Gowin zostanie prezydentem Krakowa?
Start w wyborach prezydenta Krakowa - to jeden ze scenariuszy, który poważnie rozważam; to jest możliwe - stwierdził we wtorek Jarosław Gowin. Pytany, czy będzie kandydował na szefa PO, odparł, że wkrótce ogłosi decyzję, którą podjął już wiele miesięcy temu.
Gowin, który we wtorek był gościem TVN24, stwierdził, że jest możliwe, iż wystartuje jako kandydat na prezydenta Krakowa w wyborach samorządowych w 2014 r. "Kraków wart jest nie tylko mszy, wart jest tego, żeby poświęcić się mu w całości" - podkreślił.
Gowin, pytany czy wystartuje także w wyborach szefa Platformy, zapowiedział, że wkrótce poinformuje o swoich planach. "Decyzję podjąłem już wiele miesięcy temu (...) Ogłoszę ją, gdy skonsultuję ją z przyjaciółmi z mojej partii" - mówił. Zapewnił, że swoją przyszłość lokuje w Platformie Obywatelskiej.
"Jestem politykiem Platformy Obywatelskiej, ale rzeczywiście jestem dzisiaj w miejscu innym niż Donald Tusk, bo ja wpisywałem się do Platformy, która była partią konserwatywno-liberalną, a dzisiaj ta Platforma pod wpływem Donalda Tuska gdzieś dryfuje w centrum, ale generalnie rzecz biorąc na lewo" - mówił Gowin. Nawiązał w ten sposób słów premiera, który powiedział w poniedziałek, że czasami, gdy patrzył w oczy Gowinowi, miał wrażenie, że jest on gdzieś indziej.
Gowin, dopytywany czy Platforma skręca na lewo, odparł: "Wiele działań z ostatniego półtorarocza budzi mój niepokój, a wiele mój sprzeciw".
"Jeżeli nie będzie wewnętrznych debat, a taką będę chciał zainicjować, to oczywiście każdej partii, także Platformie Obywatelskiej grozi przerodzenie się w taką bezideową partię władzy" - ocenił.
Pytany czy Tusk jest atutem czy balastem Platformy Obywatelskiej, odparł, że premier "jest z całą pewnością dzisiaj ciągle jeszcze jedynym politykiem, który scala tak wewnętrznie różnorodną partię".
Gowin odniósł się też do słów Jana Rokity, że Tusk jest jednowładcą. Podkreślił, że on sam nie nadaje się na członka partii wodzowskiej, więc fakt, iż swobodnie rozmawia o różnicach dzielących go z Donaldem Tuskiem, to najlepszy dowód na to, że Platforma, przynajmniej na razie, partią wodzowską nie jest.
Premier w poniedziałek poinformował, że zdymisjonuje Gowina ze stanowiska ministra sprawiedliwości. Nowym szefem resortu sprawiedliwości ma zostać b. szef MSWiA Marek Biernacki. Uzasadniając decyzję o zdymisjonowaniu Gowina, Tusk powiedział, że sytuacja powstała w związku z niedawną wypowiedzią ministra dotyczącą zarodków, pokazała, że Gowin "koncentruje swą uwagę bardziej na politycznych aspektach swej aktywności". Szef rządu dodał, że "kroplą goryczy" był "brak precyzji" w wyjaśnianiu tej kwestii przez Gowina na posiedzeniu rządu.
Mówiąc o powodach swego odwołania z funkcji ministra sprawiedliwości Gowin ocenił, że premier ma rację, gdy mówi, iż nie zdymisjonował go za poglądy, "jeżeli rozumieć przez to tę wąską sferę zagadnień takich jak bioetyka, jak związki partnerskie". "W rzeczywistości przyczyną jest rozchodzenie się naszych poglądów i postaw politycznych na poziomie dużo bardziej fundamentalnym, chodzi o to jaka ma być polityka, jaka ma być Polska, czy mamy uprawiać politykę ciepłej wody w kranie, czy politykę zdecydowanych reform" - mówił Gowin.
Dodał, że premier jest wrażliwy na sygnały z "salonów medialnych". "Chyba nikt nie ma wątpliwości, że tą ostatnią kroplą, która przelała czarę był atak na mnie ze strony mediów, ale ja się nie skarżę, bo taka jest natura współczesnej debaty politycznej" - powiedział.
Skomentuj artykuł