Kolejni podejrzani ws. Komisji Majątkowej
Kolejne sześć osób usłyszało zarzuty w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości przy odzyskiwaniu kościelnej ziemi, prowadzonym przez prokuraturę w Gliwicach. CBA zabezpieczyło należące do nich mienie wartości 29 mln zł - poinformował rzecznik biura Jacek Dobrzyński.
To największa kwota, jaką CBA zabezpieczyło dotychczas podczas prowadzonych spraw. Wśród podejrzanych jest multimilioner Jacek D. i członkowie jego rodziny.
- Z naszych ustaleń wynika, że w wyniku działania tych sześciu osób Skarb Państwa mógł stracić kilkadziesiąt milionów zł. Podejrzani to trzy kobiety i trzech mężczyzn. Wszyscy są mieszkańcami województwa małopolskiego i śląskiego; należą do jednej rodziny - powiedział Dobrzyński.
Sprawa ma związek z Markiem P., pełnomocnikiem instytucji kościelnych w sprawach toczących się przed Komisją Majątkową. Został on zatrzymany i aresztowany we wrześniu ub. roku. Jak ustalili agenci CBA, to właśnie za jego pośrednictwem, po złożeniu nieprawdziwego oświadczenia o adresie zameldowania oraz o statusie indywidualnego rolnika jeden z szóstki podejrzanych kupił nieruchomość od Archidiecezji Katowickiej oraz Towarzystwa Pomocy dla Bezdomnych im. Św. Brata Alberta w Krakowie z wyłączeniem prawa pierwokupu przysługującego Agencji Nieruchomości Rolnej i dotychczasowym dzierżawcom. Później ziemię sprzedawał lub darował innym członkom rodziny. - Wszystko wskazuje na to, że okazyjnie kupili blisko 1000 ha ziemi - dodał rzecznik CBA.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Michał Szułczyński powiedział, że ostatnie zarzuty zostały przedstawione w ramach pierwszego wszczętego w Gliwicach śledztwa dotyczącego Komisji Majątkowej, które toczy się od 2008 r. W całym tym postępowaniu jest dziewięciu podejrzanych, ostatnio zarzuty usłyszało sześć osób, z czego jedna była już wcześniej podejrzana w tej sprawie.
Jednym z nowych podejrzanych jest Jacek D., wymieniany w rankingach wśród najbogatszych Polaków przedsiębiorca z branży zaplecza górniczego. Usłyszał pięć zarzutów, dotyczących m.in. wyłudzenia poświadczenia nieprawdy, używania dokumentu poświadczającego nieprawdę oraz przywłaszczenia prawa majątkowego. Prokuratura zarzuciła mu też "pranie brudnych pieniędzy".
- Uznajemy, że Jacek D. miał świadomość, że ziemia, którą nabywa, została uzyskana niezgodnie z prawem. Stąd, naszym zdaniem, późniejsza sprzedaż jej członkom rodziny zmierzała do utrudnienia stwierdzenia przestępczego pochodzenia tej ziemi - powiedział prok. Szułczyński.
Już wcześniej w tym samym śledztwie zarzuty usłyszał jego syn, Tomasz. Teraz Tomasz D. usłyszał kolejny zarzut, dotyczący "prania pieniędzy".
Robert W. jest podejrzany o wyłudzenie poświadczenia nieprawdy, przywłaszczenia prawa majątkowego i "pranie pieniędzy". O "pranie brudnych pieniędzy" są też podejrzane: żona Roberta W. - a zarazem córka Jacka D. - Hanna W., żona Jacka D. Gabriela K. i Karolina D. - żona Tomasza D.
Wobec Jacka D. prokuratura zastosowała poręczenie w wysokości 200 tys. zł, a wobec Roberta W. - 50 tys. zł. W śledztwie zabezpieczono też mienie wartości 29 mln zł.
- Prokurator uznał, że ziemia, która była przedmiotem obrotu pomiędzy tymi osobami, może ulec przepadkowi jako korzyść majątkowa, pochodząca z przestępstwa. Stąd zostało wydane postanowienie o zabezpieczeniu majątkowym na poczet ewentualnego przepadku - wyjaśnił prok. Szułczyński.
Prokuratura nie ujawnia treści wyjaśnień, złożonych przez podejrzanych. Szułczyński odmawia też odpowiedzi na pytanie, czy w postępowaniu mogą być postawione kolejne zarzuty. Wcześniej prokuratura zapowiadała zamknięcie tego postępowania i skierowanie do sądu aktu oskarżenia.
Głównym podejrzanym jest w tym postępowaniu był pełnomocnik instytucji kościelnych w sprawach toczących się przed Komisją Majątkową Marek P., na którym ciąży osiem zarzutów, m.in. korumpowania osoby pełniącej funkcję publiczną w Komisji, trzy dotyczące oszustwa na szkodę dwóch osób fizycznych i jednej instytucji na łączną sumę ok. 10 mln zł oraz kolejne dotyczące m.in. zatajenia majątku, nadużycia uprawnień przy sprzedaży nieruchomości i przywłaszczenia 300 tys. zł.
Marek P. został zwolniony z aresztu na początku czerwca. Prokuratura zamieniła mu areszt na 1 mln zł kaucji, gdy uznała, że większość dowodów w sprawie została już zebrana i zmniejszyła się obawa utrudniania przez niego śledztwa. Były pełnomocnik jest jedną z dotąd czterech podejrzanych w tym postępowaniu osób.
Nie jest to jedyne toczące się w Gliwicach śledztwo, związane z Komisją Majątkową. W odrębnym śledztwie gliwiccy prokuratorzy badają czy nie doszło do nieprawidłowości przy przekazywaniu nieruchomości w Żorach i Jastrzębiu Zdroju.
Komisja Majątkowa, która przestała istnieć na początku marca tego roku, przez przeszło 20 lat decydowała o zwrocie Kościołowi katolickiemu nieruchomości Skarbu Państwa. Od jej orzeczeń nie przysługiwały odwołania. W trakcie swej działalności Komisja przekazała stronie kościelnej ponad 65,5 tys. ha oraz 143,5 mln zł. Według mediów, wartość zwróconego majątku sięgała 5 mld zł.
Decyzja o likwidacji Komisji miała związek m.in. z krytyką jej działalności. Media donosiły, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła; miały być one zaniżane. Trwają śledztwa w sprawie nieprawidłowości w Komisji; kilka osób, oprócz Marka P., ma już zarzuty.
W sprawie Komisji Majątkowej wypowiedział się też 8 czerwca Trybunał Konstytucyjny. Nie zakwestionował on zasad zwrotu Kościołowi katolickiemu przez Komisję mienia zagrabionego mu w PRL. Orzekł, że tylko jeden zapis ustawy o Komisji Majątkowej był niezgodny z konstytucją. Chodzi o to, że to ustawa powinna określać, z mienia których jednostek Skarbu Państwa lub samorządu Komisja mogła przekazać majątek Kościołowi; tymczasem ustawa o Komisji stanowiła, że ma to zrobić rząd w rozporządzeniu.
Skomentuj artykuł