuj artykuł