Jak to było z kontrolą w Banku Tkanek Oka?

PAP / slo

Kontrola w Banku Tkanek Oka nie stwierdziła naruszenia przepisów - uważa prof. Jerzy Szaflik, odwołany w sierpniu ze stanowisk szefa banku i konsultanta krajowego w dziedzinie okulistyki.

Zarzuty Ministerstwa Zdrowia nie miały uzasadnienia - ocenił na podstawie wyników kontroli resortowej.

DEON.PL POLECA

Szaflik opublikował w środę na swojej stronie internetowej protokół z kontroli, jaką resort zdrowia przeprowadził w banku tkanek w Warszawie. Kontrolerzy nie stwierdzili w banku naruszeń obowiązujących przepisów prawa. "Zarzuty Ministra Zdrowia będące podstawą mojego odwołania z pełnionych funkcji nie miały zatem uzasadnienia w faktach, starannie zbadanych przez ekipę kontrolną" - napisał Szaflik. Podkreślił, że kierowana przez niego jednostka wykonywała swoje zadania "zgodnie z przepisami, prawidłowo i bez jakichkolwiek niedociągnięć".

W połowie sierpnia minister zdrowia Bartosz Arłukowicz odwołał Szaflika z funkcji konsultanta krajowego w dziedzinie okulistyki oraz szefa Banku Tkanek Oka (profesor odwołał się do sądu pracy). Resort wyjaśniał wówczas, że chodziło o "niejasności proceduralne w zakresie przeszczepu rogówki w Polsce". Zawiadomienie w tej sprawie skierowano do CBA. Biuro kilka dni później zawiadomiło prokuraturę, a ta wszczęto dochodzenie w sprawie ewentualnych nieprawidłowości w prywatnej, należącej do profesora klinice Centrum Mikrochirurgii Oka "Laser".

Kontrola w Banku Tkanek Oka, którym Szaflik kierował od momentu utworzenia placówki w 1995 r., objęła lata 2008-2012. Dwoje kontrolerów, w tym naczelnik wydziału kontroli resortu zdrowia, stwierdziło w protokole, że bank nie przekazywał tkanek oka do przeszczepów ani prywatnej klinice, ani do ośrodków zagranicznych.

W ciągu czterech lat Bank przekazywał rogówki do ośmiu ośrodków transplantacyjnych, z którymi miał umowy o współpracy. Z tego 86 proc. rogówek przekazano do Samodzielnego Publicznego Klinicznego Szpitala Okulistycznego w Warszawie. Pomysłodawcą i inicjatorem budowy i dyrektorem szpitala jest Szaflik. Przy placówce działa też Bank Tkanek Oka.

Kontrolerzy z Ministerstwa Zdrowia napisali, że decyzję o tym, do których ośrodków transplantacyjnych miał być przekazany materiał do przeszczepu podejmował dyrektora banku lub jego zastępca na podstawie kolejności zgłoszeń oraz w nagłych przypadkach ratowania wzroku.

W protokole stwierdzono też, że Bank nie miał obowiązku kontaktu z prowadzoną przez "Poltransplant" listą oczekujących, by ustalić kolejność przekazywania rogówek do przeszczepu. Kolejność wyboru potencjalnego biorcy była regulowana przepisami rozporządzenia ministra zdrowia.

Pod koniec sierpnia, już po odwołaniu Szaflika, do banku przekazano pismo z Krajowego Centrum Bankowania Tkanek i Komórek dotyczące nałożenia na bank obowiązku kontaktu z listą. "Bank wdrożył zaleconą procedurę przekazywania tkanek oka do przeszczepu" - napisano w protokole.

Dochodzenie w sprawie ewentualnych nieprawidłowości w prywatnej klinice okulistycznej należącej do Szaflika wszczęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Postępowanie jest prowadzone w oparciu o jeden z artykułów ustawy o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów. Według tego przepisu "kto, bez wymaganego pozwolenia, pobiera komórkę, tkankę lub narząd w celu ich przeszczepienia albo je przeszczepia, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat trzech".

Jak nieoficjalnie dowiedziała się w sierpniu PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, w zawiadomieniu, jakie CBA przekazało wówczas do prokuratury, chodziło m.in. o to, że w klinice profesora wykonywano zabiegi przeszczepu rogówki bez zgody ministra zdrowia. Pacjenci prof. Szaflika, którym rogówkę przeszczepiano, mieli nie być też wpisywani do rejestru osób oczekujących na przeszczep, choć klinika miała taki obowiązek.

Szaflik w sierpniu zapewnił, że jego klinika nie współpracuje, ani nigdy nie współpracowała z Bankiem Tkanek Oka w Warszawie. Przyznał jednocześnie, że w Centrum sporadycznie - trzy razy w 2011 r. i cztery w 2012 r. - wykonywano zabiegi przeszczepów rogówki u pacjentów, u których niewykonanie pilnej transplantacji groziło utratą wzroku. "Materiał pozyskiwano z Banku Tkanek w Zabrzu, a w roku 2012 - z Lublina. Rogówki stamtąd uzyskiwane były tkankami, na które nie występowało zapotrzebowanie w innych ośrodkach przeszczepowych. Niewykorzystanie tych rogówek, z uwagi na ograniczony termin ich przydatności, oznaczałoby ich stratę" - napisał wówczas w oświadczeniu.

Podkreślił również, że nieuzyskanie zgody ministra zdrowia na te zabiegi było niedopatrzeniem administracyjnym. - Nie zmienia to faktu, że Centrum posiada pełne kompetencje kadrowe, aparaturowe i lokalowe dla wykonywania takich operacji - zaznaczył.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak to było z kontrolą w Banku Tkanek Oka?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.