Jak zmienić Polskę? Program Beaty Szydło

Jak zmienić Polskę? Program Beaty Szydło
(fot. PAP/Andrzej Grygiel)
PAP / slo

500 zł na każde drugie i kolejne dziecko, podniesienie kwoty wolnej od podatku, obniżenie wieku emerytalnego, a także obniżenie VAT do 22 procent i opodatkowanie banków i hipermarketów - to część propozycji przedstawionych przez kandydatkę PiS na premiera Beatę Szydło.

W trwającym ponad godzinę wystąpieniu programowym podczas drugiego dnia konwencji PiS w Katowicach Szydło podkreśliła, że priorytetowe projekty jej partii będą kosztować 39 miliardów zł. Wymieniła wśród nich program rodzinny 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko, podniesienie kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł oraz obniżenie wieku emerytalnego.

- Wiemy, skąd wziąć pieniądze - zapewniła, odnosząc się do zarzutu polityków PO, że PiS mówi o projektach, ale nie wie, jak je sfinansować. Jak zaznaczyła, z dodatkowych wpływów z VAT, uszczelnienia systemu podatkowego, opodatkowania hipermarketów i banków można uzyskać 73 miliardy zł.

Szydło przedstawiła własne wyliczenia, które - jak podkreśliła - różnią się od wyliczeń przedstawianych przez PO i niektórych ekspertów. Jak podkreśliła, wsparcie finansowe dla rodzin będzie kosztować 22 miliardy złotych, przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego 10 miliardów złotych, a podniesienie kwoty wolnej od podatku 7 miliardów złotych.

- Podliczmy, jakie są koszty naszych propozycji. Nasi oponenci mówią 90 miliardów. Pokazuję państwu: 39 miliardów - powiedziała.

Wymieniła 5 źródeł finansowania priorytetowych projektów. Jak mówiła, pieniądze można znaleźć w dodatkowych wpływach z podatku VAT (oszacowała je na 9 miliardów zł), uszczelnieniu systemu podatkowego (straty z tego tytułu to, zdaniem Szydło, 52 miliardy złotych), zahamowaniu wyprowadzania podatków z Polski do rajów podatkowych (co, jak wyliczyła, kosztuje rocznie Polskę 4 miliardy zł), opodatkowania sklepów wielkopowierzchniowych podatkiem obrotowym, co da - jak mówiła - 3 miliardy złotych, a także wprowadzeniu podatku bankowego (oszacowała, że przychód wyniesie 5 miliardów złotych).

- Łącznie, podliczając te źródła, które wskazuję, mamy 73 miliardy złotych. Łączny koszt naszych propozycji to 39 miliardów złotych. Jeszcze zostanie na inne, dobre propozycje - zaznaczyła Szydło.

Szydło przedstawiła też plan zmian w podatkach i ułatwienia dla przedsiębiorców.Zgodnie z rozwiązaniami postulowanymi przez jej partię, 40 procent środków z zamówień publicznych ma być przeznaczane dla małych i średnich przedsiębiorstw, wprowadzone mają być preferencje dla takich firm w zamówieniach samorządowych, pełne obciążenie daninami publicznymi miałoby obowiązywać po 24 miesiącach od utworzenia firmy, jeżeli firma przynosi dochód. PiS chciałby też wprowadzić zasadę, że jeżeli bank komercyjny odrzuca biznesplan, kierowany jest on do BGK.

Inne propozycje zaproponowane przez Szydło to m.in.: wprowadzenie mechanizmu zaliczkowania wpłat dla wykonawców i podwykonawców, kasowe rozliczenie VAT, zmiany w prawie upadłościowym umożliwiające tzw. drugi start, biura informacji gospodarczej, umożliwienie przedłużenia spłaty kredytów w wypadku dekoniunktury, ograniczenie obowiązków dot. dokumentacji w związku z kosztem uzyskania przychodu (podstawą miałoby być oświadczenie), ograniczenie obowiązków szkoleń, konsolidacje służb inspekcyjnych, wprowadzenie zasady, że dokumentu urząd może żądać tylko raz.

- Chcemy wprowadzić prawo podatkowe oparte o trzy "P". Prorozwojowe, przejrzyste, proste. Obniżenie VAT-u do 22 procent, odliczenie pełnych wydatków inwestycyjnych w roku ich poniesienia, czyli 100-procentowa amortyzacja, kwartalna zaliczka podatkowa dla wszystkich podmiotów, VAT płacony na zasadzie kasowej, 15 procent podatku CIT dla małych przedsiębiorstw zatrudniających co najmniej trzy osoby na umowę o pracę z pensją niemniejszą niż średnia krajowa, zasada, że w razie wdrożenia innowacji lub uzyskania patentu odlicza się podwójną sumę inwestycyjną i opodatkowanie sklepów wielkopowierzchniowych i banków - mówiła Szydło.

