"Była przywódcą najczystszego nurtu"
Anna Walentynowicz nie miała w życiu żadnych szans, a stała się współtwórcą największego ruchu społecznego w dziejach Polski i jednego z dwóch największych ruchów społecznych na świecie. Nie szła na żadne kompromisy - powiedział na jej pogrzebie prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku-Wrzeszczu odbył się piątek pogrzeb Anny Walentynowicz, która zginęła 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie smoleńskiej. W ostatniej drodze legendarnej działaczce Solidarności towarzyszyło wiele osób; obecny był m.in. prezes PiS i politycy tej partii, b. działacz "S" Andrzej Gwiazda. Podczas pogrzebu trzymano transparenty, m.in, "Żądamy prawdy o Smoleńsku", "To był zamach".
- Anna Walentynowicz w takim zwykłym, ludzkim rozumieniu nie miała szczęścia. Urodziła się w bardzo biednej rodzinie, bardzo szybko straciła rodziców, została sierotą. Od dzieciństwa musiała pracować, nie mogła się uczyć. Po ludzku mówiąc, nie miała w życiu żadnych szans, a mimo wszystko pokazała, że wola, że serce człowieka jest ponad to - podkreślał.
Walentynowicz spoczęła w grobie, w którym pochowany został jej mąż. Według rodziny takie było jej życzenie.
Skomentuj artykuł