Ekshumacje są niezbędne wobec popełnionych błędów
Ekshumacje 83 ofiar katastrofy smoleńskiej są niezbędne wobec popełnionych błędów - ocenia Prokuratura Krajowa. Zaczną się one w przyszłym tygodniu na Wawelu od prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony. W tym roku ma być ich w sumie 10, a skończą się być może jesienią-zimą 2017 r.
Prokuratura będzie ponownie zabiegać o zwrot wraku Tu-154 M, zwróci się też o jego inwentaryzację. Oprócz głównego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej prowadzonych jest obecnie sześć postępowań z nim związanych - takie informacje podano w środę na konferencji w Prokuraturze Krajowej nt. śledztwa prowadzonego przez zespół prokuratorów PK.
"Potwierdzam, bo nie jest to absolutnie żadną tajemnicą, że rozpoczynamy ekshumacje w przyszłym tygodniu i rozpoczynamy je na Wawelu od ekshumacji pana prezydenta" - oświadczył wiceprokurator generalny Marek Pasionek. Zapowiedział też, że prokuratura nie będzie informować o terminach poszczególnych ekshumacji.
"O czasie rozpoczęcia tych czynności są informowani jedynie zainteresowani" - dodał. Każda z zainteresowanych rodzin będzie poproszona na spotkanie, podczas którego będą omawiane kwestie szczegółowe ekshumacji. Pasionek ujawnił, że nie wszyscy z zainteresowanych odbierają korespondencję, a "niektórzy nie chcą mieć z tą historią nic wspólnego, nie pojawiają się w stosownych urzędach, aby odebrać korespondencję".
Prok. Pasionek zapewnił, że po ekshumacji i badaniach ofiary katastrofy będą niezwłocznie złożone do grobu. Jak podkreślił, nieprawdą jest, "iż ciała będą po wyjęciu z grobu pozostawały w dyspozycji prokuratury co najmniej cztery miesiące". "Cztery miesiące to jest czas, jaki daliśmy biegłym na wydanie opinii" - poinformował.
"W tym roku kalendarzowym mamy zaplanowanych 10 ekshumacji" - poinformował Pasionek. Według niego, ekshumacje wszystkich ofiar być może będą zakończone jesienią lub zimą 2017 r. "Żadnego terminu nie jesteśmy w stanie zadeklarować" - podkreślił. Chodzi o ciała 83 ofiar, których sekcji nie przeprowadzono w Polsce, ani których nie spopielono. Dodał, że jest to "ogromna i trudna" operacja.
Kierownik zespołu prowadzącego śledztwo prok. Marek Kuczyński powiedział, że ekshumacje i przeprowadzenie sekcji wszystkich ofiar są konieczne z powodów prawnych i faktycznych.
Odniósł się do kwestii, czy można poprzestać na przeprowadzeniu ekshumacji i sekcji części ofiar i "uszanować wolę tej części bliskich, którzy bardzo sceptycznie podchodzą do decyzji o ekshumacjach i sekcjach". "Otóż nie można. Po pierwsze, z przyczyn prawnych my musimy, bo to jest obowiązek prokuratora, przeprowadzić te czynności. Po drugie, z przyczyn faktycznych, bo jeśli nie przebadamy i nie zbierzemy wszystkich możliwych do uzyskania na tym etapie dowodów, to zawsze będą istnieć wątpliwości, (...) opieralibyśmy naszą decyzję końcową na niepełnym materiale dowodowym" - zaznaczył Kuczyński.
"Szanujemy i będziemy szanować stanowisko pokrzywdzonych, a wszystkie czynności będą przeprowadzone w taki sposób, by w jak najmniejszym stopniu potęgować traumę, z którą rodziny się spotykały" - podkreślił.
Przepisy kodeksu postępowania karnego nie przewidują możliwości złożenia zażalenia na decyzję o ekshumacjach - powtórzył Pasionek. Zaapelował, by "nie mylić ekshumacji z oględzinami i sekcją zwłok". "Kwestia złożenia zażalenia na art. 210 kodeksu postępowania karnego (...) odnosi się do treści przepisu, który mówi, że prokurator może zarządzić wyjęcie zwłok z grobu (...) jednak ten artykuł należy czytać łącznie z art. 209, który traktuje o oględzinach, jak i o sekcji zwłok, bo się on do niego odnosi i ma z nim bezpośredni związek".
