CBOS: pigułka "dzień po" dzieli Polaków
Polacy są niemal równo podzieleni w sprawie dostępności pigułki "dzień po" bez recepty. 44% nie zgadza się na to, a 43% jest temu przychylna. Z kolei według aż 49% respondentów pigułka ta jest niebezpieczna dla zdrowia kobiety, a zdaniem 45% jest formą aborcji - wynika z najnowszego badania CBOS.
W styczniu Komisja Europejska zezwoliła na dopuszczenie do swobodnej sprzedaży antykoncepcji awaryjnej - preparatu ellaOne, czyli tzw. pigułki "dzień po" nowej generacji. European Medicines Agency (Europejska Agencja Leków) informuje, że "ellaOne jest lekiem antykoncepcyjnym stosowanym w nagłych przypadkach u kobiet w ciągu 120 godzin od stosunku płciowego bez zabezpieczenia lub w przypadku, gdy zawiodła zastosowana metoda antykoncepcji". Zgodnie z informacjami zamieszczonymi w ulotce "ellaOne", tabletka ta przyjęta do pięciu dni po stosunku hamuje owulację.
Niedawno polski rząd zdecydował, że osoby, które w świetle prawa mogą podejmować czynności seksualne, będą mogły kupić pigułkę "dzień po" w aptece bez recepty. Stanowisko władz wywołało lawinę komentarzy. CBOS sprawdził, w jakim stopniu krytyczne opinie na ten temat są podzielane przez społeczeństwo. Zapytano też, jak Polacy oceniają samą decyzję o ułatwieniu dostępu do antykoncepcji awaryjnej.
"Antykoncepcja awaryjna" bez recepty?
Opinie na temat dopuszczenia środka "ellaOne" do swobodnej sprzedaży są spolaryzowane - odsetki osób popierających i kontestujących tę decyzję są niemal identyczne - 43% uważa, że jest ona słuszna, a 44% nie zgadza się z nią. Spora część badanych (13%) nie ma zdania na ten temat.
Oceny stanowiska polskiego rządu są zróżnicowane społecznie - zdaniem CBOS zależą głównie od światopoglądu oraz cech społecznych, a w mniejszym stopniu także od cech demograficznych ankietowanych. Pozytywnej reakcji na ułatwienie dostępności "antykoncepcji doraźnej" sprzyja lewicowa orientacja polityczna, mniejsze zaangażowanie religijne, życie w dużej aglomeracji oraz lepsze wykształcenie. Decyzję władz częściej aprobują także respondenci w wieku od 35 do 44 lat oraz mężczyźni.
Zadowolenie z decyzji rządu przeważa w elektoratach SLD i PO. Sympatycy PiS, Solidarnej Polski i Polski Razem oraz PSL najczęściej oceniają ją negatywnie. Ułatwienie dostępu do "antykoncepcji awaryjnej" znajduje mniej więcej tyle samo przeciwników co entuzjastów wśród osób biernych politycznie i niepewnych swojego udziału w wyborach parlamentarnych.
Dwie piąte osób mających krytyczny stosunek do sprzedawania tabletki "dzień po" bez recepty (40%, tj. 18% ogółu ankietowanych) tłumaczy go brakiem akceptacji dla antykoncepcji awaryjnej, natomiast przeważająca część (55%, tj. 24% ogółu respondentów) ma zastrzeżenia nie tyle do samej metody zapobiegania ciąży, ile do zbyt łatwej jej dostępności i uważa, iż pigułka "dzień po" powinna być wydawana wyłącznie na receptę, po wcześniejszej konsultacji z lekarzem.
Przyczyny negatywnej oceny decyzji rządu różnią się w poszczególnych grupach socjodemograficznych. Argumenty natury światopoglądowej są wskazywane relatywnie częściej przez badanych często praktykujących religijnie i osoby najmłodsze - mające od 18 do 24 lat. Zdaniem CBOS, niechęci do "antykoncepcji doraźnej" sprzyja także prawicowa orientacja polityczna, życie na wsi, wykształcenie podstawowe lub gimnazjalne oraz zła sytuacja materialna.
Pigułka "dzień po" niebezpieczna dla zdrowia
Prawie połowa respondentów (49%) sądzi, że pigułka "dzień po" jest niebezpieczna dla zdrowia, a zbliżona liczebnie grupa wyraża pogląd przeciwny lub nie ma zdania na ten temat. Ponad dwie piąte badanych (45%) uważa, że stosowanie antykoncepcji awaryjnej jest formą aborcji. Nieco mniej osób (40%) nie zgadza się z taką oceną.
Przeważająca grupa badanych zgadza się z opinią, iż łatwy dostęp do pigułki "dzień po" propaguje swobodę seksualną i brak odpowiedzialności za relacje intymne (57%) oraz że zachęca młodzież do wcześniejszej inicjacji seksualnej (56%).
Jeszcze więcej ankietowanych jest zdania, że ułatwienie dostępu do antykoncepcji awaryjnej wpłynie na zwiększenie jej popularności (67%), a nawet że stanie się ona jedną z częściej wybieranych metod zapobiegania ciąży (65%).
Badanie przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich w dniach 5-11 lutego na 1003-osobowej grupie dorosłych mieszkańców Polski.
Skomentuj artykuł