Pomylono ciała. Śledczy wiedzieli od dwóch lat

"Gazeta Polska Codziennie" / Katarzyna Pawlak / slo

Już kilka miesięcy po katastrofie pojawiły się wątpliwości, czy w trumnie prezydenta Kaczorowskiego spoczywa jego ciało - mówi "Codziennej" osoba związana ze śledztwem. Prokuratura pobrała od rodziny próbki DNA.

Rosjanie, identyfikując szczątki ofiar katastrofy smoleńskiej, nie mieli kodu genetycznego Ryszarda Kaczorowskiego, ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie. Jego tożsamość potwierdzili... drogą eliminacji. Mieli próbki DNA pozostałych ofiar.

Niespodziewanie prokuratorzy z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, latem 2010 r. zarządzili pobranie próbek DNA od rodziny Ryszarda Kaczorowskiego. Badania porównawcze wykonał wówczas Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Już wtedy było wiadomo, że pod nazwiskiem prezydenta Kaczorowskiego pochowano inną osobę.

Tymczasem dopiero teraz, 2,5 roku po katastrofie, prokuratura zdecydowała się otworzyć grób prezydenta Kaczorowskiego oraz innego mężczyzny, który - jak wynika z informacji "Codziennej" - został pochowany na warszawskich Powązkach. Prokuratura mówi wprost: podejrzewamy, że doszło do zamiany ciał.

Więcej w "Gazeta Polska Codziennie"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pomylono ciała. Śledczy wiedzieli od dwóch lat
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.