Lisicki: Hajdarowicz wzmocnił "w Sieci"
Zwalniając mnie, pan Hajdarowicz otworzył przed "w Sieci" szerokie perspektywy. Tak naprawdę, nie tylko go osłabił, co wzmocnił - mówi w rozmowie z KAI Paweł Lisicki. Zwolniony wczoraj z funkcji redaktora naczelnego tygodnika "Uważam Rze" uważa, że kierowany przez niego tytuł był "najsilniejszym tygodnikiem opozycyjnym wobec władzy", ale teraz, pod nowym kierownictwem, wróży mu "krótką" przyszłość.
- Trudno powiedzieć. Jedyny powód, który mi się nasuwa jest taki, że "Uważam Rze" było największym, najsilniejszym tygodnikiem opozycyjnym wobec władzy. Nie widzę żadnego innego realnego motywu, dla którego wydawca mógłby podjąć tak dziwną decyzję biznesową, jeśli nie wchodziłyby w to względy polityczne.
- Zakładam, że tak mogło być, bo powody przedstawione mi przez wydawcę uważam za niepoważne.
- Myślę, że dużo się zmieniło od momentu opublikowania przez "Rzeczpospolitą" tekstu o trotylu ["Trotyl na wraku tupolewa" Cezarego Gmyza, który po zdementowaniu przez prokuraturę tez artykułu został zwolniony - KAI]. Współpraca między wydawcą a redakcją "Uważam Rze" układała się w miarę dobrze. Potem sytuacja pana Hajdarowicza radykalnie się zmieniła. Nie wiem, jak to określić, ale być może znalazł się on w sytuacji znacznie większych nacisków niż wcześniej i dlatego współpraca stała się niemożliwa.
- Nie, nie były napięte. To znaczy nie twierdzę, że były ciepłe, życzliwe i sympatyczne, ale były poprawne i rzeczowe. Nic złego się nie działo.
- Domagał się tego, to był zresztą jeden z istotniejszych punktów sporu, żeby Cezary Gmyz nie miał prawa do pisania do "URze". Nie chodziło nawet o to, czy pisał, ale aby zadeklarować, że on tam pisywał nie będzie. Ja tego zadeklarować nie chciałem.
- Grzegorz Hajdarowicz podawał to jako jeden z powodów. Moim zdaniem jest on o tyle nieprawdziwy, że zwalniając mnie, pan Hajdarowicz otworzył przed "w Sieci" szerokie perspektywy. Tak naprawdę, nie tyle go osłabił, co wzmocnił.
- Nie wiem, co zrobią inni. Gest solidarności dotyczył odejścia z "URze", a nie przyjścia do "w Sieci", ale jest rzeczą naturalną, że w momencie, gdy tygodnika "Uważam Rze" zabraknie, dwutygodnik "w Sieci" będzie w trochę łatwiejszej sytuacji niż gdyby "URze" był.
- Krótką.
- Wydaje mi się to bardzo mało prawdopodobne ze względu na to, że odszedłem nie tylko ja, ale też najbardziej kluczowe nazwiska tygodnika. W związku z tym nie wydaje mi się możliwe utrzymanie tego zaufania czytelników, które było udziałem poprzedniej wersji tygodnika.
- Na razie nie będę się wypowiadał na ten temat.
Rozmawiał Łukasz Kasper
Skomentuj artykuł