Ciała ofiar są praktycznie jedynym dowodem, do którego, w drodze ekshumacji, możemy mieć dostęp - powiedział Pasionek. "Kluczowe, newralgiczne dowody w dalszym ciągu są terenie Federacji Rosyjskiej i ja się bynajmniej nie spodziewam, że prędko będziemy w ich posiadaniu" - dodał. "Mieliśmy już do nich dostęp, ale żeby móc prawidłowo zrekonstruować samolot czy przebieg lotu, musimy mieć wrak u siebie, to samo jest z rejestratorami" - podkreślił.
Na podstawie dokumentacji można przewidywać, że w niektórych trumnach znajdują się fragmenty ciał innych ofiar - oświadczył Kuczyński. Według niego, skala stwierdzonych nieprawidłowości, brak dokumentacji fotograficznej powodują, że nie można stwierdzić, czy i w jakim zakresie dokumenty strony rosyjskiej są wiarygodne.
Kuczyński przypomniał, że w Polsce przeprowadzono dziewięć ekshumacji - w sześciu przypadkach okazało się, że doszło do zamiany ciał. Jak wyjaśniał, to nie tylko kwestia zaniechania opisu pewnych obrażeń, ale też tego, że w protokołach są stwierdzone obrażenia, których nie było. "Możemy się spodziewać (...) kolejnych nieprawidłowości związanych z tożsamością ciał, które są pochowane w trumnach. Możemy się spodziewać, że są inne nieprawidłowości związane z opisem stwierdzonych obrażeń"- mówił prokurator.
Medycy sądowi, którzy pracowali przy tych 9 ekshumacjach, stwierdzili błędy w 90 proc. dokumentacji medycznej nadesłanej przez Federację Rosyjską - poinformował Pasionek. Jak mówił, "w przypadku 41 osób brakowało opisu stanu po przebytych zabiegach medycznych (...), u 48 osób błędnie rozpoznano obrażenia, bo wzajemnie sprzecznie je opisano w toku sporządzania protokołu"; u 35 osób w ogóle zaniechano wykonania niektórych czynności sekcyjnych - otwarcia niektórych jam ciała, które - jak zaznaczył - nakazuje metodologia prowadzenia autopsji. Dodał, że takiej sytuacji profesjonalny prokurator tolerować nie może, bo obliguje go do wyjaśnienia tych wszystkich okoliczności kodeks postepowania karnego.
Badania sekcyjne przeprowadzi 14-osobowy zespół biegłych. Mają m.in. zostać pobrane próbki do badań histopatologicznych, toksykologicznych, fizykochemicznych. Badanie fizykochemiczne na materiały wybuchowe nie jest pierwszoplanową sprawą; sekcja ma zmierzać do ustalenia przyczyny śmierci - powiedział Pasionek. "Ten trotyl, o którym ciągle piszecie, w postanowieniu widnieje jako numer cztery dla biegłych, nie jako jeden" - mówił Pasionek.
"Nie przesądzam absolutnie wyników, do jakich dojdziemy" - podkreślił. "Żadnej hipotezy nie traktujemy priorytetowo, wszystkie będą weryfikowane do samego końca przy użyciu wszystkich dostępnych metod" - dodał.
Ciała zostaną też przebadane metodą tomografii komputerowej, która "pozwala specjalistom sięgnąć w takie obszary ciała, które są podczas konwencjonalnej sekcji praktycznie niedostępne". "Postawiliśmy przed zespołem biegłych jeszcze drugi kompleks pytań (...) żeby po przeprowadzeniu wszystkich sekcji ten sam zespół biegłych wydał opinię, jakie wnioski z punktu widzenia sądowo-medycznego wyciągnąć można na podstawie obrazu sekcyjnego wszystkich ofiar" - poinformował Kuczyński.
Według Pasionka prokuratura prowadzi rozmowy z laboratorium, które zbada próbki pobrane z ekshumacji, na razie nie są one sfinalizowane. Dodał, że "to renomowana, powszechnie znana placówka, która, jak sądzę, da nam odpowiedź w bardzo krótkim czasie".
