Prezydent miasta Grzegorz Sapiński i Paweł Kołeczko, prezes Kaliskiego Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, podpisali porozumienie pn. "Bezdomni ludzie dla bezdomnych zwierząt", którego celem jest "socjalizacja psów z kaliskiego schroniska poprzez spacery".
Paweł Kołeczko powiedział PAP w poniedziałek, że wolę opieki nad psami wyrazili wszyscy mieszkańcy schroniska. "Jest ich u nas ponad 20, ale nie wszyscy będą mogli wziąć udział w programie ze względu na niesprawność fizyczną" - wyjaśnił. Dodał, że bezdomni nie tylko będą wyprowadzali psy na spacery, ale także przyprowadzali je na dłużej do ogrodu przy schronisku.
"Dla moich podopiecznych jest to powrót do miłych chwil z przeszłości, bo niejeden z nich miał psa, większość nawet lokuje uczucia w tych zwierzaczkach, które mieszkają na terenie schroniska" - powiedział prezes.
Prezydent Kalisza Grzegorz Sapiński poinformował, że podopieczni schroniska będą wyprowadzali czworonogi od poniedziałku do piątku - latem od 15 do 18, a zimą od 13 do 16.
W lipcu 2018 r. podobną umowę kaliski samorząd podpisał z ostrowskim aresztem śledczym. Więźniowie działają na rzecz schroniska nieodpłatnie w ramach programu "Pomagam, bo lubię".
"W akcji uczestniczą skazani, którzy przebywają w oddziale zewnętrznym ostrowskiego aresztu śledczego, który znajduje się na terenie Centralnego Ośrodka Służby Więziennej w Kaliszu. Osadzeni są pierwszy raz karani i wyselekcjonowani do odbywania kary w zakładzie typu półotwartego, czyli o mniejszym stopniu zabezpieczeń. Dlatego mogą wychodzić na zewnątrz" - poinformował PAP rzecznik prasowy Aresztu Śledczego w Ostrowie Wlkp. Michał Łuczkanin.
Dodał, że skazani nie tylko będą wyprowadzali psy na spacery, ale także pomagali przy pracach porządkowych i remontowych w schronisku.
W każdą sobotę odbywa się także akcja spacerów kaliszan z bezdomnymi czworonogami. Uczestniczy w niej co tydzień po kilkadziesiąt osób. Na spacer może wyprowadzać psa osoba, która ukończyła 18 lat.
***
"Byłem sztywny jak kołek, do mnie nie można było podejść na pięć centymetrów, bo od razu raziłem prądem i wypuszczałem wszystkie jadowe kolce, jakie były - powiedział Szymon Hołownia. Co sprawiło, że zmienił swoje podejście? Obejrzyj film:
Skomentuj artykuł