Krakowskie obchody rocznicy katastrofy
Z udziałem Marty Kaczyńskiej, córki tragicznie zmarłej pary prezydenckiej, i żony prezydenta Gruzji Sandry Saakaszwili odbyły się w niedzielę w Krakowie obchody pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej.
O 8.41 w mieście zabrzmiały syreny alarmowe i kościelne dzwony. Tuż przed godz. 10 przed uroczystością na Wawelu bił dzwon Zygmunta, który odzywa się podczas świąt kościelnych i w najważniejszych dla Polaków chwilach.
W krakowskich uroczystościach uczestniczyły rodziny osób, które zginęły na pokładzie Tu-154 M pod Smoleńskiem, m.in. krewni Ewy Bąkowskiej, zakonnika ojca Józefa Jońca, Andrzeja Kremera, gen. Bronisława Kwiatkowskiego, Andrzeja Przewoźnika i Wiesława Wody. Razem z Sandrą Saakaszwili do Krakowa przyleciał ojciec prezydenta Gruzji Nikoloz Saakaszwili.
Rano rodziny ofiar katastrofy mogły w spokoju odwiedzić kryptę, w której pochowani są Lech i Maria Kaczyńska i gdzie umieszczona została tablica upamiętniająca wszystkich uczestników zakończonego tragicznie lotu. Marcie Kaczyńskiej towarzyszyli mąż Marcin Dubieniecki, brat prezydentowej Marii Kaczyńskiej, płk Konrad Mackiewicz, oraz Jan Tomaszewski - kuzyn prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Najbliżsi pary prezydenckiej złożyli kwiaty i przez chwilę się modlili.
Mszy św. odprawionej w katedrze przewodniczył metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. "Wasz ból był i jest naszym wspólnym bólem. Wasza nadzieja jest naszą nadzieją" - zapewnił zebranych. "Niech nas zespoli wspólna modlitwa. Niech ona będzie większa od wszelkich różnic i podziałów, także politycznych, jakże ulotnych i pozbawionych głębszego sensu w obliczu ostatecznych spraw życia i śmierci" - mówił kard. Dziwisz.
Kardynał apelował w homilii o zastanowienie, czy nie potrzebujemy duchowego wyzwolenia, wyjścia z - jak się wyraził - "grobów naszego egoizmu osobistego, a czasem zbiorowego, partyjnego", "wyjścia z obszarów jałowej niechęci, nieżyczliwości oraz irracjonalnych uprzedzeń".
"Nasza ojczyzna potrzebuje ludzi o światłych umysłach i gorących sercach, gotowych troszczyć się ofiarnie o dobro wspólne i podjąć służbę dla społeczności. Wielu z tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem, wybrało taką drogę. Najlepszą formą uczczenia ich pamięci jest podjęcie prac i zadań, których oni sami nie dokończyli" - podkreślił metropolita krakowski.
Po Mszy św. wspólne wieńce - przy sarkofagu pary prezydenckiej oraz pod tablicą upamiętniającą wszystkich zmarłych - złożyli prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, wojewoda Stanisław Kracik i wicemarszałek województwa Wojciech Kozak. Hołd Lechowi i Marii Kaczyńskim oddala żona prezydenta Gruzji Sandra Saakaszwili. W krypcie odczytano nazwiska 96 ofiar i odśpiewano "Salve Regina".
Ani Marta Kaczyńska, ani Sandra Saakaszwili nie chciały w niedzielę rozmawiać z mediami.
"Brakuje mi tych wszyscy, którzy zginęli. Znałem doskonale te osoby. Z panem prezydentem pracowałem dwa i pół roku. Przyjaźniłem się z Pawłem Wypychem, Władysławem Stasiakiem, Mariuszem Handzlikiem, Basią Mamińską, z Kasią Doraczyńską, niezwykle uroczą dziewczyną. Znałem praktycznie wszystkich parlamentarzystów, którzy tam byli" - powiedział minister w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Andrzej Duda.
"Ten wyjazd to był element naszej pracy. Oni polecieli i zginęli. Cierpię osobiście z tego powodu, że ta sprawa się toczy, tak jak się toczy, że śledztwo niczego nie wyjaśnia, że strona rosyjska tak się zachowuje, jak się zachowuje" - dodał Duda.
"Ten rok dla każdej rodziny był bardzo ciężki i ciężko się będzie pogodzić z tym, co się stało. Są ludzie, którzy mówią, że żałoba powinna się skończyć. Dla rodzin nigdy się nie skończy. Na pewno całe zamieszanie wokół tego nam nie pomaga (...) Dla mnie życie się zmieniło i tego nic już nie odwoła" - mówiła dziennikarzom córka gen. Bronisława Kwiatkowskiego, Kamila.
"Uroczystość była piękna. Towarzyszy nam smutek i taka refleksja, że mąż już nigdy nie powróci. Trzeba się modlić, wierzyć" - mówiła żona Zbigniewa Wassermanna, Halina.
Rodzinom nie podoba się zamiana tablic w Smoleńsku. "Uważam, że tablica nie powinna była być podmieniona. Poza tym takie rzeczy należy mówić głośno i oficjalnie, a nie w nocy podmieniać po cichutku. Nie podobało mi się to" - powiedziała Halina Wassermann. "Na pewno nie jest to dobrze, że stało się to tuż przed rocznicą" - uważa Kamila Kwiatkowska.
Rano ulicami Krakowa przeszedł Marsz Pamięci pod honorowym patronatem wdowy po prezesie IPN Zuzanny Kurtyki. Uczestnicy marszu nieśli transparenty z napisem w kilku językach "Rosjanie oddajcie Polsce prezydencki samolot". O godz. 8.41 pod Krzyżem Katyńskim minutą ciszy uczcili 96 ofiar katastrofy smoleńskiej, składali tam kwiaty i zapalali znicze. Po południu w Kościele św. Floriana odprawiona zostanie msza św. w intencji posła Wiesława Wody.
Skomentuj artykuł