Jak dodał Kuczyński, nie ma technicznej możliwości, by zespół biegłych przeprowadził wszystkie ekshumacje naraz. "Chcemy, m.in. z uwagi na konieczność wypracowania opinii kompleksowej, końcowej, żeby w tym opiniowaniu uczestniczyły osoby, które osobiście również brały udział, w części przynajmniej sekcji jednostkowych" - powiedział.
Kuczyński wskazał, że rozważaną alternatywą było, by zlecić wykonanie części ekshumacji zakładom medycyny sądowej na terenie całego kraju. "Tyle że wtedy część ekshumacji wykonywaliby różni biegli, nie moglibyśmy dochować jednolitych standardów, w sensie procedur, tego badania. Trudno byłoby wypracować wnioski końcowe, bo opiniowaliby biegli, którzy nie pracowali wcześniej nad sekcjami poszczególnych osób" - wskazał.
"Kiedy byłem w Moskwie po katastrofie, sekcje były zakończone, w związku z czym na żadne nieprawidłowości nie można było zwrócić uwagi" - mówił Pasionek, pytany, dlaczego wcześniej nie informował o błędach w postępowaniu. Przypomniał, że nadzór nad sprawą objął 5 maja 2010 r.
Ujawnił, że władze Rosji odmówiły pomocy prawnej dot. przesłuchania w charakterze świadków rosyjskich biegłych, którzy 11 kwietnia 2010 r. wykonali sekcje zwłok ofiar katastrofy . "Odpowiedź (strony rosyjskiej - PAP) była krótka, enigmatyczna. Ponieważ to obywatele Federacji Rosyjskiej, którzy mogą poprzez fakt złożenia takich zeznań narazić się na odpowiedzialność karną, nie zostaną przesłuchani" - powiedział.
Prok. Krzysztof Schwartz powiedział też, że stan realizacji 30 obszernych wniosków o pomoc prawną skierowanych do Rosji jest "bardzo różny". "Generalnie jest tak, że większość tych kluczowych czynności do tej pory nie została zrealizowana. Schwartz wymienił: niewydanie wraku Tu-154M, nieprzekazanie rejestratorów wraz z oryginalnymi nośnikami magnetycznymi, nieprzekazanie dokumentacji dot. urządzeń technicznych zainstalowanych na lotnisku w Smoleńsku, w tym instrukcji wykonywania lotów i aktów normatywnych regulujących pracę grupy kierowania lotami i lotniska, nieuzupełnienie dokumentacji fotograficznej i filmowej z oględzin miejsca zdarzenia, co dotyczy stanu miejsca katastrofy i wraku.
Prokuratura będzie też ponownie zabiegać o zwrot wraku. Zaplanowała też jego inwentaryzację; będzie taki wniosek do Rosji. Ma to polegać na "sfotografowaniu poszczególnych części, trwałym opisaniu tych elementów i oznakowaniu tych elementów poprzez użycie specjalistycznego oprogramowania i urządzeń" - zapowiedział Schwartz. Pozwoli to na zorientowanie się "tak naprawdę, czym jeszcze dysponujemy, czym dysponuje strona rosyjska, jeśli chodzi o wrak, bo my tak naprawdę nie wiemy, w jakim stanie ten wrak jest i jakie elementy tego wraku jeszcze pozostają w dyspozycji".
Według Pasionka umiędzynarodowienie śledztwa jest w dalszym ciągu jedynym możliwym działaniem prokuratury. Przypomniał, że już wcześniej mówiąc o "potrzebie zobiektywizowania tego śledztwa" wskazywał na chęć zaangażowania ekspertów z zagranicy o międzynarodowej, uznanej renomie. "Swoim autorytetem nadaliby oni rzeczywiście walor obiektywizmu tym wszystkim dowodom, które zamierzamy zebrać, w ten sposób weryfikując dotychczas zebrany materiał dowodowy" - ocenił.
