Gorąca dyskusja o sytuacji w Starym Teatrze
Rezolucję wyrażającą dezaprobatę wobec sposobu, w jaki dyrekcja Narodowego Starego Teatru w Krakowie "wykorzystuje zagwarantowaną w Konstytucji RP wolność tworzenia" przyjęli w poniedziałek radni sejmiku województwa małopolskiego.
"W poczuciu odpowiedzialności za racjonalne, efektywne i etyczne wydatkowanie środków publicznych na kulturę, apelujemy do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdana Zdrojewskiego, aby środki publiczne nie stanowiły podstawy do finansowania rzekomo artystycznych eksperymentów, które w rzeczywistości wymierzone są w poczucie przyzwoitości, normy etyczne i normy współżycia społecznego" - brzmi tekst rezolucji.
Podpisało się pod nią ośmiu radnych sejmiku z PO. W głosowaniu rezolucję poparło 16 radnych, czterech było przeciwnych jej przyjęciu, a czterech wstrzymało się od głosu.
Dyskusja o sytuacji w Starym Teatrze była gorąca. Zgody, co do tekstu rezolucji nie było w samej Platformie Obywatelskiej. Według szefa klubu radnych PO Leszka Zegzdy sejmik nie powinien się tą sprawą zajmować. Z kolei zdaniem radnych PiS rezolucja jest zbyt łagodna.
Radny PO Grzegorz Lipiec proponował, by radni poszli na spektakl w reżyserii Jana Klaty, bo większość obecnych na sali zna jedynie doniesienia medialne na ten temat. "Uważam, że sejmik nie powinien oceniać polityki kadrowej ministra Zdrojewskiego. Uważam też, że Jan Klata jest świetnym reżyserem i dużo słabszym dyrektorem" - powiedział PAP Lipiec.
Zygmunt Berdychowski z PO powiedział PAP, że bezpośrednim impulsem do przygotowania rezolucji były ostatnie wydarzenia w Starym Teatrze: próba zerwania w połowie listopada spektaklu "Do Damaszku" w reż. Jana Klaty i rezygnacja aktorów z udziału w próbach do "Nie - Boskiej Komedii" w reż. Oliviera Frljicia (próby do tego spektaklu zostały zawieszone).
"Nie wnosimy wotum nieufności wobec Jana Klaty. Nie recenzujemy całokształtu jego pracy twórczej. Mówimy tylko, że minister kultury, który dysponuje publicznymi pieniędzmi powinien przywiązywać większą uwagę, do tego, w jaki sposób te pieniądze są wykorzystywane. Nie chcemy przez to powiedzieć, że wszystko, co robi ten czy inny reżyser jest bardzo dobre albo bardzo złe. Chcemy, by za pieniądze publiczne nie eksperymentować w taki sposób, który w odczuciu wielu osób godzi w ich poczucie estetyczne i zasady etyczne" - mówił PAP radny Berdychowski.
Jak podkreślił, nie chodzi o ograniczenie finansowania krakowskiej sceny. "Mamy w Polsce dwie sceny narodowe, teatry wyjątkowe finansowane bezpośrednio z budżetu państwa i naturalnym jest oczekiwanie, aby to, co stanowi o sile niektórych placówek czyli eksperyment i prowokacja artystyczna w mniejszym zakresie budowy wizerunek i program Starego Teatru" - zaznaczył Berdychowski.
Odnosząc się do argumentu, że sejmik nie powinien się zajmować tą sprawą, bo nie jest organem założycielskim Starego Teatru Berdychowski powiedział PAP, że chodzi o to, by głos sejmiku w tej sprawie wybrzmiał , podobnie jak w innych sprawach , które nie są związane z działalnością samorządu województwa, ale w których w ostatnich latach przyjęto kilkadziesiąt rezolucji i apelów.
PAP nie udało się w poniedziałek wieczorem skontaktować z dyrekcją Narodowego Starego Teatru.
14 listopada grupa widzów usiłowała w Starym Teatrze przerwać przedstawienie "Do Damaszku" w reż. Jana Klaty, a kilka dni później w "Dzienniku Polskim" pojawiły się informacje o tym, że z udziału w spektaklu "Nie-Boska Komedia" zrezygnowało siedmioro z 18 obsadzonych w nim aktorów: Anna Dymna, Bolesław Brzozowski, Mieczysław Grąbka, Tadeusz Huk, Ryszard Łukowski, Jacek Romanowski i Krzysztof Zawadzki. Próby do tego spektaklu zostały zawieszone.
Skomentuj artykuł