"Konwencja nie daje podstaw do konsultacji"
Na podstawie konwencji chicagowskiej nie widzę podstaw domagania się od Rosjan konsultacji na temat raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) w sprawie przyczyn smoleńskiej katastrofy - ocenił dr Aleksander Gubrynowicz z Instytutu Prawa Międzynarodowego UW.
O tym, że Polska zwróci się do Rosji o konsultacje w celu uzgodnienia wspólnej wersji raportu MAK poinformował w czwartek premier Donald Tusk. Premier podkreślał, że Polska zwróci się o to do Rosji zgodnie z konwencją chicagowską, a gdyby te rozmowy nie przyniosły pożądanego skutku, konwencja chicagowska daje Polsce możliwość odwołania się do "instytucji międzynarodowych".
- Nie widzę podstaw prawnych w konwencji chicagowskiej do domagania się od Rosjan, by raz jeszcze ten raport skonsultować. Bo faktem jest, że w momencie, kiedy raport został opublikowany konwencja chicagowska mówi, że na tym etapie sprawa się kończy chyba, że strony nie mogą się porozumieć, no to wtedy w grę wchodzi procedura arbitrażowa - powiedział Gubrynowicz.
- Natomiast nic nie stoi w prawie międzynarodowym na przeszkodzie, żeby strony dogadały się między sobą, że chcą raz jeszcze raport przejrzeć. Ostatecznie konwencja chicagowska wytycza pewne ramy, ale to nie jest tak, że gdyby Rosja się zgodziła, żeby ten raport MAK-owski jeszcze raz przejrzeć i te uwagi polskie uwzględnić w takim duchu, jak chciałaby tego strona polska to nie byłoby to możliwe - dodał ekspert.
- Czyli jest to możliwe, ale w obecnej sytuacji trzeba byłoby Rosjan do tego przekonać, bo z konwencji to wprost nie wynika - podkreślił.
- I myślę, że to jest najbardziej prawdopodobny scenariusz. Oczywiście możemy również spróbować umówić się na sąd arbitrażowy, albo powołać specjalny arbitraż, specjalnie dla rozstrzygnięcia tego casusu, ale to byłoby trudniejsze - powiedział Gubrynowicz.
- Do tej pory pracowano na konwencji chicagowskiej, to była ta podstawa prawna, w oparciu o którą przebiegała współpraca polsko-rosyjska w procesie ustalania przyczyn technicznych katastrofy samolotu prezydenckiego więc skoro tak, skoro nie jesteśmy w stanie porozumieć się co do treści owego raportu, który nam przesłał MAK, no to w tym momencie logicznym następstwem powinno być zwrócenie się najpierw do ICAO, a później oczywiście tam są przewidziane jeszcze dalsze możliwości - w skrajnym wypadku nawet Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości - dodał ekspert.
Skomentuj artykuł