"We wrześniu byliśmy praktycznie na ostatniej prostej sfinalizowania rozmów z wieloma profesjonalnymi, o uznanej światowej klasie biegłymi i instytutami. Tak było. A to, że spotykamy się dopiero dzisiaj, to wynika z faktu, że tak już przestało być. A przestało być właśnie z powodu tego, co się mówi i pisze o tej sprawie" - powiedział Pasionek.
"Taka jest niestety smutna prawda, że renomowani naukowcy nie chcą z nami współpracować" - dodał. "Ich interesuje rzetelna nauka, natomiast my mieszamy tę sprawę z polityką każdego dnia. I do niej się tylko odwołujemy; a to taniec na grobach, a to decyzje o charakterze politycznym" - zaznaczył.
Kuczyński poinformował, że prokuratorzy nie posiadają żadnych nowych nagrań załogi z prezydenckiego samolotu. "Proszę pytać o to pana ministra obrony, to chyba nie do nas pytanie" - podkreślił prokurator, zwracając się do dziennikarzy. We wrześniu szef MON Antoni Macierewicz zapowiadał ujawnienie "nowych nagrań załogi tupolewa, które dotąd nie były znane".
Metodyka śledztwa jest określona m.in. przez standardy międzynarodowe, wynikające z orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu - tak prok. Schwartz odniósł się do zasadności ekshumacji.
Oprócz głównego śledztwa smoleńskiego, zespół prokuratorów prowadzi sześć innych postępowań. Podjęto je albo wszczęto po analizie ok. 130 postępowań, które były do tej pory prowadzone w różnych prokuraturach w kraju i zakończyły się zawieszeniem, umorzeniem lub odmową wszczęcia śledztwa.
Schwartz wymienił postępowania dotyczące: nadużycia zaufania w stosunkach z zagranicą przez polskich funkcjonariuszy publicznych; niedopełnienia obowiązków przez prokuratorów wojskowych poprzez niewnioskowanie o dopuszczenie do udziału i nieuczestniczenie w sekcjach zwłok w Rosji (tu analizowany jest także wątek, dlaczego sekcje nie zostały dokonane w Polsce); fałszerstwa dokumentów ws. ochrony wizyty prezydenta w Rosji przez funkcjonariuszy BOR; niszczenia wraku. Są też dwa postępowania niejawne dotyczące nieprawidłowości w służbach, stwierdzonych w wyniku audytów.
Jak dodał, cały czas analizowane jest postępowanie, w tej chwili zawieszone, dot. poświadczenia nieprawdy przez biegłych rosyjskich, "poświadczenie nieprawdy w opiniach lekarskich opracowanych przez tych biegłych, przez wskazanie zmian pourazowych, które potem nie zostały stwierdzone przez naszych biegłych".
Badany jest również wątek dotyczący znieważenia zwłok niektórych ofiar katastrofy. Schwartz dodał, że część z tych postępowań jest "o tyle trudna, ze musimy sięgać po pomoc prawną do strony rosyjskiej, (...) która nie reaguje na nasze wnioski, bądź odmawia ich wykonania".
Nie twierdzę, że koniec przyszłego roku to graniczna i finalna data, która będzie skutkowała wydaniem decyzji - powiedział Pasionek, przypominając, że śledztwo ws. katastrofy przedłużono do końca 2017 r.
"Do tego śledztwa, właściwie to już drugiego dnia po katastrofie wdarła się polityka i niestety pozostaje w tym śledztwie do dnia dzisiejszego" - mówił. "Katastrofa smoleńska, sposób procedowania nad katastrofą smoleńską przez prokuraturę był przedmiotem bardzo wielu różnych komentarzy, także komentarzy dla prokuratury nieprzychylnych; pytanie, na ile obiektywnych" - dodał. Według niego, "bardzo wielu polityków, publicystów, komentatorów, jest niemal do chwili obecnej zaskoczonych potrzebą kontynuowania tego postępowania"
"Zasadnym jest zwrócenie się do wszystkich państwa z uprzejmym apelem, abyśmy nieco emocje wokół tej sprawy stonowali. W szczególności poprzez podawanie informacji sprawdzonych i rzetelnych, bo te, które pojawiły się ostatnio w mediach, nie do końca niestety takie były i nie pomagają, i nie służą działaniu prokuratorów" - powiedział Pasionek.
Skomentuj artykuł