Szydło dodała, że polskie firmy "dzisiaj muszą dostać od nas ogromne wsparcie". - Bo to dzięki małym i średnim przedsiębiorcom Polacy będą (mieli - PAP) i mają pracę, tylko tej pracy jest za mało, bo te firmy mają za trudne warunki - zaznaczyła.

Przekonywała, że Polski nie stać na to, żebyśmy dalej marnotrawili energię i zapał polskich przedsiębiorców.

- W Radzie Gospodarczej pani premier Ewy Kopacz zasiada trzech głównych ekonomistów dużych banków - instytucji, które mają siedziby poza Polską. W mojej Radzie Gospodarczej, jeżeli będę mieć zaszczyt tworzyć rząd Rzeczpospolitej, znajdą się przedstawiciele małych firm, firm rodzinnych i polskich przedsiębiorców. Po to jest rada gospodarcza, żebyśmy mówili o rozwoju polskiej gospodarki i całego kraju, a nie tylko zajmowali się określonymi lobby - powiedziała Szydło.

Mówiła również do sytuacji panującej obecnie w Grecji, odnosząc ją do sytuacji w Polsce. Jej zdaniem, bankructwo Grecji wynika z panującej w tym kraju korupcji, korzystania ze wzrostu gospodarczego przez wąską grupę oligarchów i wyprzedawania majątku narodowego poniżej jego wartości.

- Warto to wziąć pod uwagę, spojrzeć na ostatnie 8 lat w Polsce i zastanowić się, dlaczego tak wiele polskich firm upadało, kiedy płynęły do Polski fundusze europejskie. Czy to były przypadki, czy może źle działający system. Jeśli to był system, to trzeba powiedzieć, jak go zmienić, bo Polski nie stać na to, żebyśmy dalej marnotrawili energię i zapał polskich przedsiębiorców - mówiła.

Szydło zadeklarowała również, że nie wprowadzi Polski do strefy euro, dopóki nie zaistnieją do tego odpowiednie warunki.

- Chcę bardzo jasno postawić sprawę polskiej waluty. Złotówka dobrze służy rozwojowi naszego kraju. Póki Polacy nie będą zarabiali tyle, ile zarabia się w państwach tzw. starej Unii, my nie wprowadzimy Polski do strefy euro - zapowiedziała.

Odniosła się również do sobotniego wystąpienia premier Ewy Kopacz, w którym mówiła ona krytycznie o gospodarczych obietnicach prezydenta elekta Andrzeja Dudy.

- To próba pokazania, że Polskę czeka to co Grecję, kiedy my przejdziemy do władzy. Ale ja się tego nie boję, bo jak ludzie będą mieć pracę, to będą zabezpieczone finanse, będą pieniądze w budżecie i gospodarstwa domowe też będą miały szansę myśleć o swojej przyszłości. Trzeba ludziom stworzyć takie możliwości - dodała Szydło.

- Naszym celem jest dobre życie dla Polaków. Praca, rodzina, zdrowie - o to musimy zadbać, o tym dzisiaj mówią Polacy, o to się martwią. Musimy znaleźć te dobre rozwiązania, by naprawdę żyło się lepiej. By ludzie mogli powiedzieć tak - jestem u siebie, w mojej ojczyźnie i wiem, że ci, którzy rządzą, myślą o tym, czego ja potrzebuję, czego potrzebujemy my wszyscy, a nie myślą tylko i wyłącznie o własnych - prywatnych, politycznych interesach - powiedziała Szydło.

Dodała, że do obecnego w Polsce kapitału zagranicznego trzeba powiedzieć: - Chcemy, żebyście tu byli, ale dawajcie ludziom dobre miejsca pracy, stałe miejsca pracy, nie montownie, a fabryki, w których będą produkowane oparte o polską myśl techniczną polskie produkty, polskie marki.

Zaznaczyła przy tym, że Polska musi znacznie zwiększyć udział inwestycji w PKB.

- Proponujemy system gospodarczy preferujący inwestowanie. Wykorzystać chcemy środki europejskie, nadpłynność banków, premiowanie inwestowania przez prywatnych przedsiębiorców. Chcemy zastosować nowoczesne mechanizmy, takie jak system LTRO (ang. Long Term Refinancing Operation, pobudzanie akcji kredytowej). Można w ten sposób np. uzyskać od 160 do 220 mld złotych - powiedziała.

