Kierowca, który wjechał pod pociąg, był pijany
Kierowca busa, który wjechał na przejeździe kolejowym w Bratoszewicach pod pociąg, był pod wpływem alkoholu, wynika z informacji Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi - poinformował w czwartek PAP rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
W wyniku wypadku śmierć poniosło dziewięcioro obywateli Ukrainy, którzy byli zatrudnieni w firmie przetwarzającej owoce i warzywa. Najmłodsza z ofiar miała 21 lat, najstarsza - 44 lata.
Jak powiedział Kopania, z informacji przekazanych prokuraturze przez Zakład Medycyny Sądowej w Łodzi wynika, że w organizmie ośmiu osób nie stwierdzono zawartości alkoholu. - Natomiast obecność alkoholu stwierdzono u mężczyzny, który kierował busem. Stężenie określono na 1,52 promila alkoholu we krwi - dodał prokurator.
W szpitalu nadal przebywa ranna kobieta, która jechała busem. Jej stan zdrowie nadal nie pozwala na jej przesłuchanie. Prawdopodobnie nie będzie to możliwe do końca tego tygodnia.
Kopania dodał, że w dalszym ciągu trwa ustalania przyczyn wypadku. Biegły bada m.in. stan techniczny samochodu.
W poniedziałek rano na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Bratoszewicach bus wjechał pod nadjeżdżający pociąg relacji Łowicz Główny - Łódź Kaliska.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że przystosowanym do przewozu sześciu osób fordem transitem jechało do pracy dziesięć osób. Na miejscu zginęło osiem osób - pięć kobiet i trzech mężczyzn. Dwie pasażerki przeżyły wypadek, ale jedna z nich zmarła kilka godzin później w szpitalu.
Skomentuj artykuł