"Krzyż dekoncentruje posłów w Sejmie"
Janusz Palikot oświadczył w piątek, że dwie z czterech ekspertyz ws. krzyża w sali sejmowej zamówionych przez marszałek Ewę Kopacz są korzystne dla Ruchu Palikota. Przekonywał, że krzyż ma negatywny wpływ na kształt decyzji sejmowych i rozprasza posłów.
Inny poseł Ruchu Palikota Roman Kotliński powiedział, że jako były ksiądz chce zapewnić, że stosunek Ruchu Palikota do krzyża "nie jest efektem opętania".
Palikot zapowiedział, że w związku z tym jego klub skieruje w poniedziałek do marszałek Sejmu pismo zawierające interpretację Ruchu Palikota w sprawie ekspertyz. - Interpretujemy te opinie zamówione przez panią marszałkinię jako opinie 'dwa na dwa' - poinformował.
Do pisma - zapowiedział poseł - dołączona będzie "decyzja członków Ruchu Palikota, którzy stwierdzają, że fakt wiszenia krzyża w sali sejmowej wpływa na kształt podejmowanych przez nas decyzji sejmowych". W ocenie Palikota, "krzyż przeszkadza w podejmowaniu roztropnych decyzji" i ma istotny wpływ emocjonalny, dekoncentruje posłów.
Tymczasem marszałek Sejmu Ewa Kopacz na brefingu po konferencji Ruchu Palikota poinformowała, że otrzymała cztery opinie z różnych środowisk na temat obecności krzyża w sali sejmowej i każda z nich - w jej odczuciu - "ma jedną konkluzję - są za tym, aby krzyż pozostał na swoim miejscu".
Rzecznik Ruchu Palikota Andrzej Rozenek przyznał podczas konferencji prasowej swojej formacji, że "miażdżąca" dla klubu jest opinia prof. Lecha Morawskiego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jak zaznaczył, według tej opinii krzyż jest "nienaruszalnym elementem wyposażenia sali plenarnej".
Z kolei - zaznaczył Rozenek - "pozytywna" dla Ruchu Palikota jest ekspertyza prof. Romana Wieruszewskiego z Instytutu Nauk Prawnych PAN. Jak mówił, według tej ekspertyzy krzyż mógłby wisieć na sali sejmowej, o ile nie wywierał wpływu na kształt decyzji Sejmu, "a oczywiście wywiera".
Inny poseł Roman Kotliński za "pozytywną" dla Ruchu Palikota uznał ekspertyzę dra Ryszarda Piotrowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego. Jak mówił, według tej ekspertyzy krzyż może zawisnąć w sali sejmowej tylko wtedy, gdy stanowi znak tożsamości narodu polskiego. Poseł podkreślał, że krzyż jest "żywym znakiem religijnym".
Ostatnia z opinii - jak dodał Kotliński - autorstwa ks. dra Piotra Stanisza z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego jest negatywna dla Ruchu Palikota i mówi, że obecność krzyża w sali sejmowej nie jest niezgodna z przepisami prawnymi.
Odnosząc się do tych opinii, Janusz Palikot zaznaczył, że nie ma w Polsce ustawy, która regulowałaby obecność symboli religijnych i szczegółowe relacje między państwem a kościołem. Taka konkluzja - zapowiedział Palikot - znajdzie się w ekspertyzie zamówionej przez jego formację.
Dlatego - jak powiedział - Ruch Palikota jest gotowy do rozpoczęcia prac nad ustawą o "respektowaniu niezależności państwa od kościoła", co zaproponuje Prezydium Sejmu.
Palikot zapowiedział też "procedurę sądową zmierzającą do podważenia możliwości powieszenia krzyża w sali parlementu".
- Mamy nadzieję (...), że przedstawiciele innych religii będący posłami tej kadencji poproszą o zawieszenie innych symboli religijnych, by zneutralizować stronniczy charakter jednego tylko symbolu religijnego - powiedział poseł.
Zapowiedział, że w poniedziałek jego klub złoży w Sejmie projekt ustawy o likwidacji funduszu świadczeń kościelnych. Palikot przypomniał, że premier Donald Tusk w swoim expose zapowiedział możliwość takiego rozwiązania.
Kotliński zaznaczył, że już dawno "wszystkie majątki, które kościół utracił na rzecz państwa, obywateli, zostały albo oddane w ramach Komisji Majątkowej, albo też ich wartość została zwrócona w ramach Funduszu Kościelnego".
W piątek premier zapowiedział, że decyzje dotyczące Funduszu Kościelnego i uposażenia emerytalnego księży będą zgodne z prawem i interesem publicznym. Tusk odpowiedział w ten sposób na pytanie o wypowiedź sekretarza generalnego Episkopatu bp. Wojciecha Polaka, który - jak pisze piątkowa "Gazeta Wyborcza" - uważa, że likwidacja Funduszu Kościelnego bez jakiejkolwiek formy rekompensaty byłaby naruszeniem prawa.
Skomentuj artykuł