Ekspert: Duda gotowy do dialogu z Niemcami
Ekspert niemieckiej Fundacji Nauka i Polityka Kai-Olaf Lang uważa, że szybka wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Berlinie świadczy o gotowości do dialogu z Niemcami. Naukowiec nie widzi ryzyka konfrontacji między Berlinem a Warszawą, nie wyklucza natomiast zobojętnienia.
Wybierając Niemcy na drugi cel swoich zagranicznych podroży, zaraz po symbolicznej wizycie w Tallinie z okazji rocznicy paktu Ribbentrop-Mołotow, prezydent Andrzej Duda chce zademonstrować swoją gotowość do dialogu z Niemcami - ocenił w rozmowie z PAP Lang, ekspert renomowanej niemieckiej Fundacji Nauka i Polityka (SWP) - think tanku doradzającego rządowi niemieckiemu w sprawach polityki zagranicznej.
- Duda pokazuje, że niezależnie od jego koncepcji polityki zagranicznej, która dopiero się tworzy, oraz od jego zaplecza ideowego chce poznać i wysłuchać partnerów niemieckich - powiedział niemiecki naukowiec. - Ta wizyta jest sygnałem, że prezydent nie chce działać przeciwko Niemcom. Nie widać u niego fascynacji negatywnej Niemcami - dodał Lang.
- Obecnie nie wygląda na to, że szykuje się wielka rewolucja. Nie ma dużego ryzyka wielkiej konfrontacji między Niemcami a Polską - ocenił Lang. Jak zastrzegł, prawdziwy program Dudy poznamy dopiero po wyborach parlamentarnych, w zależności od tego, kto je wygra.
Harmonogram pierwszych wizyt odzwierciedla główne punkty ciężkości działań prezydenta, wśród których na pierwszym miejscu należy wymienić politykę bezpieczeństwa, politykę wschodnią, relacje z Rosją i politykę historyczną. Widać też pewne ambicje globalne Dudy, o czym świadczyć mogą podróże do USA i do Chin. Analityk uznał za "interesujący" wybór Londynu kosztem Paryża oraz brak Brukseli w programie pierwszych wizyt.
Zdaniem Langa możliwe jest zbliżenie stanowisk Polski i Niemiec w kwestii wzmocnienia gwarancji bezpieczeństwa NATO dla Polski i innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej. - Niemcy zrobiły w minionym roku spory krok w kierunku faktycznego wzmocnienia obecności NATO na wschodnich rubieżach - zaznaczył analityk. - Berlin nie chce jednak z powodów formalnych przekroczyć linii, jaką jest stała obecność wojsk Sojuszu, aby nie dać Rosji do ręki argumentów uzasadniających dalszą eskalację - tłumaczył Lang. - Faktycznie doszło jednak do zbieżności poglądów - stwierdził. Jego zdaniem powinno się jednak unikać niemiecko-polskiej "bilateralizacji" tego tematu.
Bardziej niż wielkich konfliktów Lang obawia się "uśpienia", braku pomysłów i braku woli nadawania relacjom polsko-niemieckim szczególnego statusu. Drobne nieporozumienia mogą doprowadzić do "obojętności" między Warszawą a Berlinem - uważa niemiecki naukowiec.
Pytany o możliwość włączenia Polski do rozmów o konflikcie we wschodniej Ukrainie, Lang powiedział, że Niemcy zdają sobie sprawę, iż muszą "bardziej dbać" o Polskę. - Berlin będzie się starał o mocniejszą "inkluzję" Polski w formie konsultacji - wyjaśnił, zastrzegając, że formalne rozszerzenie formuły normandzkiej będzie bardzo trudne. - Dopóki porozumienie z Mińska całkiem się nie zawali, czterej uczestnicy tych spotkań nie będą chcieli rozszerzać tego grona - przewiduje Lang.
Analityk nie wyklucza powstania "dobrej chemii" między Dudą a kanclerz Angelą Merkel i prezydentem Joachimem Gauckiem. Podkreślił, że bardzo ważne będzie właśnie pierwsze spotkanie w Berlinie, które może zdecydować o tym, czy powstanie między nimi "płaszczyzna emocjonalna" będąca warunkiem zaufania.
Według niego prezydent Duda i jego obóz polityczny oczekują empatii i partnerstwa. Jak dodał, dla PiS kwestie "statusowo-prestiżowe" były zawsze bardzo ważne. Jego zdaniem Berlin jest tego świadomy.
Jak zastrzegł ekspert, przyszłe relacje Dudy z niemieckimi politykami będą zależały też od wyniku wyborów parlamentarnych w Polsce. - Jeżeli wygra PiS, to prezydent może stać się "ludzką twarzą" tego obozu, pomostem ułatwiającym kontakty z politykami zachodnimi. Jeżeli PiS przegra, Duda będzie zapewne prezentował bardziej twarde, konfrontacyjne stanowisko - powiedział Lang.
Podkreślił, że wizyta Dudy w Niemczech pełni też ważną rolę z punktu widzenia polityki wewnętrznej i kampanii wyborczej. - Wizyta w Niemczech ma pokazać politycznym rywalom, że prezydent nie jest na arenie międzynarodowej izolowany i potrafi utrzymywać dobre stosunki z największymi państwami UE - powiedział ekspert Fundacji Nauka i Polityka.
Skomentuj artykuł