Dodała, że wśród propozycji PiS jest też zwiększenie możliwości gwarancyjnych BGK o kolejne 65 - 100 mld zł.

Zaznaczyła, że zamierza również zmienić spółkę Polskie Inwestycje Rozwojowe, która obecnie - jej zdaniem - nie spełnia pokładanych w niej nadziei. Zmieniona ma być nazwa spółki - na Inwestycje Polskie. Chodzi o finansowanie inwestycji, które mają strategiczny charakter. Wśród propozycji wymieniła także fundusze inwestycyjne tworzone przez spółki skarbu państwa.

Szydło zaznaczyła, że jednym z najpoważniejszych zadań jest wzrost płac. - Chcemy go przeprowadzić w porozumieniu z przedsiębiorcami i pracodawcami, przedstawicielami załóg - mówiła. Według niej w Polsce został zaniechany dialog społeczny.

- Musimy usiąść do stołu i pakt dla wzrostu wynagrodzeń w Polsce przeprowadzić. Bo Polska potrzebuje pracy, ale pracy godnie opłacanej, stabilnej. Nie umów śmieciowych - powiedziała.

- Chcemy budować polski przemysł. Chcemy, żeby polskie kopalnie były rentowne i by wydobywano w nich węgiel, ale również, żeby wprowadzano nowe technologie węglowe. Chcemy, żeby polskie stocznie zaczęły budować statki. To nie są mrzonki, bo to dziś jest nam po prostu potrzebne. Polska potrzebuje polskiego przemysłu, polskiej produkcji - mówiła.

Określiła też siedem obszarów strategicznych swojego programu gospodarczego. Są to: infrastruktura, budownictwo mieszkaniowe, rolnictwo, energetyka, zaplecze badawczo-rozwojowe, w tym informatyka; gospodarka morska oraz małe i średnie przedsiębiorstwa.

Zapowiedziała m.in., że na terenach dostarczanych bezpłatnie przez państwo będą budowane mieszkania pod wynajem; w ramach czynszu będzie rozłożona na długi okres spłata kredytu.

Szydło przedstawiła też pomysły na poprawę jakości systemu ochrony zdrowia. Mówiła m.in. o likwidacji NFZ, dostępnej dla wszystkich podstawowej opiece zdrowotnej oraz przywróceniu gabinetów lekarskich w szkołach.

Szydło oceniła, że bardzo istotna jest kwestia równości dopłat dla polskich rolników czy ochrona polskiej ziemi. Dodała, ze rolnicy i producenci rolni muszą mieć poczucie, że ich produkcja się opłaca i że państwo stoi po ich stronie.

Kandydatka PiS na premiera zwróciła też uwagę, iż polska wieś - to nie tylko rolnictwo. - Musi być dostępność do dobrej szkoły, do ośrodka zdrowia, do poczty, trzeba mieć czym dojechać i jak dojechać z tej wsi do miasta jeśli jest taka potrzeba (...) Sprzeciwiam się likwidacji Polski powiatowej - mówiła.

Szydło dodała, że istotnym problemem jest również to, iż najmniejsze samorządy nie mogą sięgać po środki unijne na inwestycje, ponieważ nie mają pieniędzy na wkład własny.

Kilkakrotnie podczas swojego przemówienia wspominała o problemach Śląska. Nawiązała do przyjętego we wtorek przez rząd Ewy Kopacz w Katowicach tzw. Programu dla Śląska.

- Ślązacy to jest naród konkretny, to są ludzie konkretni, którzy cenią sobie racjonalne podejście do życia. Woleliby, żeby program (dla nich - PAP) liczył 10 stron, ale żeby tam był konkretny harmonogram, zadania, kiedy, w jakim czasie, co zostanie zrealizowane, za ile, za jakie pieniądze - powiedziała.

Szybko przyznała, że mówiąc o tym, że Ślązacy to naród "popełniła ten błąd co Ewa Kopacz". - Myślę, że wybaczycie, bo wiem, co mam na myśli - powiedziała.

- Proszę o zaufanie, proszę, żebyście nas państwo wsparli, żebyśmy byli razem, żeby to był nasz wspólny program. Żebyśmy mówiąc, myśląc Polska, myśleli o każdym obywatelu, o każdej, nawet najmniejszej miejscowości. I żebyśmy, mówiąc Polska, byli dumni, że jesteśmy Polakami - zwróciła się Szydło do wyborców pod koniec przemówienia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak zmienić Polskę? Program Beaty Szydło
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.