Klimowicz: Moje odejście z PO to krzyk rozpaczy

Klimowicz: Moje odejście z PO to krzyk rozpaczy
Klimowicz nie jest "szalonym zwolennikiem OFE", jest natomiast bardzo nieufny w stosunku do ZUS (fot. PAP/Leszek Szymański)
PAP / wab

Moje odejście z PO to krzyk rozpaczy, zwątpiłem, że coś jeszcze można zmienić - oświadczył senator Paweł Klimowicz, który w środę w czasie senackiej debaty nad ustawą o OFE ogłosił, że opuszcza PO. Dodał, że sprawa OFE była kroplą, która przelała czarę goryczy.

Klimowicz zastrzegł, że nie wstępuje do innego ugrupowania; będzie senatorem niezależnym.

Polityk powiedział dziennikarzom w środę w Senacie, że już od jakiegoś czasu nie uczestniczył w posiedzeniach klubu senackiego PO, ponieważ - jak tłumaczył - często senatorowie dostawali po prostu instrukcje jak mają postępować. "Nie znam takiej partii w Polsce, żeby była tak demokratyczna jak by się chciało (...), takie są realia życia politycznego" - ocenił.

DEON.PL POLECA

Klimowicz powiedział, że przełomem w jego podejściu do PO była decyzja o podniesieniu podatku VAT. "Jestem liberałem gospodarczym, zawsze nim byłem i to było dla mnie pewnym wstrząsem, z którym nie potrafiłem sobie poradzić, a kwestia OFE, to była taka kropla, która przelała czarę goryczy" - mówił polityk.

Przekonywał, że nie jest "szalonym zwolennikiem OFE", jest natomiast bardzo nieufny w stosunku do ZUS. "Apelowałbym do wszystkich partii politycznych, abyśmy podjęli dyskusję co dalej z ZUS, bo tu jest największy problem, który za kilka lat będzie u naszych drzwi" - powiedział.

"To była bardzo trudna i przykra decyzja, ponieważ w PO jestem od początku, od 10 lat. Wstępowałem do PO, żeby obniżać podatki, żeby reformować Polskę. Dzisiejsza decyzja jest takim krzykiem rozpaczy, ponieważ zwątpiłem, że można jeszcze coś zmienić" - mówił. Przyznał, że nie uprzedzał kierownictwa Platformy o tym, że zamierza opuścić partię.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Klimowicz: Moje odejście z PO to krzyk rozpaczy
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.