Propozycje podatkowe Prawa i Sprawiedliwości
19 mld złotych z podatku VAT, 4,1 mld złotych z podatku CIT, ok. 3,5 mld złotych z podatku od sklepu wielkopowierzchniowych - tyle może zyskać budżet państwa na zmianach w podatkowych, które proponuje Prawo i Sprawiedliwość - przekonują politycy tej partii.
W sobotę w Warszawie posłowie Prawa i Sprawiedliwości zaprezentowali projekty podatkowe swojej partii i mówili o ich skutkach finansowych.
Henryk Kowalczyk (PiS) zwrócił uwagę, że w 2007 roku wydajność podatkowa wynosiła ponad 17 proc. PKB, a "obecnie jest to ok. 14 proc. PKB". - Stawki podatkowe nie zmalały, więc mamy ubytek w podatkach rzędu ponad 3 proc. PKB, czyli ponad 50 mld złotych - ocenił poseł PiS.
Kowalczyk mówił m.in. o propozycjach swojej partii zmian w podatku VAT. Zakładają one m.in. stworzenie centralnego rejestru podatników czy likwidację kaucji gwarancyjnej, czyli zabezpieczenia zapłaty podatku w związku z dokonywaniem dostaw towarów wrażliwych. PiS chciałoby także zlikwidować możliwości realizacji płatności podatkowych w innych okresach niż miesięczne. Zmienione miałyby być także wzory deklaracji podatkowych, które pozwalałyby na szybsze wykrywanie ewentualnych nieprawidłowości.
- Poprzez wprowadzenie tych rozwiązań powinniśmy podnieść wydajność podatkową z podatku VAT o 19 mld złotych rocznie - szacuje Kowalczyk.
Prawo i Sprawiedliwość proponuje też zmiany w podatku CIT. Główna zmiana, to obniżenie stawki tego podatku z 19 do 15 proc. dla małych firm, z przychodem nie przekraczającym 1,2 mln euro rocznie. Wśród proponowanych zmian znalazło się ponadto wyłączenie z podstawy opodatkowania kwot inwestycyjnych, czy opodatkowanie dochodów nieujawnionych. - W przypadku, gdy podatnik nie wykazał dochodu, a organ podatkowy takie dochody określił - tłumaczył Kowalczyk.
Według szacunków PiS, zmiany w podatku CIT mogłyby zwiększyć dochody do budżetu o ok. 4,1 mld złotych.
Propozycją PiS jest też wprowadzenie podatku od sklepów wielkopowierzchniowych. Ma on po pierwsze zwiększyć wpływy do budżetu, a po drugie wyrównać szanse i konkurencyjność w handlu - tłumaczył Kowalczyk. Opodatkowane byłyby sklepy o powierzchni handlowej powyżej 250 m kw., a stawka podatku wyniosłaby 2 proc. Przewidywane wpływy budżetowe to ok. 3,5 mld złotych
Paweł Szałamacha (PiS) mówił z kolei o możliwości wprowadzenia w Polsce podatku bankowego. Opodatkowane miałyby być aktywa instytucji finansowych, a stawka wyniosłaby 0,39 proc.
- Cel nie jest fiskalny, ale spowolnienie pewnych transakcji finansowych, które ustawodawca uznaje za niepożądane, co jest pożądane dla stabilności systemu gospodarczego - powiedział Szałamacha. - Bardzo poważnie go rozważamy - dodał.
Skomentuj artykuł